Nieco, bowiem nasze hurtnice, wścieklice czy inne gmachówki nawet doprowadzone do szału kąsają długo i prawdę mówiąc, niezbyt dotkliwie. Wpierw nacinają skórę ewentualnego napastnika ostrymi żuwaczkami. Później pryskają na ranę kwasem mrówkowym z gruczołów umieszczonych na końcu odwłoku.
Zajmuje im to trochę czasu, więc jest czas na obronę czy usunięcie skutków napaści. Za to ich tropikalne kuzynki są uzbrojone w żądła i jad, których używają chętnie i z wprawą. Wówczas skutki ukłucia nawet przez jednego owada bywają bolesne. Do tego owady żyjące w gorącym klimacie są niebywale aktywne i szybkie. To pozytywny efekt stałocieplności.
Gdyby nasze poczciwe mrówki zachowywały się choć trochę podobnie, jak ich kuzynki z ciepłych krajów, to słynna scena spotkania mickiewiczowskiego Tadeusza z Telimeną miałaby dramatyczny przebieg i zakoń- czenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?