MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Mała Apokalipsa 20XX" ostatnią premierą sezonu w Starym Teatrze

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
"Mała Apokalipsa 20XX" - premiera w Starym Teatrze
"Mała Apokalipsa 20XX" - premiera w Starym Teatrze Andrzej Banas
Waldemar Raźniak i Beniamin Bukowski na pożegnanie ze Starym Teatrem wystawiają „Małą Apokalipsę 20XX” na podstawie powieści Tadeusza Konwickiego. Twórcy pytają m.in. o to, czy widmo totalitaryzmu minęło bezpowrotnie. - W czasach, gdy powieść Konwickiego powstawała mówiło się o tym, czy PRL dołączy do Związku Radzieckiego jako jedna z republik, ale była to raczej fantastyczna wizja. Dziś boimy się tego, co się wydarzy, kiedy wojska Putina przekroczą granicę Unii Europejskiej – mówi Waldemar Raźniak. Premiera 7 czerwca na Scenie Kameralnej (ul. Starowiślna 21).

„Mała Apokalipsa”, najsłynniejsza powieść Tadeusza Konwickiego powstała w 1979 roku. Pisarz przedstawił w niej obraz upadku gospodarczego, politycznego i obyczajowego PRL-u epoki Gierka. Co aktualnego, w nieco zapomnianym dziś Konwickim, dostrzegł reżyserujący spektakl Waldemar Raźniak?

- Gdybyśmy czytali Konwickiego, może bylibyśmy jako społeczeństwo bardziej odporni i tożsamościowo spójni w obliczu imperialnego zagrożenia ze wschodu, czy różnego rodzaju niepokojących sytuacji w naszym kraju – wyjaśnia reżyser. - Konwicki już wówczas był wrażliwy na sprawy związane z ekologią i środowiskiem naturalnym, wprost mówi o katastrofie klimatycznej. Osobną sprawą są wątki dotyczące różnych form inwigilacji, jakim jesteśmy poddawani. Dziś przecież mamy do czynienia z aferami podsłuchowymi, pracuje kilka komisji śledczych, badających wątki inwigilacji – w każdej scenie postaci się zastanawiają, czy ktoś ich nie nagrał, czy może nagrania gdzieś wykorzystać. To są momenty, które mnie zaskoczyły jeśli chodzi o aktualność „Małej Apokalipsy”.

Jak podkreślają twórcy, w dzisiejszym świecie, w którym z jednej strony odżyła groźba rosyjskiego imperializmu, z drugiej zaś polityczny nadzór stał się domeną technokracji wkraczającej w każdą dziedzinę życia – „Mała Apokalipsa” fascynuje jako możliwa do urzeczywistnienia dystopia.

Choć scenografia przywołuje czas, w którym powstawała powieść, wybrzmiewa w niej równie mocno cyberrzeczywistość.

- W powieści powraca nieustannie pytanie o to, jaka jest data. Nie wiemy, jaka jest. To się dzieje w jakimś międzyczasie, w innej czasoprzestrzeni. Bruno Schulz mówił o innej odnodze czasu. Dzięki temu możemy się przyjrzeć naszej rzeczywistości z dystansu – mówi Grzegorz Mielczarek, wcielający się w postać pisarza.

Główny bohater powieści to outsider, pisarz na tzw. wewnętrznej emigracji, który rezygnuje z kariery i z życia – trwa w oczekiwaniu konfrontowania się z samym sobą. To oczekiwanie przerywa wizyta dwóch kolegów opozycjonistów, którzy namawiają go do aktu sprzeciwu – bohater ma dokonać samospalenia przed Pałacem Kultury, reagując na rzeczywistość państwa policyjnego. Akcja powieści rozgrywa się jednego dnia, od momentu, kiedy główny bohater otrzymuje propozycję samospalenia, aż do chwili, kiedy znajdzie się w miejscu, gdzie ma się ona dokonać – z powieści nie wiemy, czy ostatecznie bohater decyduje się na gest samospalenia. W trakcie swojej całodziennej drogi spotyka różne postaci.

- Pisarz-intelektualista, człowiek obdarty z naskórka, którego wszystko dotyka bardziej. Chciała być wyłączony, widząc beznadzieję funkcjonowania w systemie, ale życie pisze mu inny scenariusz, wysyłając go w dziwną podróż ku samospaleniu. Ale może nie tylko? Może to podróż ku samoświadomości, konfrontowaniu się z przyjaciółmi, byłymi miłościami, aby zrozumieć kondycję ludzką, granice konformizmu, oportunizmu? - mówi o swoim bohaterze Grzegorz Mielczarek. - Paradoksalnie jest to także podróż ku zrozumieniu, że nasze decyzje życiowe, wybory też zostawiają ślady w pamięci innych ludzi, w relacjach. Złożona, trudna, piękna i bolesna droga na granicy snu i rzeczywistości. Co jest w niej prawdą? Co złudzeniem? Jedno jest pewne: wewnętrzna emigracja niczemu nie pomaga, jest brakiem sprzeciwu. Jasno trzeba powiedzieć: mój głos jest ważny, ma wpływ na to, w jakim świecie żyjemy.

Powieść zaadaptował na scenę Beniamin M. Bukowski. Na scenie plejada gwiazd Starego Teatru: Dorota Segda, Anna Radwan, Katarzyna Krzanowska, Grzegorz Mielczarek, Bogdan Brzyski, Krzysztof Zawadzki, Iwona Budner, Grzegorz Grabowski, Krzysztof Stawowy, Paweł Kruszelnicki, Zbigniew Kosowski, Aleksandra Nowosadko, Małgorzata Walenda, Wiktor Loga-Skarczewski i Kamil Pudlik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Mała Apokalipsa 20XX" ostatnią premierą sezonu w Starym Teatrze - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski