Śmieci, których nagle przybyło po wiosennych porządkach. O, kawałki desek z ogrodowego stołu! Że polakierowane? Oj tam, drewno. Spali się, wiatr dym rozwieje. Bezbłędnie rozpoznaję ostry zapach płyt meblowych, które ktoś przepuszcza przez komin. Gdzie indziej wonieje petami. Plastikowe butelki po napojach. Jak to mówił znajomy palacz - ino fuknie.
Polipropylenowe tacki, na jakich sprzedają porcjowane mięsa i warzywa, dają słodkawy aromacik. Gdzie indziej wrzucili w płomienie papierowy worek z odkurzacza. Cuchnęło palonymi kłakami i sierścią. Skąd moja wiedza? Z prościutkiego eksperymentu.
Paliłem drobne porcje rozmaitych materiałów wyciągniętych z kosza. Niczym znawca win smakowałem bukiet aromatów. Nic mnie już nie zaskoczy. Byle doczekać prawdziwego ciepła. Pożegnamy niską emisję, a przynajmniej jej śmieciowy segment.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?