Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto przebudzi Europę?

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Gdy siedem lat temu zaczęłam pisać w „Dzienniku Polskim” cotygodniowe felietony, sporo uwagi poświęcałam Azji i ekonomii. Podczas moich podróży obserwowałam dynamikę Indii i Chin, i byłam pod wrażeniem.

Pomimo panującej tam strukturalnej biedy. Byłam też pod wrażeniem wskaźników ekonomicznych, z których jasno wynikało, że Zachód musi dotknąć wielki kryzys. Nie mówiono o tym głośno, aby nie wywoływać wilka z lasu. Ale przecież milczenie nie sprawi, że król przestanie być nagi. Kryzys kosztował nas sporo, nieco oczyścił sytuację, lecz wcale jej nie uzdrowił.

Są sprzeczne zdania co do tego, czy tzw. wola polityczna na coś się zdaje w dzisiejszych demokracjach, gdy kadencje trwają zaledwie cztery lata. Ale przecież warto próbować. Ostatecznie po to ich wybieramy. Wybieramy rządzących, by potrafili problemy na czas dostrzec i nazwać, aby wiedzieli, jak im zaradzić, a nas umieli przekonać do swoich recept.

Oczywiście wizjonerzy nie rodzą się na kamieniu. A jeśli się rodzą, to nie w dzisiejszej Europie. Warto obserwować Indie. To niemal kontynent, ponad miliard (1 250 000 000) mieszkańców, z których 800 milionów ma mniej niż 35 lat. Tak jak wcześniej legenda miejska widziała w Indiach raj zamieszkany przez joginów i buddystów brzydzących się przemocą, tak teraz słyszymy o Indiach wyłącznie przy okazji okrutnych gwałtów.

Zostawmy jednak na boku wizerunek. Realne problemy Indii to: endemiczna korupcja, niebywałe nierówności społeczne, krwawe konflikty etniczne i religijne, terroryzm, rywalizacja z Chinami, aborcje dziewczynek powodujące zachwianie równowagi płci, a przede wszystkim realna nędza. Średni dochód roczny w Indiach to 1500 dolarów. Czy ktoś wyobraża sobie, że jego roczne zarobki wynoszą 4500 złotych?

Dlatego rządzący tam od roku premier Narendra Modi realizuje kompleksowe reformy. Chce zmniejszyć nierówności i scalić kraj wizją wspólnego rozwoju. Ogromne zmiany czekają urzędników: rząd będzie promować kompetencje i rugować korupcję. Wsparcie produkcji przemysłowej ma zwiększyć jej udział do 22 proc. PKB, co każdego roku ma dać 10 milionów (!) nowych miejsc pracy. Aby odciążyć potwornie zanieczyszczone miasta-giganty Bombaj i New Dehli, powstaje 100 nowych tzw. miast inteligentnych. System opieki zdrowotnej i emerytalnej będzie rozszerzony, obecnie jest w trakcie radykalnej modyfikacji.

Indie chcą znowu być najważniejszym graczem w rejonie Oceanu Indyjskiego. Budują flotę, także militarną, z podwodnymi okrętami atomowymi. Przypomnę, że kraj ten ma broń jądrową od 41 lat. Premier stawia na współpracę z Japonią i Waszyngtonem, z którym podpisał umowę o partnerstwie strategicznym. Jak na 12 miesięcy rządów, osiągnął dużo. W tym roku wzrost gospodarczy wyniesie 7,4 proc., w 2016 – 8,6 proc. O takich wynikach możemy w Europie tylko pomarzyć. Oczywiście nikt nie wie, czy cały ten plan uda się zrealizować, ale mówi się, że premier Modi przebudził Indie. A więc jednak można.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski