Wrocław, Gdynia, Poznań, Warszawa – sporo miast ma swoje nagrody literackie. Dlatego Kraków przez lata popełniał grzech zaniechania – groźny zwłaszcza wobec zapowiedzi Wrocławia, że również będzie się o tytuł Miasta Literatury starał. Jeśli stolica Dolnego Śląska zyskałaby rozpoznawalny szyld UNESCO, mając swoją nagrodę, bez problemu mogłaby nasze miasto zmarginalizować. I nie pomogłaby nam aura „miasta noblistów” czy festiwale, jak znakomicie zapowiadający się w tym roku Miłosz Festiwal.
Dobrze, że Kraków wreszcie o swojej nagrodzie pomyślał. Bo potrzeba działań, które konsolidują środowisko, upowszechniają literaturę. Poza wymiarem wizerunkowym stworzenie nagrody o wysokiej randze w świecie kultury daje na to nadzieję. Mam też poczucie, że pozwoli wywierać wpływ na tworzenie hierarchii literackich.
Konieczne jest dziś postawienie pytania, czy tytuł Miasta Literatury UNESCO jest ukoronowaniem działań, czy zachętą do dalszej pracy? Wciąż nie powstał Port Solny, miejsce mające być nowoczesnym centrum literackim, nie ma też zapowiadanego regionalnego funduszu (na wzór Regionalnego Funduszu Filmowego), który zajmowałby się rozdzielaniem pieniędzy na projekty związane z literaturą. Jak widać, mamy sporo do nadrobienia. Czekamy na program, który ma zostać uchwalony na lata 2015–2020.
Możemy psioczyć, że za stolicą Dolnego Śląska stoją wpływowi politycy i że sukces tego miasta to głównie PR, co wciąż pozwala nam się czuć bezpiecznie. Jednak poczucie pewności może uśpić czujność nie tylko w polityce, ale i w kulturze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?