Gołębie, czekając na pokarm, obsiadają okoliczne balkony i anteny FOT. JOANNA URBANIEC
Lokatorka jednego z mieszkań na Osiedlu Na Stoku karmi gołębie zbożem, które, jak twierdzą sąsiedzi, kupuje z własnych funduszy i wydaje na nie kilkaset złotych miesięcznie. Karmicielka często wysypuje zboże z okna w nocy, często wraz z odpadkami jedzenia. Taki proceder sprowadził na to osiedle setki ptaków, które jednak swymi odchodami niszczą budynki i chodniki.
Staruszka sprzeciwia się podejmowanym przez administrację próbom wprowadzenia innych rozwiązań dokarmiania gołębi, na przykład postawieniu karmnika. Kobieta przestała otwierać drzwi sfrustrowanym sąsiadom, którzy są przerażeni, bo nadmiar ptasich obchodów może powodować poważne zagrożenia. Na osiedlowym trawniku pojawiły się nawet szczury, które polują na oczekujące na pożywienie ptaki.
Pani Maria - jedna z mieszkanek osiedla, jej mąż i córka cierpią na tak zwaną chorobę ptasią spowodowaną przez bakterię chlamydia psittaci, przenoszoną w odchodach gołębi. Choroba przenosi się z ptaka na człowieka, lub z osoby zarażonej przez ptaka na osobę zdrową. W tym drugim przypadku chlamydia psittaci jest bardziej groźna.
Pani Maria od czasu zakażenia bakterią na niezbędne badania musi wydawać sto złotych miesięcznie. Zgłaszała uciążliwe skutki ptasiego bałaganu do administracji budynku, sanepidu i magistratu. Nic nie wskórała.
Jan Machowski z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa wyjaśnia, że nie ma możliwości prawnych, by wprowadzić zakaz dokarmiania gołębi na terenie całego miasta. - Mieszkańcy os. Na Stoku mogą jednak się zwrócić do zarządcy spółdzielni mieszkaniowej, by ta wprowadziła stosowny zakaz na swoim terenie - dodaje.
- Próbowaliśmy pomóc mieszkańcom na wszelkie możliwe sposoby - mówi Jan Zwierzykowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik", do której należy osiedle Na Stoku. - Jedna z mieszkanek osiedla zaoferowała jakiś czas temu, że zamontuje na balkonie swojego mieszkania odstraszasz dla ptaków - dodaje Zwierzykowski.
Elżbieta Kuras, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- -Epidemiologicznej w Krakowie wyjaśnia, że sanepid bez zgody właściciela nie może kontrolować lokali mieszkalnych. Dodaje także, że nie zgłaszano w tym roku informacji o zakażeniu bakterią ptasią. - Za utrzymanie porządku na terenach wokół budynków zgodnie z prawem odpowiada administrator, który może wydać zakaz karmienia gołębi na terenach przynależnych do budynku - dodaje.
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik" odpowiada, że zakaz, owszem, wydany został, ale jest to tak zwane martwe prawo, nie ma możliwości, aby je wyegzekwować. Interwencje straży miejskiej były natomiast jak do tej pory bezskuteczne.
Elżbieta Kuras zauważa, że zarażeni mieszkańcy mogą zwrócić się o pomoc do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego o wydanie opinii o możliwości zagrożenia zdrowia w wyniku zanieczyszczenia terenu odchodami. - Opinia ta może być pomocna, gdy mieszkańcy zdecydują się rozwiązać problem na drodze sądowej - dodaje.
Mieszkańcy oczekują od zarządu spółdzielni bardziej radykalnego działania. Nie kryją, że boją się większej liczby zachorowań na osiedlu. To może być podstawą do walki o odszkodowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?