MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec stania z bronią u nogi

Redakcja
Paweł Piskorski, europoseł SD. Fot. Anna Kaczmarz
Paweł Piskorski, europoseł SD. Fot. Anna Kaczmarz
Czemu chce Pan zostać przywódcą akurat Stronnictwa Demokratycznego? Wcześniej sprawami rzemiosła szczególnie się Pan nie interesował.

Paweł Piskorski, europoseł SD. Fot. Anna Kaczmarz

Działacze Stronnictwa oczekują, że ktoś ich poprowadzi na barykadę - mówi PAWEŁ PISKORSKI, europoseł SD

- Stronnictwo Demokratyczne to nie tylko rzemiosło. Jako poseł zajmowałem się sprawami drobnej przedsiębiorczości i miałem dobre relacje z członkami SD. W latach 90., gdy działałem w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, współpracowaliśmy ze Stronnictwem, a następczyni Kongresu - Unia Wolności miała nawet z SD formalną koalicję. To właśnie znajomi z SD z tamtego czasu kilka miesięcy temu zapytali, czy nie chciałbym kandydować na szefa Stronnictwa.
Czyli to nie był Pana pomysł?
- Nie, ale zacząłem się zastanawiać, czy można wokół SD budować umiarkowane ugrupowanie centrowe, popierające wolny rynek, otwarte światopoglądowo. Stronnictwo jest dziś "uśpione", prawie nieobecne na scenie politycznej i niewidoczne w mediach. Znalazłem tu jednak partnerów, którzy mają podobny do mojego pogląd na rolę, jaką powinno odgrywać SD. A informacje medialne o moim kandydowaniu na szefa SD były pierwszymi od dwóch lat wzmiankami o Stronnictwie.
Czym się odróżni SD od PO i od reaktywowanej centrolewicy? Koalicja z tą ostatnią jest możliwa?
- Główne postacie tej koalicji - Dariusz Rosati i Janusz Onyszkiewicz - to moi dobrzy koledzy i na współpracę z nimi liczę. Nie przesądzam jednak jej formuły, także w czasie bliskich wyborów do Parlamentu Europejskiego. Kandydaci SD powinni w nich zaistnieć, ale nastawiamy się przede wszystkim na wybory samorządowe i prezydenckie w 2010 roku oraz na wybory parlamentarne w 2011 roku. SD wyjdzie z ofertą do tych, którzy nie popierają PiS-u, a jednocześnie sądzą, że Platforma zawodzi pokładane w niej nadzieje.
Takich wyborców jest wielu? Bo Platforma ma nadal wysokie poparcie w sondażach.
- Spory procent głosujących na PO to ludzie, którzy nie chcą powrotu PiS do władzy, a Platformę uznali za jedyną skuteczną alternatywę dla tej partii. Jednak wiele osób widzi, że Platforma marnuje czas, zajmując się często PR-em, a jej głównym celem jest prezydentura Donalda Tuska, nie przeprowadzanie niezbędnych Polsce reform.
Wystartuje Pan w wyborach prezydenckich przeciw Donaldowi Tuskowi?
- Nie. Stronnictwo na pewno jednak wesprze mądrego kandydata. Chcemy dać Polakom alternatywę. Pokazać, że jeśli są niezadowoleni z rządów PO, nie muszą chcieć powrotu PiS-u. Mogą wybrać centrowych, umiarkowanych ludzi.
Ile procent poparcia wyborców dla SD by Pana zadowoliło?
- W wyborach parlamentarnych w 2011 roku wynik ponad 10-procentowy uważam za realny.
Czy w centrum naszej sceny politycznej nie jest "za gęsto"? SD niełatwo odróżnić np. od Partii Demokratycznej.
- Aby odnieść sukces, nie trzeba dramatycznie wyostrzać różnic programowych. Nie chcę, byśmy za wszelką cenę stali się antytezą rządów Tuska. Jeśli poczynania rządu będą rozsądne, będę dawnych kolegów chwalił. Z pewnością będziemy jednak piętnować sprzeniewierzanie się wyborczym obietnicom i przyzwoitości. Będziemy wytykać kolesiostwo w spółkach Skarbu Państwa czy fatalne decyzje personalne.
Naprawdę będzie Pan chwalił dawnych kolegów? Kiedy czytałam Pana blog, znalazłam samą krytykę poczynań PO. Przytoczę jeden z najnowszych wpisów: "Rząd szuka "dziadowskich" oszczędności, które poza sferą propagandową nie rozwiązują żadnego z problemów finansów publicznych".
- Tak uważam. Za kilka miesięcy konieczna będzie nowelizacja budżetu, a jeszcze niecały miesiąc temu rządzący przekonywali, że wzrost PKB wyniesie 3,7 procent PKB. Dziś mówią tylko o 1,7 procent. Jednocześnie rozgrywają wewnętrzne spory, bo sposób w jaki potraktowano ministra Klicha przy okazji cięć budżetu MON to wstęp do tego, by uczynić go w przyszłości "grabarzem" modernizacji armii. Wtedy Tusk powie: "to nie ja, to Klich".
Tak bywa w rządzie. Może po prostu minister obrony ma za słabą pozycję w sensie poparcia politycznego?
- Być może, bo nie jest np. członkiem zarządu Platformy. Tu chodzi jednak o poważniejszą zasadę. Tacy politycy jak Tony Blair, Helmut Kohl czy Margaret Thatcher tak długo potrafili utrzymać się u władzy, bo nie okłamywali ludzi. Nie obiecywali złotych gór. Platforma postępuje inaczej. Choć są wyjątki - pochwały należą się np. Radosławowi Sikorskiemu za lansowanie na forum europejskim Partnerstwa Wschodniego. Zbyt wiele szans jednak PO marnuje. A jesteśmy w wyjątkowym momencie, bo pierwsze lata po wstąpieniu do Unii - do 2013 roku - powinny być szczególne. Niestety, nie umiemy ich wykorzystać.
Kiedy ogłosił Pan, że chce się ubiegać o przywództwo SD, wiele osób uznało, że rzuca Pan rękawicę Donaldowi Tuskowi.
- Chciałbym przede wszystkim zbudować silną partię, która zapobiegnie scenariuszowi, jakiego życzyliby sobie Donald Tusk i Grzegorz Schetyna: monopolu, który oznacza, że w 2010 roku pierwszy zostaje prezydentem, a drugi - szefem rządu, zaś w kolejnym roku PO miażdżąco wygrywa wybory parlamentarne.
To się chyba nie zdarzy, sądząc po poczynaniach rządu.
- Na razie wygląda, że raczej się zdarzy. PiS nie jest zdolny odebrać Platformie wielu głosów. Zatem jeśli nie powstanie siła o podobnym do PO profilu ideowym i te głosy zdobędzie, wyborcy mogą zostać w domu. Chcemy temu zapobiec.
Czy do SD pod Pana przywództwem dołączą inni byli politycy PO, np. Andrzej Olechowski, który mówi, że "nowa partia Piskorskiego zapowiada się ciekawie"?
- O to trzeba pytać samego Andrzeja Olechowskiego, choć cieszę się z takich opinii. A co do byłych, ale i części obecnych działaczy PO, to dla wartościowych osób nasze drzwi będą otwarte. Spodziewam się, że gdy skończy się "miodowy" okres rządów Platformy, straci ona część zwolenników. Dziś wielu ludzi pyta: "co, jeśli nie PO? " Chciałbym dać Polakom wybór, choć żywię sentyment dla Platformy, bo byłem jednym z tych, którzy sobie takie spokojne, centrowe ugrupowanie wymarzyli. Niestety, obraz PO jest dziś inny m.in. przez skrajny centralizm w podejmowaniu decyzji.
A czego oczekują od Pana małopolscy działacze SD, z którymi właśnie się Pan spotkał?
- Tego samego, co ich koledzy w innych regionach - by Stronnictwo otrząsnęło się z uśpienia. Punkt nowego startu jest trudny i działacze SD to wiedzą. Oczekują, że ktoś ich poprowadzi na barykadę. Czas stania z bronią u nogi się skończył.
Nie szkoda Panu pracy w Parlamencie Europejskim? Bycie europosłem uchodzi za wyjątkowo dobrą posadę dla polityka.
- Świetną. To bardzo ciekawa praca, która - choć wielu nie zdaje sobie z tego sprawy - ma duże znaczenie dla codziennego życia Europejczyków. Mam jednak teraz poczucie większego wyzwania w Polsce, więc nie chcę kolejnych pięciu lat spędzać w Brukseli i Strasburgu. Uważam, że lata 2010-2011 i wybory, jakie się wtedy odbędą, to ciekawy czas, który zmieni nasz kraj. Albo utwierdzi system dwupartyjny na długie lata, albo otworzy scenę polityczną także dla innych.
Czyli szykuje się ostatnia szansa, by ten system zburzyć?
- To rzeczywiście ostatnia szansa na dekady, by uniemożliwić ustanowienie systemu politycznego, który uważam za chory.
Właściwie może być Pan już pewien zwycięstwa na kongresie 21 lutego, skoro profesor Jan Klimek, uważany za jedynego silnego kontrkandydata, nie będzie ubiegał się o stanowisko prezesa SD. Ma zostać Pana zastępcą.
- Jan Klimek zadeklarował poparcie dla mnie niezależnie od moich decyzji co do obsady zarządu partii. Dopiero potem zaproponowałem mu - w ramach zespołu, jaki chcę tworzyć - funkcję pierwszego wiceszefa SD. Nie była to transakcja wiązana.
W co zainwestował Pan pieniądze zarobione dzięki niedawnej sprzedaży ziemi w regionie białogardzkim na Pomorzu, kupionej kilka lat temu pod zalesianie? Mamy kryzys gospodarczy, może ktoś skorzysta z podpowiedzi polityka, który umie prowadzić interesy ekonomiczne, bo podobno zarobił Pan na tym około miliona złotych.
- W trudnych czasach najbezpieczniejsze jest inwestowanie w nieruchomości i z tym wiążę moje najbliższe plany.
Rozmawiała
Ewa Łosińska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski