Dyskusja o polskim cukrze
(Inf. wŁ.) Przedstawiciele ambasady niemieckiej, przysłuchujący się obradom sejmowej Komisji Rolnictwa, zostali obrzuceni inwektywami. Związkowcy z polskich cukrowni krzyczeli, że na sali znajduje się "piąta kolumna".
- Jest tu przedstawiciel niemieckiej ambasady do spraw rolnictwa - oświadczył łamaną polszczyzną mężczyzna, wskazując na towarzyszącą mu kobietę. - Przepraszam, że tak długo to trwało, zanim się zgłosiliśmy, ale musiałem przetłumaczyć pytanie. Ja jestem tłumaczem - dodał. Wyjaśnienie nie usatysfakcjonowało szefa komisji rolnictwa. - A kto państwa tu zaprosił? O ile wiem, nie jest to posiedzenie komisji europejskiej - dopytywał się Janowski.
Na to pytanie niemieccy goście nie umieli odpowiedzieć. - Pani może zostać na sali, a pan niech pójdzie i dowie się kto was tu zaprosił - zdecydował szef komisji. Niemcy postanowili jednak opuścić posiedzenie komisji sejmowej wspólnie. - Piąta kolumna! - rozległy się wówczas okrzyki związkowców.
Pracownicy ambasady nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Nie zdradzili również, kto ich zaprosił. Prawdopodobnie nie zrobił tego żaden poseł, ponieważ w sejmowym biurze przepustek nie odnotowano tego dnia żadnej prośby o wydanie zgody na wejście do budynku dla osoby legitymującej się obcym paszportem.
Wszystko wskazuje na to, że jako przedstawiciele ambasady wykorzystali przysługujące im prawo do wejścia za okazaniem dokumentów wystawionych korpusowi dyplomatycznemu i konsularnemu.
Regulamin Sejmu nie precyzuje dokładnie, kto i na jakich zasadach może zapraszać gości na posiedzenia komisji sejmowych. Konstytucja gwarantuje każdemu "wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z wyborów...". Dzięki temu wszyscy mogą ubiegać się, o prawo do wejścia na galerię dla widzów podczas obrad Sejmu. Jednak komisja nie jest ciałem pochodzącym z powszechnych wyborów. Regulamin Sejmu nie mówi, czy i kto może zapraszać gości.
- Gości może zapraszać tylko przewodniczący komisji. Do tego ci państwo nie wpisali się do listy gości, a więc nie poinformowali mnie ani moich zastępców o tym, że w ogóle są na sali. Dlatego pytałem się, czy są na sali przedstawiciele placówek dyplomatycznych, a potem, kto ich zaprosił - tłumaczy Janowski. Szef komisji twierdzi, że te osoby opuściły salę obrad z własnej woli, ponieważ uznały, że nie mają zaproszeń.
(YAN)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?