MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na pensje, opłaty, kredyty i propagandę

Redakcja
W 2003 r. ugrupowania otrzymały 36 mln zł, dwa lata później - 60, w 2007 r. - 95, a w tym czeka na nie ponad 114 mln zł. Oznacza to, że w okresie siedmiu lat wydatki na partie z kasy państwa wzrosną o ponad 315 proc. Tymczasem inflacja w tym okresie zwiększyła się zaledwie o nieco ponad 10 proc.

POLITYKA. Z roku na rok lawinowo rośnie ilość gotówki, która trafia do partii politycznych.

Tymczasem kwoty, o których mowa, to jedynie subwencje. Kolejne pieniądze z kasy państwa zasilają partyjne konta oraz komitetów wyborczych z dotacji, czyli za wprowadzenie przedstawicieli do parlamentu. Po ostatnich wyborach z tego tytułu z budżetu państwa wydano 75 mln zł. W 2005 r. była to suma podobnej wielkości.
Platforma Obywatelska proponuje zawieszenie finansowania stronnictw do końca 2010 r., dzięki czemu zaoszczędzone zostałoby około 200 mln zł. Jednak politycy PO doskonale zdają sobie sprawę, że projekt nie znajdzie wystarczającej większości w Sejmie, ponieważ przeciwne są mu pozostałe partie.
Krytyczni wobec propozycji PO są również eksperci zajmujący się finansowaniem partii politycznych. Jednocześnie dostrzegają oni plusy i minusy opłacania stronnictw z kasy państwa. - Pozytywną rzeczą jest ustabilizowanie się sceny politycznej, a negatywną przede wszystkim to, że nowym formacjom bardzo trudno dostać się do parlamentu czy w ogóle zaistnieć na scenie politycznej - mówi dr Jacek Kucharczyk, dyrektor programowy w Instytucie Spraw Publicznych w Warszawie. - Brak silnej konkurencji w naturalny sposób musi prowadzić do skostnienia największych partii - dodaje.
Problemem nie są tylko zbyt duże pieniądze wykładane z budżetu państwa na partie, ale też to, że nie można skontrolować, na co są one wydawane. Sprawozdania finansowe, jakie składają partie, mówią bardzo mało.
Jednak nawet w tych bardzo lakonicznych sprawozdaniach rzuca się w oczy, że partie tak naprawdę pieniądze publiczne wykorzystują niemal w całości na machinę propagandową, utrzymanie działaczy i wszelkiego rodzaju opłaty. Na sprawy merytoryczne, wnikliwe analizy, propozycje rozwiązań lub na badania ugrupowania nie wydają praktycznie nawet złotówki!
Ze sprawozdań finansowych za 2007 r. (nie ma jeszcze rozliczenia za 2008) widać, że partie zaciągnęły spore kredyty, głównie na kampanię wyborczą. W sumie pożyczyły od banków prawie 59 mln zł, w tym PiS 20,2 mln, PO - 15 mln, PSL - 11 mln zł, a SLD - niemal 10 mln zł.
W 2007 r. chyba najlepiej radził sobie PSL. Stronnictwo na koncie miało 33,3 mln zł. Od państwa dostało 8,4 mln zł. Od osób prywatnych uzbierało ponad pół miliona, podobnej wysokości pieniądze (509 tys. zł) uzyskało z odsetek bankowych. Jednak znacznie skromniejsza suma byłaby na koncie PSL, gdyby partia nie sprzedała należącego do niej budynku w Warszawie, za co otrzymała prawie 13 mln zł. Konto zasilone zostało również 11-milionowym kredytem, a ten trzeba spłacić.
W 2007 r. Platforma Obywatelska miała na koncie 39,5 mln zł. Obecnie może mieć 60-70 mln zł, co wynika z prostych obliczeń, w tym z przewidywanych wpływów w 2008 r. Z subwencji, czyli z publicznych pieniędzy, uzyskała 22,5 mln zł. Z darowizn i składek członkowskich zebrała ponad 1,7 mln zł. Z odsetek bankowych wzbogaciła się natomiast o 127 tys. zł.
PiS miał o 1 mln zł mniej niż PO (38,5 mln zł). Mimo że z kasy państwa otrzymał 24 mln zł, to w sprawozdaniu finansowym wpisanych zostało 17,3 mln zł. Od swoich członków i sympatyków PiS uzyskał 1,6 mln zł. Tylko o 3,5 tys. zł partia ta wzbogaciła się z odsetek bankowych.
Majątek SLD wynosił niemal 27 mln zł. Prawie połowę stanowiły wpływy z subwencji. Sojusz bije na głowę inne formacje pod względem gromadzenia pieniędzy od osób prywatnych. Ze składek członkowskich i darowizn Sojusz zebrał 4,2 mln zł.
To, że partie w zasadzie niemal w całości przejadają pieniądze uzyskane od państwa, widać, gdy spojrzy się na ich rozliczenia z otrzymywanych subwencji. W 2007 r. PiS z kasy państwa dostał 24,1 mln zł (w tym roku ma wziąć 38 mln zł). Z nich aż 17,1 mln zł poszło na pensje, wszelkiego rodzaju opłaty i propagandę, na którą wydano 10,5 mln zł. Na spłacenie kredytów z odsetkami poszło 2,2 mln zł. Na przyszłe wybory PiS zabezpieczył się, wpłacając na fundusz wyborczy 2 mln zł.
Platforma Obywatelska otrzymała 22,5 mln zł z budżetu (w 2009 r. ma otrzymać 40,5 mln zł). Wykorzystała z nich 12,3 mln zł, czyli zaoszczędziła ponad 10 mln zł. Na fundusz wyborczy wpłaciła 3,3 mln zł. "Zachomikowała" również z puli przeznaczonej na fundusz ekspercki i to aż 900 tys. zł. PO w 2007 r. przekazała na ten fundusz ponad 1,1 mln zł, a wydała zaledwie 230 tys. zł. Na działania propagandowe przeznaczyła 5,5 mln zł, a na płace dla swoich działaczy ponad 1,6 mln zł.
PSL z 8,4-milionowej subwencji (w tym roku ma wynieść 15,1 mln zł), 4,5 mln zł wydał na wynagrodzenia, opłaty i propagandę. Bankom stronnictwo zapłaciło prawie 2 mln zł. Na fundusz wyborczy ludowcy przekazali 1,5 mln zł.
SLD uzyskał 12,7 mln zł z kasy państwa (teraz będzie to 14,4 mln zł). Z tej puli na propagandę przeznaczono 2,4 mln, na pensje - 2 mln zł, a na różnego rodzaju wydatki - niemal 3 mln. Na fundusz wyborczy trafi 2,4 mln zł.
Włodzimierz Knap

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski