Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klejący się problem Krakowa: gumy do żucia na ulicach

Marcin Warszawski
Test urządzenia do usuwania gum przeprowadzony na krakowskim Rynku w 2009 roku
Test urządzenia do usuwania gum przeprowadzony na krakowskim Rynku w 2009 roku FOT. WOJCIECH MATUSIK
Kontrowersje. Urzędnicy, zamiast kupić specjalne urządzenie do usuwania zużytych gum do żucia, wolą odpowiedzialnością za niszczenie nawierzchni obarczać mieszkańców i turystów.

Z problemem wszechobecnych gum do żucia władze Krakowa próbowały się już zmierzyć, niestety nieskutecznie. Zdaniem radnych, mieszkańców i turystów sytuacja jest coraz trudniejsza.

– Przez centrum nie sposób spokojnie przejść, nie przyklejając się do chodnika. Ryzykowne jest również siadanie na ławkach zarówno na Plantach, jak i na Rynku Głównym – alarmuje Bogusław Krzeczkowski, przewodniczący Rady Dzielnicy I Stare Miasto. Przypomina, że miasto kilka lat temu testowało już specjalne urządzenie do usuwania gum do żucia. – Być może należy ponownie rozważyć zakup tej maszyny – sugeruje Krzeczkowski.

Okazuje się, że w 2009 roku jedna z firm, którą Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu rzeczywiście wynajmował do sprzątania krakowskich ulic, dysponowała takim urządzeniem. – To była jednak syzyfowa praca. Problem nie leży w sposobie usuwania gum, ale w tym, że krakowianie i turyści bez skrępowania wyrzucają je na ulice – ocenia Piotr Hamarnik z ZIKiT.

Wczoraj przyklejone gumy trzeba było omijać, idąc m.in. ul. św. Tomasza, Pawią czy Plantami. Spora część koszy na śmieci w centrum była także obklejona gumami.

O sposoby walki z klejącym się problemem zapytaliśmy wczoraj Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania.

– Testowana w minionych latach maszyna do usuwania gum, wyrzucanych na ulicę nie jest już używana. Metoda okazała się bardzo czasochłonna, mało skuteczna, ale także droga – twierdzi Krystyna Paluchowska, rzeczniczka MPO. Dodała, że oczyszczanie ulic i chodników z gum do żucia odbywa się teraz ręcznie i mechanicznie. – Warto też pamiętać, że stan czystości w mieście zależy nie tylko od ekip sprzątających, ale od samych użytkowników przestrzeni publicznej – broni miejskiej spółki Krystyna Paluchowska.

Tłumaczenia krakowskich urzędników są jednak mało przekonujące. W internecie bez trudu znaleźliśmy ogłoszenia specjalistycznych firm świadczących usługi usuwania gum. Cena to 10–20 zł za metr kwadratowy. Zakup urządzenia, które w ciągu kilku sekund przekształca gumę w proszek, który można łatwo zmieść bez uszkadzania powierzchni, to z kolei koszt ok. 6 tysięcy złotych.

Problem lepiących się gum do żucia jest dobrze znany krakowskiej straży miejskiej.

– Rzeczywiście to bardzo dokuczliwy problem w naszym mieście. Jeśli funkcjonariusz przyłapie kogoś na przyklejania gumy na przykład do ławki, będzie to potraktowane jak zanieczyszczanie miejsca publicznego – przestrzega Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej. Za to wykroczenie grozi od 20 do 500 zł mandatu.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski