MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na moje gole zapracowała drużyna

Redakcja
Wojciech Dziadzio w akcji FOT. (KOW)
Wojciech Dziadzio w akcji FOT. (KOW)
ROZMOWA. Piłkarz MKS Limanovia Szubryt WOJCIECH DZIADZIO opowiada o swych strzeleckich dokonaniach i szansach drużyny w rozgrywkach drugiej ligi.

Wojciech Dziadzio w akcji FOT. (KOW)

- Zastanawiam się, jaki byłby Pana dorobek strzelecki, gdyby do sezonu przystąpił Pan w pełni sił i od pierwszego meczu?

- Sam chciałbym to wiedzieć. Jeszcze w trakcie rozgrywek trzeciej ligi zacząłem odczuwać bóle w okolicach pachwiny. Zacisnąłem jednak zęby i jakoś dotrwałem do końca rundy wiosennej. Zabieg okazał się jednak konieczny. Operacji przepukliny pachwinowej poddałem się w Krakowie. Trwała krótko, za to rehabilitacja ciągnęła się niemiłosiernie. Początkowo nie mogłem chodzić, dopiero w miarę upływu czasu odzyskiwałem dawną sprawność. Pływałem w basenie, zacząłem lekko truchtać, zaordynowałem sobie treningi tlenowe. Do normalnych zajęć powróciłem po upływie sześciu tygodni od zabiegu, a na boisku zameldowałem się w czwartej kolejce rozgrywek. W szóstej kolejce strzeliłem dwa gole, przybliżające nas do zwycięstwa 3:1 w wyjazdowym meczu ze Stalą Rzeszów.

- Pana kolejne bramki zazwyczaj gwarantowały Limanovii Szubryt zysk punktowy, przesądzały o końcowych wynikach meczów.

- Tak się jakoś składało. Do siatki przeciwników trafiałem w starciach ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, Motorem Lublin, Stalą Mielec, Olimpią Elbląg, Zniczem Pruszków, Olimpią Zambrów i ze Stalą Stalowa Wola. W sumie uzbierało się dziewięć goli, przy czym absolutnie nie jest to wyłącznie moja zasługa. Na te bramki zapracowała cała drużyna. Ja byłem jedynie egzekutorem. Co nie oznacza, że nie czuję wewnętrznej satysfakcji.

- Przed ligowymi rozgrywkami sponsor klubu Zbigniew Szubryt postawił przed wami zadanie utrzymania się w reformowanej drugiej lidze. Miejsce w niej zachowa tylko osiem drużyn. Na półmetku rozgrywek znajdujecie się w tej bezpiecznej grupie.

- Nie dopuszczamy do siebie myśli o spadku. Powinniśmy plasować się nawet wyżej w tabeli. Już do końca rozgrywek wlókł się będzie za nami ten nieszczęsny walkower, którym ukarani zostaliśmy po zwycięskim meczu ze Stalą w Stalowej Woli. Po pierwszej rundzie odczuwamy zatem coś w rodzaju niedosytu.

- Strata do dającego awans drugiego miejsca w tabeli nie jest duża. To zaledwie cztery punkty. Jesteście w stanie je odrobić?

- Do zgarnięcia pozostaje jeszcze 48 punktów. Pamiętajmy przy tym, że na wiosnę zdecydowaną większość spotkań stoczymy na własnym, odremontowanym obiekcie. To nasz wielki atut. Awansu oczywiście obiecać nie mogę, ale zapewniam, że w żadnym spotkaniu nie złożymy broni.

Rozmawiał Daniel Weimer

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski