Pani Anna ubiera piękny, stuletni, krakowski strój ludowy, bierze bukiet kwiatów - to koniecznie muszą być bzy - i idzie przed obelisk w Węgrzcach, gdzie stał dom Stanisława Wyspiańskiego. Tak obchodzi imieniny Stanisława, ale nie sama. Anna Gzyl, bibliotekarka z Węgrzc na imieniny poety, dramaturga, architekta, malarza prowadzi cały korowód.
Kobiety z tej miejscowości, podobnie jak pani Anna, idą w tym korowodzie w strojach ludowych, bo związane są z biblioteką, przyciągane tu życzliwością bibliotekarki. Dzieci z przedszkola także idą co roku złożyć kwiaty Stanisławowi Wyspiańskiemu.
Pani Anna zadbała, żeby każdy w Wegrzcach 8 maja przypomniał sobie, że tę wioskę na swoje miejsce zamieszkania wybrał Wyspiański, że tu tworzył - pisał i malował - w ostatnim roku życia - 110 lat temu. W bibliotece jest specjalne miejsce poświęcone artyście. Pani Anna ma pewnie swój wkład w to, że 2017 rok jest w gminie Zielonki Rokiem Wyspiańskiego.
Jednak nie tylko rozpowszechnianie wiedzy o Stanisławie Wyspiańskim jest zasługą Anny Gzyl. Jej dokonania, działalność wśród lokalnej społeczności, promowanie czytelnictwa i gminny zostały docenione przez władze samorządowe. Za oddaną pracę przez 36 lat w węgrzeckiej filii Biblioteki Publicznej w Zielonkach otrzymała nagrodę wójta „Śledzika 2017”. A kilka miesięcy wcześniej, podczas jubileuszu 70-lecia biblioteki w Węgrzcach (najstarszej książnicy w gminie) otrzymała tytuł „Zasłużona Kulturze Gminy Zielonki - Gloria Artis”.
- Trudno zliczyć zasługi pani Anny. Prężnie działający klub książki dla dorosłych i dla dzieci, imprezy okolicznościowe, zajęcia literackie i plastyczne dla uczniów - wymienia Mariusz Zieliński, dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Zielonkach, pracodawca pani Anny. - A do tego promocja Wegrzc, postaci Wyspiańskiego i umiejętność przyciągania ludzi do biblioteki. To ona potrafiła skupić tu osoby znane, twórcze, działające w okolicy na rzecz różnych grup społecznych. To naprawdę kultowa bibliotekarka. Z urodzenia bibiczanka - z sąsiedniej miejscowości - która życie zawodowe związała z biblioteką w Wegrzcach - opowiada jednym tchem dyrektor Zieliński.
Ta kultowa bibliotekarka odchodzi na emeryturę. Niektórym stałym bywalcom biblioteki w Węgrzcach nie mieści się to w głowie.
- Praw emerytalnych nabrałam w ubiegłym roku, teraz zdecydowałam, że odejdę i zadbam o siebie, rodzinę, bo dotychczas pracę i bibliotekę traktowałam lepiej niż swój dom. Zaniedbałam nawet zdrowie, ale poświęcałam się bibliotece, bo uważam, że pracować należy sumiennie, z oddaniem - mówi pani Anna.
Praca w węgrzeckiej bibliotece była jej drugim miejscem zatrudnienia. - Zaczynałam w banku, ale z radością przeniosłam się do biblioteki, bo praca wśród książek to moje ukochane zajęcie - mówi. W tym kierunku się kształciła, ukończyła Technikum Poligraficzno-Księgarskie na wydziale księgarskim, a potem studium - bibliotekoznawstwo.
- Książki to była moja miłość od dzieciństwa. Gdy jako mała dziewczynka bawiłam się z koleżankami, to właśnie w bibliotekę, w wypożyczanie książek. A było to w ogrodzie rodziców, wiec książki robiłam z liści malin. Sporo tych liści obrywałam, więc dostawałam za to reprymendę - przypomina pani Anna. Te jej opowieści znają wszyscy znajomi i przypominają np. podczas jesiennych zabaw z liśćmi, które bibliotekarka organizuje dla najmłodszych.
Anna Gzyl najchętniej czyta książki obyczajowe i historyczne. - Raczej nie lubię „krwawych” książek - uśmiecha się. Jak mówią jej znajomi, ona ciągle się uśmiecha. - Tym uśmiechem przyciąga ludzi. Zawsze wygląda tak, jakby czekała na każdego kolejnego czytelnika i tak jest. Zna swoją pracę, potrafi każdemu dokładnie wskazać, doradzić, jaką książkę wybrać - mówi Zofia Daszkiewicz, poetka, mieszkanka Węgrzc, zaprzyjaźniona z panią Anna i z biblioteką. Podkreśla, że bibliotekarka znalazła się we właściwym miejscu dla siebie oraz czytelników.
Podobnie zdanie o pani Annie ma jej inna dobra znajoma Zofia Kot, przewodnicząca Koła Seniorów w Węgrzcach. Bibliotekarka otwiera podwoje dla seniorów, wabi ich do książnicy, zaprasza do klubu dyskusyjnego. - Potrafi zorganizować uroczystości, spotkania, imprezy. Zawsze jest na czasie. Doskonale radzi sobie z nowościami. Ma świetny kontakt z osobami dorosłymi i dziećmi - mówi Zofia Kot.
Nasza bohaterka wspomina, jak przed laty pojawiły się w jej węgrzeckim królestwie komputery, takie ogólnodostępne dla czytelników, mieszkańców. - Najpierw oblegały je dzieci, grały, szukały informacji. Potem były kursy dla dorosłych, seniorów. Dziś każdy ma komputer w domu, ale zdarza się, że ktoś przychodzi, żeby skorzystać z internetu, nawet zrobić przelew. Uczulam wtedy taką osobę, żeby pamiętała o wylogowaniu, pozamykaniu wszystkiego - przestrzega.
Mimo niewielkiego lokalu, który tutejsza biblioteka zajmu, pani Anna wciąż kogoś gości. Organizuje spotkania z ciekawymi ludźmi, zaprasza członków klubu książki do dyskusji, organizuje przedpołudniowe spotkania. Jest też klub - dyskusyjny przedszkolak. Biblioteka współpracuje ze wszystkimi przedszkolami w okolicy zarówno z samorządowym jak i prywatnymi.
- Ważne jest to, żeby pokazać dzieciom drogę do biblioteki. Zapraszam je wszystkie, całymi klasami, czytamy bajki, potem opowiadamy o tym, zainspirowani nimi malujemy do nich ilustracje - mówi gospodyni książnicy.
Przyciąga czytelników i młodszych, i starszych. Bywało, że sama roznosiła do domów ulotki z informacjami ofercie książkowej oraz ciekawych imprezach i spotkaniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?