Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw dramat psów. Teraz gminy

Jolanta Białek
Jolanta Białek
Władze gminy Kłaj okazały zwierzętom serce i słono za to zapłaciły
Władze gminy Kłaj okazały zwierzętom serce i słono za to zapłaciły fot. Tomasz Bołt
Chęć pomocy krzywdzonym zwierzętom słono kosztowała gminę Kłaj. Musiała ona przekazać KTOZ 360 tys. zł za opiekę nad psami Anny K. Zapłacili podatnicy.

W czerwcu 2012 roku sprawa prywatnego, nielegalnego „schroniska” w Kłaju wstrząsnęła całą Małopolską. W placówce mieszczącej się w starym kurniku, prowadzonej przez jednoosobową Fundację „Ludzie zwierzętom w potrzebie” założoną przez Annę K., mieszkało w katastrofalnych warunkach ponad 80 wynędzniałych psów. Zwieziono je tu z kilkunastu małopolskich gmin, które miały podpisane umowy z fundacją Anny K.

Pracownicy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, którzy w połowie czerwca 2012 weszli w asyście policji na teren „schroniska”, mówili, że gehennę psów udało się przerwać tylko dzięki wójtowi Kłaja Zbigniewowi Strączkowi, który wydał decyzję nakazującą odebranie zwierząt Annie K. (bez tego dokumentu KTOZ nie mogło podjąć interwencji).

Ale na początku 2015 roku KTOZ zażądało od Kłaja zapłaty za swą opiekę nad psami „z kurnika”. Gmina odmówiła, więc KTOZ wystąpiło do sądu. Ten uznał, że Kłaj powinien ponieść koszty. Odwołania od wyroku nic nie dały. Gmina musiała przekazać krakowskiemu stowarzyszeniu ponad 360 tys. zł. Na taką kwotę wyliczono bowiem koszty utrzymania i leczenia psów z feralnego „schroniska” w okresie od czerwca 2012 roku, do końca roku 2014 (doszły do tego jeszcze odsetki).

Sąd uznał, iż to gmina ma zapłacić za opiekę nad psami Anny K., ponieważ - jak napisano w uzasadnieniu wyroku - decyzję wójta Kłaja o odebraniu psów Annie K. i przekazaniu ich KTOZ „można uznać za umowę zbliżoną swym charakterem do umowy cywilnoprawnej o świadczenie usług, wzorującej się na umowie-zleceniu”. Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości nie dali też wiary zeznaniom pracownika Urzędu Gminy w Kłaju, który przekonywał, że KTOZ „w dniu przekazania zwierząt zrzekło się wynagrodzenia za sprawowanie nad nimi opieki”.

W Kłaju złość miesza się dziś z bezradnością. W urzędzie jest bowiem pełnomocnictwo z datą 11 czerwca 2012 r., podpisane przez prezes KTOZ Jadwigę Osuchową, upoważniające Dorotę Dąbrowską (wtedy pełnomocniczkę KTOZ) do „złożenia przed wójtem gminy oświadczenia o pokryciu przez KTOZ kosztów odbioru psów Fundacji „Ludzie zwierzętom w potrzebie” oraz psów pani Anny K., przebywających na posesji”.

Sekretarz gminy Kłaj Zbigniew Fic działania KTOZ oraz sądowe wyroki w tej sprawie nazywa szokującymi i niesprawiedliwymi. Bo, jak mówi, decyzję o likwidacji „schroniska” wójt podpisał na prośby KTOZ, a chodziło o to, by zapobiec cierpieniu zwierząt. - Mogliśmy sami przejąć te psy i przekazać do schroniska w Racławicach, z którym mieliśmy wtedy umowę. Za psa płaciliśmy 2000 zł, więc wyszłoby taniej niż „współpraca” z KTOZ - mówi z goryczą Zbigniew Fic.

Zapytaliśmy KTOZ, dlaczego zażądało pieniędzy za utrzymanie psów w sytuacji, gdy istnieje dokument, z którego wynika, iż KTOZ zobowiązało się do bezpłatnego odbioru zwierząt. Od pełnomocnika KTOZ, adwokata Piotra Rachwała otrzymaliśmy następujące oświadczenie: „W tej sprawie został wydany prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie Wydział I Cywilny (...). W ramach postępowania gmina Kłaj nie podnosiła zarzutu zrzeczenia się roszczeń przez KTOZ. Apelacja gminy Kłaj została oddalona przez Sąd Apelacyjny. W toku postępowania apelacyjnego władze gminy nie przedstawiły żadnego dokumentu, z którego wynikałoby zrzeczenie się roszczenia przez KTOZ wobec Kłaja. Sądy obydwu instancji nie mogły zajmować się zarzutem, który nie został podniesiony przez gminę. Zdziwienie budzi, że władze gminy Kłaj swoje zaniedbania procesowe przenoszą na forum publiczne”.

W listopadzie 2012 roku Sąd Rejonowy w Wieliczce uznał Annę K. winną tego, że „prowadząc w Kłaju Fundację „Ludzie zwierzętom w potrzebie” znęcała się nad co najmniej 85 psami”. Przed krakowskim sądem trwa proces Anny K., którą prokuratura oskarżyła o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad psami i kotami. Według prokuratury kobieta zagłodziła co najmniej 8 psów i kotów. W wynajmowanym przez nią mieszkaniu przy ulicy Pawiej w Krakowie znaleziono 31 głodujących zwierząt.

Od ponad roku Anna K. domaga się od gminy Kłaj zwrotu zwierząt, które przebywały w „schronisku”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski