Przemysław Cecherz będzie miał o czym myśleć w zimowe wieczory FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa z PRZEMYSŁAWEM CECHERZEM, trenerem piłkarzy Kolejarza Stróże
- W poniedziałek.
- I?
- Senator Stanisław Kogut powiedział: "Przemek, należy szanować to, co jest, ale punktów powinno być jednak więcej".
- Zgadza się Pan?
- Tak, trzeźwo ocenił sytuację. Liczyliśmy, że będziemy mieć jakieś 25, 26 punktów, a jest 21. Nie jestem z tego zadowolony. Ale problemem są nie tylko punkty.
- Co jeszcze?
- Nierówna gra. Raz zanotowaliśmy kilka spotkań bez porażki, a potem same przegrane. Za dużo dołków. Nie potrafiliśmy ustabilizować formy. Należy jednak być zadowolonym z postawy w defensywie. Straciliśmy dość mało bramek (19-red).
- A ofensywa?
- Goli zdobyliśmy z kolei za mało (18-red). Ale widzę, że nie tylko my mamy z tym kłopot. Po prostu jakość piłkarzy w liniach ofensywnych w pierwszej lidze jest nie za ciekawa.
- Po odejściu Macieja Kowalczyka nie udało się pozyskać solidnego snajpera.
- Ci, którzy przyszli, nie spełnili oczekiwań. Musieliśmy zmienić sposób gry. Dużo więcej oparliśmy ją na linii pomocy. Wiodącą rolę odgrywał Wojciech Trochim.
- To najbardziej udany transfer?
- Z zadań wywiązywał się kapitalnie. Pozostali ofensywni piłkarze nie zawsze spisywali się tak, jak od nich oczekiwaliśmy. Jakość rozgrywania akcji pozostawiała dużo do życzenia. I na pewno tutaj będziemy próbowali szukać wzmocnień.
- Skuteczny napastnik to cel numer jeden na zimę?
- Tak, bezapelacyjnie. Będziemy szukać ludzi do ataku. I to naprawdę bardzo zaciekle. Już jest kilku kandydatów. Jednak nie ukrywajmy - trudno Kolejarzowi Stróże jako pierwszemu sięgnąć po zawodnika. Piłkarze najpierw patrzą w stronę innych klubów.
- Trochim wyrósł na nowego lidera drużyny?
- Hmm, był naszą główną postacią. Pod względem ofensywnym to nasz najlepszy piłkarz. Widać pewne braki, ale w każdym meczu mogliśmy liczyć na jego umiejętności i mentalność. Miał jednak występy, w których grał nierówno, ale przecież przyszedł do Stróż się odbudować. Równą formę prezentował Witek Cichy, Dawid Szufryn czy Krzysiek Markowski. Trzon nie zawiódł. Zawiodły transfery. A lider? W klubie jak nasz trudno taką osobę wykreować, chociaż będziemy starali się to zrobić. Kapitałem Kolejarza jest trzon zespołu.
- W końcu jednak Kolejarzowi trafił się godny następca Dominika Sobańskiego.
- Tak. Powiedziemy sobie szczerze - transfer w ostatniej chwili Łukasza Radlińskiego bardzo nam pomógł. Bramkarz jest po to, żeby w niektórych meczach punkty drużynie wybronić. Łukasz prezentował się bardzo dobrze, równo. Chłopcy czuli się przy nim pewnie. Nawet kiedy popełnił jakiś błąd, nie tracili zaufania. Jego charyzma, współpraca z zespołem sporo nam pomogły. A w spotkaniach, w których straciliśmy najwięcej bramek, Łukasz nie bronił.
- O którym meczu pomyślał Pan sobie: "Ooo, to nasz najlepszy występ"?
- Odpowiem tak: jeżeli chodzi zrealizowanie założeń taktycznych, to najlepiej zagraliśmy w Świnoujściu. Wszystko wykonaliśmy od początku do końca. Z kolei pod względem mądrości z kapitalnej strony pokazaliśmy się w Bełchatowie, a najbardziej widowiskowe było ostatnie spotkanie z Chojniczanką. Mieliśmy jednak też wiele spotkań naprawdę bardzo słabych. A spotkanie z Puszczą Niepołomice to była nasza kompromitacja.
Rozmawiał Łukasz Madej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?