Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kos - najlepszy miejski śpiewak

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Pierwotnie żyły w lasach, a w XIX w. wprowadziły się do miast - na początku na Zachodzie Europy, w Niemczech, potem stały się mieszczuchami w całej Europie. To kosy - dzisiaj jeden z najliczniejszych gatunków ptaków w Krakowie. Jak szacują ornitolodzy, jest ich tutaj 3 - 6 tys. par.

Fot. Anna Kaczmarz

Ptaki Krakowa

W przeciwieństwie do leśnych, miejskie kosy generalnie nie odlatują jak leśne na zimę na południe, w cieplejsze rejony - to już ptaki osiadłe. Miejskie różnią się od leśnych jeszcze tym, że wcześniej zaczynają aktywność dzienną i później wieczorem ją kończą, o 1 - 2 godzin. Ma to związek m.in. z miejskim sztucznym oświetleniem. - Później zaczynają śpiewać kosy w parkach niż przy ruchliwych ulicach. Ruch i oświetlenie stymulują je do aktywności - mówi ornitolog dr Kazimierz Walasz, który przez 10 lat badał kosy w parku Jordana.

Kosy w mieście żyją w dziesięciokrotnie większym zagęszczeniu niż w lesie. Jest tu więcej pokarmu, a mniej drapieżników, które polują na dorosłe ptaki. - Dorosłym właściwie nikt nie zagraża. Pojawiły się ostatnio krogulce (a jest to gatunek, który poluje na kosy), ale jest ich w Krakowie niewiele, dlatego nie mogą tutaj znacząco redukować liczebności kosów - uspokaja ornitolog. Duże straty mają natomiast kosy w lęgach, i choć jedna para mogłyby mieć (przy trzech lęgach w roku) nawet do 15 piskląt rocznie, to średnio przybywa jej 0,5 - 1 pisklaka. Rabusiami w gniazdach są sroki, wrony, kuny, wiewiórki, a nawet myszy (mogą dobierać się do jajek). - Ze stu gniazd kosów zbudowanych w lesie ulega zniszczeniu 40 - 60 procent, a w mieście - 80 - 95 procent - podaje ornitolog. - Ponieważ w mieście kosy żyją w zagęszczeniu, wystarczy, że sroka przeszuka pięćdziesiąt krzaków nieopodal siebie, a już znajdzie tam od jednego do pięciu gniazd - wyjaśnia. Jak podaje, w parku Jordana na ponad 40 par w sezonie zaledwie 5 - 15 wyprowadza lęgi, pozostałe gniazda i lęgi są niszczone.

Odpoczywają, śpią na drzewach, a żerują na ziemi. Kos, wywodzący się z lasów, w mieście zasiedla chętnie parki, ale nie tylko - w Krakowie spotkamy go wszędzie tam, gdzie są trawniki, a więc miejsca, gdzie znajduje pożywienie. Żywi się dżdżownicami, gąsienicami, owadami, które wolno poruszają się po ziemi.

Gniazdo buduje samica - otwarte, w kształcie czarki, z traw, z suchych źdźbeł, liści, wylepione też ziemią; w mieście używa też do budowy rozmaitych dostępnych folii (kawałków reklamówek czy np. taśm magnetofonowych). Gniazdo umieszczane jest na drzewach, w szczelinach w budynkach, załomach murów czy np. na latarniach na terenach parkowych. Bardzo charakterystyczne dla tego gatunku jest wspólne oblatywanie terytorium i taksowanie miejsc - samiec pokazuje, gdzie mogłoby być gniazdo, samica sprawdza każdą lokalizację i wybiera (albo na odwrót).

Kos jest generalnie monogamistą. Sezon lęgowy samiec zaczyna z jedną partnerką i zwykle z nią ten sezon kończy. - Ale może też w ciągu tego sezonu wziąć rozwód - opowiada dr Walasz. - Gdy są straty w lęgu, kiedy parze nie udaje się wychować potomstwa - rozchodzą się. Zdarza się, że samica odchodzi i pojawia się inna na jej miejsce. Albo nowa przegania dotychczasową. Walczą przy tym ze sobą, łapią się za pióra i dzioby. Ornitolog dodaje, że pozamałżeńskie związki nie są też całkiem obce kosowi.
Kos należy do średnich ptaków, waży ok. 100 gramów. Bywa mylony ze szpakiem. - A jednak bardzo łatwo je rozróżnić - przekonuje dr Walasz. - Kos chodzi, porusza się statecznie, powoli. A szpak - biega szybko, jakby miał mu odjechać ostatni autobus i dlatego stara się najeść, dziobie w trawie, wyszukuje. Kos ma długi ogon, stanowiący jedną trzecią długości ciała, a u szpaka ogon jest bardzo krótki, zaledwie jedna piąta długości ciała. U szpaka zobaczymy też połyskujące czarne upierzenie z białymi plamkami i żółty dziób, ostro zakończony. Kos ma natomiast całkowicie czarne upierzenie, a samica kosa jest brązowa z ciemnymi kreseczkami na szyi i na piersi; kosy mają też wydatniejsze, grubsze i pomarańczowe dzioby.

Spośród miejskich śpiewaków mają najbogatszą pieśń - z dużą liczbą strof, fraz. Odzywają się głównie o świcie i wieczorem. Śpiewają siedząc na eksponowanym miejscu, na drzewie czy antenie. Można usłyszeć ich spokojne długie pogwizdywania i trele. - Każdy osobnik ma swój repertuar. Słyszałem też np. kosa, który powtarzał fragment śpiewu słowika. Naśladują również dźwięki emitowane przez człowieka lub różne urządzenia - mówi ornitolog. Śpiewają samce, ale zdarza się to też starszym samicom, u których wpływa na to testrosteron, zmiany hormonalne - śpiew ten jednak już nie jest tak ładny.

Łatwo kosa w mieście obserwować. Nie uciekają, są przyzwyczajone do obecności człowieka, można je podglądać z bliska, bez lornetki.

Kiedyś na nie polowano. - Dawniej, jeszcze w XIX wieku, kosy czy kwiczoły były ptakami łownymi, masowo się na nie polowało i jadło. Zresztą praktykuje się to do dziś w tych krajach, gdzie poluje się na wszystko, co się rusza: we Włoszech, Hiszpanii, południowej Francji, na Malcie czy Cyprze - mimo zaleceń Unii Europejskiej i monitów deputowanych odnośnie ochrony tych ptaków - mówi dr Kazimierz Walasz.

(MM)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski