Lepiej nie chwalić dnia przed zachodem słońca

Grzegorz Skowron: DRUGIE DNO

Nie mam jednak wątpliwości, że ci, którzy w ostatnich wyborach głosowali na PiS, przełkną wyrzucenie Zbigniewa Ziobry i jego zwolenników, skoro kilka lat temu za logiczne lub do zaakceptowania uznali koalicję z Samoobroną, wyrzucenie Ludwika Dorna czy opuszczenie szeregów przez Marka Jurka. Szanse nowego ugrupowania, które – jak zapewnia były minister sprawiedliwości – ciągle nie powstaje, widziałbym raczej w elektoracie, który w PiS już zwątpił. Tyle, że wcale ich tak wielu nie było.

Przestrzegam jednak wszystkich przed prorokowaniem i przedstawianiem wizji polskiej rzeczywistości 2014 roku. Nie wiem, czy wtedy PiS Jarosława Kaczyńskiego będzie nadal najmocniejszą opozycją. Nie mam pojęcia, czy partia, której liderem będzie Zbigniew Ziobro, a mózgiem Jacek Kurski, odegra znaczącą rolę w wyborach parlamentarnych i czy Zbigniew Ziobro będzie mógł skutecznie powalczyć o prezydenturę. Wszystkim prorokom politycznym przypomnę, że gdy powstawała PJN, liczono, że odnowi oblicze polskiej sceny politycznej i wróżono jej spory sukces. Gdy z kolei do boju wyborczego ruszał Janusz Palikot, niewielu dawało mu szanse na przekroczenie 5-procentowego progu (sam – przyznaję – należałem do sceptycznie oceniających szanse tej inicjatywy).

W tym przypadku warto wstrzymać się z ocenami, bo w ciągu trzech lat wiele się może wydarzyć. Może rzeczywiście pęknie Platforma (jak chce wielu jej przeciwników) i wtedy polska scena polityczna wróci do sytuacji sprzed lat, kiedy rozpadła się Akcja Wyborcza Solidarność. Może kontrowersyjne radio z Torunia i jego dyrektor opowiedzą się po stronie nowej partii, której szef będzie przebywał na emigracji w Brukseli. To wszystko jest prawdopodobne, ale niepewne, bo brakuje odpowiedzi na wiele pytań, a o sukcesie bądź porażce nowej inicjatywy może zadecydować drobiazg.