MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasza racja stanu

.
archiwum Polskapresse
Rozmawiam z lekarzem ze Lwowa, mieszka trochę tu, trochę po tamtej stronie granicy, jego dzieci są już urządzone w Polsce. Mówi z niepokojem o kijowskim Majdanie, lwowscy Polacy boją się prawicowych radykałów.

Ryszard Terlecki: WSZYSTKO JEST POLITYKĄ

Ale Polaków tam coraz mniej, a ich dzieci w większości już są w Polsce albo na Zachodzie. Polaków jest na Ukrainie oficjalnie 150 tysięcy, w rzeczywistości znacznie więcej, szacunkowo może nawet milion. Do tego trzeba doliczyć tych, których jedno z dziadków albo pradziadków było Polakiem. Polskie państwo nie troszczy się o nich, wielu żyje w biedzie.

Pieniędzy dla polskich organizacji coraz mniej, Platforma zrobiła skok na kasę, zabrała środki, którymi Senat dysponował dla Polaków na Wschodzie i przekazała je Ministerstwu Spraw Zagranicznych. Polacy z Ukrainy narzekają, ale kogo w MSZ obchodzi polska mniejszość? Skoro dla rządu receptą na bezrobocie jest emigracja młodzieży z Polski, to jak można łudzić się, że ktokolwiek z tej ekipy przejmie się losem rodaków za granicą?

Po 1989 r. obowiązkiem polskiego państwa było umożliwić przyjazd do Polski tym, którzy tego chcieli, szczególnie z odległych obszarów Kazachstanu i Rosji i wspieranie tych, którzy zdecydowali się tam zostać. Polska nie wypełniła obowiązku.

Bogate miasta, takie jak Kraków, wysilały się na sprowadzanie zaledwie kilku osób rocznie. Wysyłaliśmy skromne paczki dla weteranów AK, którzy w skrajnej biedzie wegetowali na Ukrainie czy Białorusi. Żałowaliśmy pieniędzy nawet dla tych, którzy walczyli o Polskę.

A przecież nasze silne, wykształcone i związane z krajem mniejszości na Wschodzie są w interesie polskiej racji stanu. Na Litwie żyje 300 tysięcy Polaków, na Białorusi więcej niż milion, w Rosji oficjalnie prawie 100 tysięcy, w rzeczywistości może nawet trzy razy więcej.

Przyznawanie się do polskiego pochodzenia powinno być przedmiotem zazdrości dla tych, którzy nie zadają sobie trudu – bo nie mają z tego żadnych korzyści – żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie posiadają polskich korzeni. Jeżeli dziś w Polsce są tacy, którzy słuchają rosyjskich podszeptów (jeżeli nie gorzej: rosyjskich agentów) i płaczą nad pomnikami Bandery na Ukrainie (ale jakoś nie przeszkadzają im pomniki Lenina i sowieckiej armii), to trzeba ich pytać, co zrobili, aby liczył się tam głos miejscowych Polaków? Aby Polacy mieli reprezentacje w radach miejskich Lwowa czy Stanisławowa? Co zrobili, żeby Polacy na Litwie nie głosowali razem z rosyjską mniejszością przeciwko interesom niepodległej Litwy?

Polskie państwo, które pogardliwie traktuje Polaków na Wschodzie, staje się sojusznikiem Putina i rosyjskich mrzonek o odbudowie imperium. Tak samo jak ci, którzy bredzą, że trzeba stać przy Janukowyczu przeciwko Majdanowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski