Później nastała jeżowa posucha. Ani jednej sztuki przez pięć chyba lat. Wreszcie coś drgnęło. Wpierw przy kociej misce pełnej jedzenia doszło do karczemnej awantury. Piski, syki, posapywanie. Przyłapałem dorodnego jeżyka na spóźnionej kolacji.
Przychodził regularnie przez tydzień wyjadając każdego rodzaju pokarm. Żadnych grymasów. Gdy pewnej nocy trafił na mleko, popadł w nałóg. Gdzie mu tam ślimaki, dżdżownice i inne rarytasy. Teraz jako pierwszą sprawdza miseczkę z napojami. Jeśli pusta, zaczyna fukać i mlaskać. Mamrocze tak długo, aż doleję mu napitku.
To nie żebractwo, ale wymuszenie. Wypije, czknie, rozejrzy się na boki i dostojnie znika w ciemności. Na mój widok nawet nie zwija się w obronną kulę. Teraz przychodzi regularnie pod drzwi i dostaje, co chce. Czeka na swoje. Ja zaś nalewam mu kolejną porcję i przemyśliwuję nad postępami domestykacji. Kto kogo udomowił?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?