MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolędnicy chodzili od domu do domu. Dziś to już historia

Jolanta Białek
Jolanta Białek
Tymi lalkami grano w historycznej, pochodzącej z XIX wieku szopce kukiełkowej z Niepołomic
Tymi lalkami grano w historycznej, pochodzącej z XIX wieku szopce kukiełkowej z Niepołomic fot. Jolanta Białek
Tradycja. Własną grupę kolędniczą miało każde miejskie osiedle i wszystkie sołectwa. Tak było w Niepołomicach jeszcze 50 lat temu.

Pół wieku temu, na tydzień przed Wigilią, niepołomickie grupy kolędnicze były już w pełni przygotowane do bożonarodzeniowych występów.

- Opowiem wam co pamiętam z własnego dzieciństwa. Kilkadziesiąt lat temu dzisiejsze niepołomickie osiedla Grobla, Piaski czy Jazy, to były głównie gospodarstwa rolnicze. Kiedy tylko kończyły się prace polowe, zaczynaliśmy próby zespołu kolędniczego.

Właśnie w ten sposób spędzaliśmy większość jesienno-zimowych wieczorów. Zresztą co innego mielibyśmy robić? W tamtych czasach w Niepołomicach raczej nie było rozrywek dla młodych - wspominał Andrzej Klima podczas spotkania Klubu Poszukiwaczy Historii Niepołomic, poświęconego lokalnym świątecznym zwyczajom i obrzędom.

Andrzej Klima występował w latach 60. minionego stulecia w młodzieżowym zespole kolędniczym z gwiazdą. Natomiast jego starszy brat należał do najsłynniejszego niepołomickiego zespołu kolędniczego, w którym prym wodził m.in. Antoni Grochot. - Jak wychodzili na Rynek z kolędą, to słyszały ich całe Niepołomice - opowiadał pan Andrzej.

Kolędnicy nazywani dziś często „grupą Grochota” wpisali się na stałe do historii miasteczka. Ich charakterystycznym znakiem była XIX-wieczna szopka kukiełkowa (mająca dziś ok. 150 lat).

To wysoka budowla przypominająca kościół. Ma trzy wieżyczki, wnękę z betlejemską szopą i nieruchomymi postaciami Świętej Rodziny, Trzech Króli, bydląt, a także scenę przeznaczoną dla kukiełek, nazwanych też lalkami. Odgrywano nimi specyficzne bożonarodzeniowe widowisko: łączące wątki osnute wokół narodzin Chrystusa ze scenkami o charakterze świeckim, często o lokalnym kolorycie. W niepołomickiej szopce występowali: para młoda, para krakowiaków i górali, leśniczy z panną, huzar z damą, dziadek z babką, para tańcząca oberka, Żyd i Cygan. Za „puszczanie lalek”, czyli wprawianie kukiełek w ruch, odpowiadał przez lata Antoni Grochot.

Bardzo ważną postacią w zespole był także Stefan Jagła, społeczny animator kultury. - To w dużej mierze dzięki niemu w latach 60. XX wieku nastąpiło w Niepołomicach odrodzenie ruchu kolędniczego. Zespół jeździł na przeglądy do Bukowiny Tatrzańskiej i zdobywał tam nagrody - wspominali uczestnicy klubowego spotkania.

Dla tej grupy kolędniczej szczególny był styczeń 1970 roku. Kolędnicy z Niepołomic wystąpili wtedy w Kurii Metropolitarnej w Krakowie, gdzie „puścili kukiełki” dla samego kardynała Karola Wojtyły.

Historyczną szopkę kukiełkową można oglądać dziś w Muzeum Niepołomickim. Lata temu dawni kolędnicy „grupy Grochota” przekazali ją parafii w Niepołomicach, na ręce ówczesnego, już nieżyjącego proboszcza ks. Józefa Rzadkosza. - Lalki miały główki z porcelany, większość była potłuczona, ale z inicjatywy ks. Rzadkosza szopka została odnowiona.

Górnik rzeźbiarz z Wieliczki wykonał dla lalek nowe główki, tym razem z drewna - opowiadał Marian Zaręba, który lokalne „kolędy, ruchome lalki i okolędowania” zebrał w publikacji „Szopka z Niepołomic”, a o muzyczne opracowanie lokalnych świątecznych pieśni i piosenek zadbał Jan Gębala. Wydawnictwo to zostało opublikowane w 2007 roku przez Muzeum Niepołomickie.

Dziś „kolędnicy z Niepołomic” to już właściwie tylko historia. Próby reaktywowania najsłynniejszej grupy kolędniczej podejmowano jeszcze na przełomie XX i XXI wieku, ale bez powodzenia. Jednak niepołomiczanie ciągle pamiętają dawne lokalne kolędy, pastorałki i bożonarodzeniowe kantyczki, choć jak okazało się podczas klubowego spotkania, nie wszyscy znają je w tej samej wersji.

- Bo to było tak: co wieś, to inna pieśń. Kiedyś własną grupę kolędniczą miała każda dzielnica Niepołomic i wioski też, a śpiewane teksty przekazywano sobie ustnie z pokolenia na pokolenie. Po prostu wszystkie grupy kolędnicze mówiły to samo, ale każda innymi słowami - stwierdził Tadeusz Jasonek, pasjonat historii Niepołomic.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski