Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na żurawiach pracują w czasie burz i upałów

Piotr Drabik
Taka praca to spory wysiłek
Taka praca to spory wysiłek fot. Anna Kaczmarz
O tym się mówi. Ciągła praca, czasem ponad 12 godzin dziennie, nawet w trudnych warunkach atmosferycznych - tak wygląda codzienność operatorów żurawi na budowach.

- Ostatnio w mojej kabinie przy otwartych oknach było ponad 38 stopni Celsjusza - tłumaczy nam jeden z operatorów żurawi wieżowych chcący zachować anonimowość. Dodaje, że na wielu krakowskich budowach nie są przestrzegane procedury bezpieczeństwa.

W efekcie mogą ucierpieć ludzie. 5 sierpnia na budowie osiedla Avia w Czyżynach podczas nawałnicy piorun uderzył w żurawia. Ranny od wyładowania został pracownik, który stał w pobliżu konstrukcji. - W naszej firmie obowiązuje zasada przerywania prac podczas opadów zwiastujących burze - przekonuje Krzysztof Kozioł, rzecznik prasowy grupy Budimex, wykonawcy tej inwestycji.

- To wszystko kłamstwo - odpowiadają operatorzy żurawi. Twierdzą, że są zmuszani do pracy przez kierowników budowy nawet podczas burzy czy upałów. - Ostatnio kilku z nas odmówiło pracy podczas wysokich temperatur. Po godzinie - pod naciskiem kierownictwa - najmłodsi operatorzy ugięli się i wrócili do pracy - opowiadają.

Lejący się z nieba żar połączony z wielogodzinną pracą to dla operatorów dodatkowy wysiłek nie tylko fizyczny, ale i psychiczny.

- Cały czas musimy być skoncentrowani, ponieważ od naszych decyzji zależy bezpieczeństwo pracowników na dole - wyjaśnia jeden z operatorów, dodając, że wykonawców i deweloperów interesują tylko postępy w budowie. - Nasi kierownicy nie zmuszają operatorów żurawi ani nikogo do pracy, zwłaszcza w wysokich temperaturach - zapewnia Krzysztof Kozioł.

Jak tłumaczy Andrzej Przybyło ze Stowarzyszenia Operatorów Żurawi Wieżowych, większość jego kolegów z branży jest zatrudniana na podstawie umowy śmieciowej lub po prostu na czarno. - W takiej sytuacji operator nie może liczyć na żadną pomoc na podstawie kodeksu pracy - nie kryje Andrzej Przybyło. Potwierdzili to również nasi rozmówcy.

- Nagminnie zdarza się, że nikt nam nie płaci za nadgodziny - wyjaśnia jeden z operatorów.

Andrzej Przybyło dodaje, że w zupełnie innych warunkach pracują operatorzy żurawi w innych krajach Unii. Na przykład w Szwecji praktycznie wszystkie żurawie wieżowe wyposażone są w windy, co w Polsce nadal jest rzadkością.

- Większość budów w naszym kraju to małe inwestycje, dlatego ich wykonawców nie stać na takie udogodnienia - podsumowuje Przybyło.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski