MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Loteria pana Straszewskiego

Redakcja
Pomnik Straszewskiego na krakowskich Plantach Fot. Wacław Klag
Pomnik Straszewskiego na krakowskich Plantach Fot. Wacław Klag
U zbiegu ulic Basztowej i Westerplatte, na terenie Plant, na specjalnie utworzonym klombie, tuż obok wejścia do podziemnego przejścia pod skrzyżowaniem wymienionych ulic z ulicą Pawią i Lubicz, znajduje się pomnik poświęcony współtwórcy Plant - Florianowi Straszewskiemu.

Pomnik Straszewskiego na krakowskich Plantach Fot. Wacław Klag

Stanął na miejscu kopca usypanego dla upamiętnienia powstania - z woli kongresu wiedeńskiego - Rzeczypospolitej Krakowskiej. To na jego szczycie umieszczono słup drewniany z barwami miasta i herbem Krakowa. W drugiej połowie XIX stulecia ustąpił miejsca pomnikowi Straszewskiego. Nasz obecny monument ma kształt obelisku (wykonany z tatrzańskiego granitu), który posadowiony jest na szerokiej podstawie obwiedzionej metalową balustradą, wzmocnioną kamiennymi słupkami. Na obelisku dostrzegamy medalion z podobizną Floriana Straszewskiego, poniżej zaś znajduje się tablica z następującej treści inskrypcją: Florian Straszewski - główny uczestnik w założeniu plantacyj. Nieco niżej czytamy: Ku wdzięcznej pamięci zasług założenia i utrzymania tych przechadzek za uchwałą Rady Miasta Krakowa ze składek obywateli i zasiłku miejskiego. Autorem pomnika jest Edward Stehlik, zaś monument jest jednym z pierwszych pomników plantowych. Powstał w roku 1874 i odznacza się znacznymi rozmiarami i odpowiednią ekspozycją na terenie Plant, a jego strzelistość połączona z dobrymi proporcjami do dziś zwraca uwagę zwiedzających Planty.
Przypomnijmy tę prawie zapomnianą postać, wpisaną w dzieje naszego miasta, w szczególności zaś Plant. Przed górą stu laty Juliusz Słowacki napisał te słowa: Ze wszystkich nędz najstraszniejsze ludzkie zapomnienie. Straszewski doczekał się pomnika, ale jego losy życiowe znane są jedynie kilkunastu badaczom. Gdy zmarł, polihistor Krakowa Ambroży Grabowski poświęcił mu poniższą wzmiankę: W tem miejscu należy oddać suum cuique i wymierzyć sprawiedliwość zasłudze (...) Floriana Straszewskiego, dawniej posiadacza dóbr ziemskich, a potem osiadłego na spokojne życie w Krakowie. Mąż pomieniony z nieporównaną gorliwością podjął się kierować robotami około pięknienia miasta, a to w zupełnej bezinteresowności i bez żadnej nagrody, lub pensy. Jakoż zadaniu temu odpowiedział najdokładniej; z rana do wieczora siedział przy mnóstwie pracujących robotników rozwożących ziemię taczkami i zachęcał ich małym datkiem z własnej kieszeni do popędu w robocie. Poświęcał się temu zatrudnieniu lat przeszło 20, a nawet jeszcze i teraz (r. 1840) z równą zajmuje się gorliwością. (...) Nawet i fundusz na porządne w następnych czasach utrzymanie tychże przechadzek (plantacyi) przeznaczył, lokując hipotecznie na ten cel na dobrach hrabstwa Terczyńskiego tu w okręgu zł. Pol.60 tysięcy. (...) Całą nagrodą która go za to jego poświęcenie się spotkała, jest uchwała sejmu Rzeczypospolitej Krakowskiej, wskutek której Senat Rzeczypospolitej kazał w mennicy warszawskiej wybić medal ku czci i pamiątce jego ze stosownym napisem i jego popiersie; który to napis o tej cnocie obywatelskiej szanownego Straszewskiego najpóźniejszym pokoleniom świadczyć i ją za wzór wystawiać będzie.
Był Straszewski postacią znaną w Krakowie, należąc do grona niezwykle rzutkich polityków, ale przede wszystkim przedsiębiorców. Działalność na tym ostatnim polu - o czym poniżej - rozmaicie oceniano. Urodzony w roku 1766, z pochodzenia ziemianin, właściciel dóbr ziemskich Boguchwała na Rzeszowszczyźnie. Ożenił się z Marianną Dembińską, siostrą generała Henryka Dembińskiego, wodza naczelnego w powstaniu listopadowym, po którego upadku przez pewien czas przebywał w Krakowie, a jego żona i córki osiadły na stałe w naszym mieście. Związki Dembińskich ze Straszewskim miały znaczenie nie tylko rodzinne, ale przede wszystkim towarzyskie. W Krakowie Straszewscy mieszkali od roku 1807 we własnym domu na rogu ulic Brackiej i Gołębiej, obecnie ten dom oznaczony jest liczbą orientacyjną nr 9. Znana pamiętnikarka Helena z Mieroszewskich Darowska tak charakteryzowała państwa Straszewskich i ich salony: Pp. Straszewscy z Boguchwały, pani z domu Dembińska, bezdzietni mieli dom swój na rogu Brackiej i Gołębiej ulicy. On był poczciwy, ale sybaryta, przyjmowali i dawali częste i dobre obiady, do niego schodzili się panowie wieczór na partię. Było kilka stolików, wszystkie czasem obsadzone, jakby mała resursa. Tylko z kolacją pani Straszewska nigdy nie wiedziała, ile osób będzie na kolacji. Kucharz był dobry, pieniędzy dużo, pani gospodarna, więc łatwo było temu zapobiec.
Nieco dalej Helenka Darowska napomyka o finansach Straszewskiego: (...) trzymał w dzierżawie liczbową loterię, robił na niej bardzo dobre interesa, co mu niektórzy za złe mieli i przegrywający swoje stawki wygadywali na niego, gdy co środa było ciągnienie na Rynku w kantorze. Okupił się znowu trudniąc się zakładaniem plantacji, nie tylko trudu, ale pieniędzy dodając do tej roboty, którą miasto prowadziło. Pod zamkiem koło muru kazał ponasadzać winogron, od strony południowej, w otoczonych balaskami ogródkach.
To w roku 1821 Straszewski wynajął w kamienicy Hetmańskiej na Rynku lokal na pierwszym piętrze dla Zakładu Loteryi Józefa Friedleina. Na fasadzie kamienicy zawiesił ogromny drewniany herb Krakowa. Tarcza herbowa u samego dołu miała pięć otworów. Co środę, w samo południe, kamienicę oblegały tłumy wpatrzone we wspomniane otwory. To w nich umieszczano wyciągnięte z koła fortuny numery pięć ze stu. Jedni wygrywali, drudzy przegrywali, tak to jest w hazardzie. Szefem loterii został Michał Louis, który do Polski przybył z Janem Potockim, ekscentrycznym autorem "Parad" i "Rękopisu znalezionego w Saragossie". Zrazu zamieszkał w Sandomierzu, a w czasach Księstwa Warszawskiego przeniósł się do naszego miasta i zaczął pracować dla Straszew- skiego. Loterię postanowił Senat Rządzący Wolnego M. Krakowa wypuścić w dzierżawę. Grabowski zanotował: W samym początku było to kupować kota w worku, bo nikt nie mógł przewidzieć, jak daleko szał loteryjny opanuje umysły, przeto tylko niewielkie rządowi zaofiarowano kwoty, a pomiędzy tymi najwięcej za ten przywilej grzebania w cudzym mieszku zaofiarował Straszewski i uzyskał go na czas sześcioletni. Przedsiębiorstwo to szło mu szczęśliwie. Stawki wpływały mu ogromne co tydzień, ludzie ubodzy rujnowali się, namiętność gry w loterię wzrastała coraz bardziej. Wszyscy tracili, a on zyskiwał krocie, w czym go wcale winować nie można, bo jeśli nie on, tedy kto inny byłby tę krowę doił i korzystał z przysłowia: Bierz Michale, kiedy kto daje!
Z upływem czasu stał się Straszewski bogaczem, a na loterii grali nie tylko biedni, ale także zamożni obywatele Rzeczypospolitej. Stał się Straszewski ofiarą szantażu. Rzecz wyglądała następująco. Na początku roku 1830 otrzymał list z żądaniem, aby pod figurą Matki Boskiej Łaskawej, stojącej wówczas przed kościołem Kapucynów, złożył znaczną sumę pieniężną. Anonimowy autor listu zastrzegał, że jeśli podana kwota nie będzie dostarczona, to Straszewski zginie. Policja urządziła zasadzkę i schwytała Józefa Łapsińskiego, znanego wówczas młodego poetę. Sąd ukarał go nader łagodnie. Loteria Straszewskiego uległa likwidacji w roku 1841, gdyż Senat Rządzący Wolnego Miasta Krakowa doszedł do przekonania, iż gra loteryjna demoralizuje najniższe warstwy mieszkańców Krakowa.
Myśl założenia Plant rzu- cił Feliks Radwański, sena- tor Wolnego Miasta Krakowa, a pomysł ten gorliwie wspie- rał prezes senatu hrabia Stanisław Wodzicki, który w swoich pamiętnikach zanoto- wał: Układałem nieraz plan w myśli, jak tu splantować te fosy, te wały, usunąć te mury, już do obrony niezdatne, a przerażające widokiem swym i pustką. Widziałem w mojej wyobraźni w miejscu tych zwalisk i ruin nieestetycznych rozkoszne murawy i cieniste drzewa.
Roboty przy plantowaniu terenu rozpoczęto na dobre dopiero w roku 1822, a kierował nimi senator Radwański przy walnym też udziale swojego syna, także Feliksa. Dopiero po śmierci Radwańskiego seniora (zm. 1826) na czele robót plantowych stanął Straszewski. Był on niejako dobrą duszą całego przedsięwzięcia. Pomyślał o funduszach, sam kierując pracami niwelacyjnymi. W krakowskich sądach prowadził sprawy o eksmisję właścicieli rozwalających się domków, przylegających do resztek murów miejskich. Pomocą Straszewskiemu służył prof. Paweł Forkiewicz, nauczyciel matematyki w Gimnazjum św. Anny. To on z iście matematyczną dokładnością wytyczał nowe alejki, sprawił, iż układ Plant jest bardzo czytelny i przejrzysty. Pracował dla Straszewskiego bezinteresownie. Rzecz godna uwagi. Jemu zawdzięczamy wytyczenie Plant od ul. Mikołajskiej do Bramy Floriańskiej.
Straszewski ma nie tylko zasługi w tworzeniu Plantacji, lecz także przyczynił się do uporządkowania stoków Wawelu. Współczesny tym czasom Kazimierz Girtler pisał: Brzegi Wawelu - z dawna osypane gruzem, śmieciskiem - porosłe dzikim zielskiem niemiły czyniły widok miejsc, gdzie w pobliżu kryją się pomniki narodowej chwały. Senat podtrzymywał jedynie od upadku gmachy zamkowe (...). Kapituła też mało w kościele robiła, zewnątrz więc czyścił górę Straszewski, skopując, nadsypując, równając, gładząc ile tyle i utrwalając mury bliskie drogi, i obsadzając około muru zamkowego od strony południa winograd, morele i brzoskwinie. Wnet niedostępna góra na wszystkie strony poczęła być zwiedzaną, cały Zamek można było wygodnie górą obejść, napaść oczy cudnym widokiem, ze wszech stron się roztaczającym.
Posiadał Straszewski klasę. Był człowiekiem eleganckim, zawsze w obyciu uprzejmym, w stosunkach z ludźmi gładki i sympatyczny. Na ogół był lubiany. Należał do indywidualności, a te - jak zawsze - wzbudzają najróżniejsze emocje. Oczytany, erudyta, znany też był z dobrego smaku, posiadając w tej mierze wyrobiony gust estetyczny. Wzbudzał także liczne kontrowersje, a to ze względu na loterię. Gorzkie słowa w tej mierze poświęcił mu biskup Ludwik Łętowski: Florian Straszewski dobrym ożenieniem utywszy, przedsiębiorca loterii liczbowej w Krakowie, co o kilka bankructw i śmierci przyprawiła ludzi (...), bawił się niemal cały dzień kartami gromadząc u siebie świat to u stołu, to przy stolikach wieczorem. Sługa jego wierny Łepkowski, pod liberią, dostarczał karty, mając za to od stolika po cztery złote, a gdy stolików bywało po kilka, zrobił sobie z tego grosiwo, za co kupił potem kamienicę na Floriańskiej (nr 19). Wszyscy współcześni Straszewskiemu pamiętnikarze zgodnie podkreślają jego rolę przy zakładaniu i upiększaniu Plant. Równocześnie zwracają także uwagę na liczne niegodziwości związane ze słynną loterią.
Florian Straszewski zmarł w Krakowie 25 marca 1847 roku. Grób jego znajduje się na cmentarzu Rakowickim (pas 17) i został wykonany przez rzeźbiarza Jana Nepomucena Gallego, który nadał mu formę monumentalnego sarkofagu, na którego boku czytamy: Florianowi Straszewskiemu, którego długoletnie życie upłynęło w poświęceniach dla krewnych i przyjaciół, tudzież dla dobra i ozdoby Miasta, wdzięczny jego brat Józef Straszewski.
Kim był Straszewski? Zło-tą ręką do interesów cu- dzym kosztem, przeklętym człowiekiem, założycielem i współtwórcą plantacji? Zaraz po odsłonięciu pomnika jemu poświęconego Antonina Domańska w swoim pamiętniku zanotowała: Zdzierca, rabuś miejskiej biedoty, która w szczęście swoje chciała uwierzyć i z całą pewnością nierzadko ostatni grosz wydawała na (...) loterii imć Straszewskiego. (...) Przeklinają i wygrażają imć Straszewskiemu! Jak się lekko zbiło fortunę, można było plantacje fundować. (...) A może tego Straszewskiego wyrzuty sumienia gnębiły, albo może straszyło go któreś przekleństwo i dlatego Plantacjami okupić się musiał. Różnie być mogło...
Owa przeklęta loteria mocno zaważyła na losach Straszewskiego, o czym trzeba bezwzględnie pamiętać. Jeszcze u progu XX stulecia żyły w Krakowie rodziny, które przeklinały Straszewskiego, bowiem jego loteria zaważyła na wielu pokoleniach krakowian.
Michał Rożek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski