„Dziękuję za udzielenie mi profesjonalnej pomocy, gdy straciłam przytomność w autobusie” - list o takiej treści wysłała do krakowskiego MPK Irena Słupina. W ten sposób postanowiła się odwdzięczyć kierowcy, który ją uratował.
Do zdarzenia doszło w połowie września, w autobusie linii nr 254. - Zobaczyłem w bocznym lusterku, że jedna pasażerka zaczyna słaniać się na nogach - opowiada Władysław Leśniak, kierowca MPK, z ponad 20-letnim stażem.
Nie tracąc ani chwili, mężczyzna zjechał do najbliższej zatoki i zaczął udzielać pasażerce pierwszej pomocy. - Aby uniknąć niedokrwienia mózgu, wraz z inną osobą położyliśmy tę panią tak, by możliwe było uniesienie jej nóg nad głową - wspomina Władysław Leśniak. Wcześniej kierowca poprosił jednego z pasażerów o wezwanie karetki, a sam czuwał przy tracącej przytomność kobiecie.
- Prosiłem ją, aby ze mną rozmawiała. W oczekiwaniu na ratowników czułem się bezsilny, bo już nic więcej nie mogłem zrobić - opowiada Władysław Leśniak. Wtedy z kobietą nie było już żadnego kontaktu. Kierowca bał się, że to są jej ostatnie chwile. - Miałem nogi jak z waty, ale na szczęście po chwili przyjechała karetka - mówi Władysław Leśniak.
Pani Irena, która ma problemy z ciśnieniem, niewiele pamięta z całego zdarzenia. - Tego dnia wracałam ze Skawiny, gdzie mieszka cała moja rodzina. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo i poprosiłam jakąś dziewczynę o pomoc. Potem już ocknęłam się przy ratownikach pogotowia - wspomina Irena Słupina.
- Zanim odjechała karetka, pan Władysław przytulił mnie i powiedział, że wszystko będzie dobrze. W tej sytuacji bardzo tego potrzebowałam - mówi uratowana pasażerka.
Kobieta poprosiła jeszcze ratowniczkę o spisanie numeru bocznego autobusu, którym podróżowała. Dzięki temu mogła zidentyfikować bohaterskiego kierowcę i napisać mu list z podziękowaniami. Ostatecznie pani Irena nie trafiła do szpitala, ale musiała zgłosić się na badania do najbliższej przychodni.
Kierowca nie tylko zachował zimną krew, gdy pomagał pani Irenie, ale też nie zapomniał o swoich zwykłych obowiązkach. Dokończył kurs do Czerwonych Maków, a gdy dojechał na pętlę, pasażerowie zaczęli mu bić brawo. To był dzień pełen emocji, ale pan Władysław wykonał wszystkie zaplanowane kursy.
Bohaterska postawa kierowcy zostanie doceniona przez jego pracodawców. - Gdy tylko pan Władysław wróci z urlopu, otrzyma od nas nagrodę pieniężną - zapowiada rzecznik MPK Marek Gancarczyk. Przypomina jednocześnie, że w zeszłym roku odnotowano co najmniej 30 przypadków, kiedy motorniczy udzielał pasażerom pierwszej pomocy i trzeba było wzywać karetkę. Brak jednak podobnych danych dotyczących autobusów miejskich.
- Naszym obowiązkiem jest udzielenie pierwszej pomocy. Uczymy się tego na specjalnych kursach - podkreśla Władysław Leśniak. Przez 22 lata swojej pracy za kierownicą nieraz musiał stosować te umiejętności w praktyce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?