MOS na nowej drodze

Wychowankowie w czasie pleneru malarskiego w Wytrzyszce

Zarzuty w tej sprawie postawiono ówczesnemu dyrektorowi oraz dwójce wychowanków, którzy podżegali i zgwałcili piętnastolatkę. Byłemu dyrektorowi postawiono zarzut niedopełnienia obowiązków, w placówce brakowało bowiem regulacji, które zarządzałyby jej pracą.

Grozi mu nawet do trzech lat pozbawienia wolności. Po tych tragicznych wydarzeniach starostwo, które jest organem założycielskim i prowadzącym placówkę, podjęło decyzję o zawieszeniu jej działalności, a wychowankowie trafili do innych ośrodków. Po kilku miesiącach jednak zdecydowano, że poddana ona zostanie gruntownym zmianom polegającym, między innymi na przeszkoleniu kadry, lepszym wyposażeniu, itp.

- Robimy wszystko, aby zatrzeć ślady po tamtych niechlubnych wydarzeniach - mówi starosta Andrzej Potępa. -2 listopada powołaliśmy nowego dyrektora placówki, konkurs na to stanowisko wygrał Jan Mleczko, doświadczony pedagog, który jestem przekonany, doskonale poradzi sobie z realizacją zadań stawianych przed placówką.

W ubiegłym roku, kiedy Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii powołany został do życia, przyjmowano do niego wychowanków obydwu płci, normą niemal było to, że ciążyły na nich wyroki sądowe, czasem za poważne przestępstwa. Potem, kiedy zaczęły ważyć się dalsze losy placówki zdecydowano, że resocjalizowani w niej będą tylko chłopcy - uczniowie gimnazjum, bez wyroków. Przyniosło to pożądane efekty, w ośrodku jest spokojnie.

- Były dni, że do Łysej Góry wzywani byliśmy niemal codziennie - mówi rzecznik brzeskiej komendy policji, Ewelina Buda. - Teraz zdarza się to bardzo rzadko, a występki wychowanków MOS są mało znaczące i dotyczą głównie oddalenia się z placówki.

- Pracujemy na dobrą opinię - twierdzi dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii, Jan Mleczko. -Włączamy się w życie lokalnej społeczności, bierzemy udział w imprezach i przedsięwzięciach organizowanych, zarówno przez naszych wychowawców, jak i przez inne szkoły z terenu gminy Dębno. Zauważamy, że zmienia się nastawienie mieszkańców do naszych wychowanków.

Teraz w MOS jest 33 podopiecznych, są to chłopcy w wieku od 14 do 18 lat, miejsc w placówce jest 48 i wszystko wskazuje na to, że już w najbliższym czasie trafią do niej kolejni wychowankowie. Młodzież mieszka i uczy się w jednym kompleksie budynków, tylko na zajęcia z wychowania fizycznego uczęszczają do sąsiadującego z MOS Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących. Już 2 grudnia, tuż pod oknami placówki powstanie kompleks Orlika, który służył będzie młodzieży. Dyrektor Mleczko podkreśla, że jego podopieczni nie są przestępcami, a do ośrodka trafili ze względu na kłopoty w szkole, czy w domu.

- Mamy dobrą, znakomicie wykształconą kadrę, teraz stawiemy głównie na działalność pozalekcyjną, która byłaby zgodna z zainteresowaniami i oczekiwaniami młodzieży - dodaje Jan Mleczko. - Mamy dobrze wyposażone sale do zajęć, w tym pracownię komputerową. Już działa kilka kół zainteresowań - kulinarne, informatyczne, a także zespół muzyczny.
Wychowankowie sami dbają o teren należący do ośrodka, zaadoptowali niepełnosprawnego psa ze schroniska, w zimie dokarmiać będą zwierzęta. Od początku roku szkolnego biorą udział w wycieczkach po okolicy. W czasie jednej z nich odkryli zaniedbany cmentarz pochodzący z czasów I wojny światowej, podjęli wówczas inicjatywę o jego wysprzątaniu, zadeklarowali także, że znajdującymi się na nim grobami opiekować się będą przez cały rok.

- Praca w ośrodku nie jest łatwa. Opiekujemy się dziećmi, które potrzebują wiele ciepła i uwagi, ale niezwykle cieszy fakt, że otwierają się, chcą z nami rozmawiać. Zawsze staramy się wyjść ich oczekiwaniom naprzeciw - dodaje dyrektor Mleczko.

Zofia Sitarz

[email protected]