MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Księża byli wyjątkowo okrutnie traktowani przez Gestapo

Paweł Stachnik
Dzień Pamięci Ofiar Gestapo przy ul. Pomorskiej
Dzień Pamięci Ofiar Gestapo przy ul. Pomorskiej Adam Wojnar
Historia. Kościół jawił się Niemcom jako ostoja polskości i przywiązania do wartości narodowych. Tak pisał o tym generalny gubernator Hans Frank: "Jestem również tak mądry i wiem, że klechy są naszymi śmiertelnymi wrogami". Stąd właśnie silne uderzenie w duchownych.

W Krakowie trwają zorganizowane przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa obchody Dnia Pamięci Ofiar Gestapo. W tym roku zostały one poświęcone aresztowanym podczas II wojny światowej krakowskim duchownym katolickim oraz braciom zakonnym.

- W październiku planujemy otwarcie nowej wystawy czasowej w naszym oddziale Fabryka Schindlera przy ul. Lipowej. Będzie ona poświęcona krakowskiemu Kościołowi katolickiemu w latach 1939-1945. Tegoroczny Dzień Pamięci Ofiar Gestapo został pomyślany jako swoisty wstęp do tej wystawy - mówi Tomasz Stachów, zastępca kierownika Oddziału Muzeum Historycznego Miasta Krakowa "Ulica Pomorska", w którym odbędą się główne punkty programu tegorocznego Dnia.

Zgodnie z hitlerowskim planem, elity polskiego społeczeństwa miały zostać poddane brutalnej i szybkiej eksterminacji. Do elit tych Niemcy zaliczyli także duchownych, stąd na tę grupę już we wrześniu 1939 r. spadł szereg represji. I tak wśród zakładników branych przez Wehrmacht w zajmowanych miejscowościach zawsze znajdowali się księża, a wielu duchownych stało się ofiarami działających za linią frontu oddziałów eksterminacyjnych zwanych Einsatzgruppen.

Z kolei po ustaniu działań wojennych i wprowadzeniu nowych porządków administracyjnych na zajętych ziemiach polskich, hitlerowcy przystąpili do systematycznego prześladowania duchownych.

Księża to wróg
Księża, zarówno diecezjalni, jak i zakonni, należeli do inteligencji, a Kościół jawił się Niemcom jako ostoja polskości i przywiązania do wartości narodowych. Tak pisał o tym generalny gubernator Hans Frank: "Jestem również tak mądry i wiem, że klechy są naszymi śmiertelnymi wrogami. Kościół pozostawał zawsze w rezerwie jako ostatni ośrodek polskiego nacjonalizmu.

Kościół jest dla umysłów polskich centralnym punktem zbornym, który promieniuje stale w milczeniu i spełnia przez to funkcję jakby wiecznego światła. Gdyby wszystkie światła dla Polski zgasły, to wtedy zawsze jeszcze była Święta z Częstochowy i Kościół". Stąd właśnie silne uderzenie w duchownych, celem rozbicia tego ośrodka wrogiego zamierzeniom hitlerowskiej władzy.

- Księży i zakonników zamykano do więzień, zsyłano do obozów koncentracyjnych, rozstrzeliwano, torturowano, bito. W Krakowie w szczególny sposób ucierpieli duchowni zakonni. Gestapo aresztowało ponad stu z nich - mówi Tomasz Stachów. Specjalnym dekretem zakazano śpiewania podczas nabożeństw pieśni "Boże coś Polskę" oraz nakazano zdjąć tablice pamiątkowe w kościołach, upamiętniające ważne dla Polaków wydarzenia historyczne.

Zniesiono niektóre święta, jak np. święto Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. Ograniczano życie religijne. Księża mogli odprawiać msze tylko w godzinach wyznaczonych przez władze. Na terenach włączonych do Rzeszy zajęto wiele świątyń, a część z nich przekazano protestantom. Niedostosowanie się do poleceń władz skutkowało represjami.

Spokój i posłuszeństwo
Generalny gubernator Hans Frank nie mylił się. Kościół okazał się podczas okupacji ostoją polskości. Podtrzymywał wśród wiernych nadzieję na odmianę losu i nakazywał społeczną solidarność. Ale Niemcy mieli też inny powód, by prześladować duchownych. Część z nich włączyła się bowiem w działania konspiracyjne.
W kościołach i klasztorach odbywało się tajne nauczanie, drukowano lub przechowywano podziemne druki. Kapłani współpracowali lub nawet należeli do Armii Krajowej. Niektórzy zaangażowali się w pomoc Żydom, udzielając im schronienia lub wystawiając dokumenty.

Niemieckie represje wobec polskiego duchowieństwa zelżały nieco po ataku na ZSRR w 1941 r., a zwłaszcza po klęskach, jakie w Rosji zaczął ponosić Wehrmacht. Wtedy w kręgach kierowniczych Generalnego Gubernatorstwa pojawiła się koncepcja pozyskania Kościoła, a za jego pośrednictwem Polaków do walki z komunizmem.

- Próbowano skłonić księży, by namawiali wiernych do posłuszeństwa niemieckim władzom, przestrzegali przepisów, a także zgłaszali się dobrowolnie na wyjazdy do pracy do Rzeszy. Pod koniec wojny pojawił się też pomysł stworzenia jakichś polskich jednostek wojskowych, które walczyłyby z Armią Czerwoną i Niemcy chcieli, by księża namawiali do wstępowania do nich. Ale jak wiadomo, rzecz zupełnie się nie udała - mówi Tomasz Stachów.

Według danych zebranych przez historyka prof. Czesława Madajczyka, w latach 1939-1945 śmierć z rąk okupanta poniosło 30 księży archidiecezji krakowskiej. Natomiast spośród 10 tys. wszystkich polskich duchownych zamordowano co piątego, a tysiące przeszły przez obozy i więzienia.

Jeden z wielu
Patronem tegorocznego Dnia Pamięci Ofiar Gestapo jest o. Marceli Pasiecznik. Urodził się 20 października 1908 r. w Wólce Pełkińskiej koło Jarosławia. Maturę zdał w gimnazjum w Jarosławiu. W 1933 r. wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Prowincji Matki Bożej Anielskiej w Wieliczce, tam też odbył studia teologiczne, a w 1937 r. przyjął święcenia kapłańskie. Podczas okupacji wykładał filozofię na tajnych kompletach w Wieliczce, a potem w Krakowie. Zaangażował się też w konspirację i współpracował z Armią Krajową w rejonie Szczawnicy.

To właśnie stało się przyczyną jego aresztowania. Tak opisał to po wojnie: "Aresztowany zostałem dnia 30 sierpnia 1944 r., w tydzień po powrocie z dobrowolnych a następnie przymusowych wakacji ze Szczawnicy i za sprawę i krok podjęty tam. Jednym słowem wpadłem. Rozpoznał mnie na ulicy człowiek, którego tam rozbrojono w mojej obecności.

Był to lekarz, zdaje się SS. Wyszedłem w ten dzień, a raczej popołudnie, po godzinie 3-ej, kierując się do Księgarni Królewskiej ulicą Św. Marka. U wylotu jej i naszej Reformackiej naprzeciw kościoła, poznał mnie, choć ja go nie poznałem od razu. Może dlatego cofnąłem się do klasztoru. Wkrótce jednak poznałem go, a gdy znalazłem się przed furtą, wyrwałem się. On pobiegł do Niemców w naszym klasztorze".

Rozpoznany i aresztowany o. Pasiecznik został przewieziony do siedziby Gestapo przy ul. Pomorskiej, a następnie do więzienia przy ul. Montelupich. Po miesięcznym pobycie tam wysłano go do obozu koncentracyjnego Flossenburg, a następnie Dachau, gdzie szczęśliwie doczekał wyzwolenia. Po odzyskaniu sił został mianowany kapelanem w kilku obozach dla Polaków w Niemczech, spowiednikiem Polskich Oddziałów Wartowniczych w Mannheim i kapelanem w Wojsku Polskim.
W 1947 r. wyjechał do USA, do Polskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych pw. Wniebowzięcia NMP z domem głównym w miejscowości Pulaski w stanie Wisconsin. Przez rok był katechetą grupy polskich chłopców sierot z Indii, których franciszkanie przyjęli na wychowanie.

Później pracował wśród polskich felicjanek i nazaretanek oraz w parafiach. W latach 50. skierowano go do pracy wydawniczej w Wydawnictwie Franciszkańskim w Pulaski, a później w "Miesięczniku Franciszkańskim" i "Kalendarzu Franciszkańskim", których był redaktorem naczelnym.

Od 1962 r. był przez 11 lat kapelanem Katolickiego Ośrodka oraz Obozów Harcerstwa Polskiego w prowincji Onatrio w Kanadzie. Pod koniec życia mieszkał w klasztorze św. Antoniego w Ben Avon pod Pittsburghiem. Zgromadził duży księgozbiór franciszkański, który stał się potem zrębem Biblioteki Głównej Prowincji w Krakowie. O. Pasiecznik zmarł 27 maja 1998 r. w Ben Avon. Spoczął na cmentarzu Prowincji w Pulaski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski