Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie pohandluje oscypkami, bo dach budki okazał się trochę za duży

Robert Szkutnik
Na ulicy Zatorskiej było stoisko handlowe pani Grażyny z oscypkami. Urzędnik najpierw dał zgodę na nowy wygląd stoiska i budkę (dokument na zdjęciu), a potem zmienił zdanie i cofnął zezwolenie
Na ulicy Zatorskiej było stoisko handlowe pani Grażyny z oscypkami. Urzędnik najpierw dał zgodę na nowy wygląd stoiska i budkę (dokument na zdjęciu), a potem zmienił zdanie i cofnął zezwolenie Fot. Robert Szkutnik
Wadowice. Urzędnik najpierw wydaje zgodę, by kobieta mogła postawić nowe stoisko z oscypkami, a potem informuje, że to samowola.

Ulica Zatorska w Wadowicach w założeniach miała być reprezentacyjnym deptakiem miasta. Nie było więc nic dziwnego w tym, że jedna ze sprzedawczyń oferująca oscypki i słodycze postanowiła poprawić standard swoich usług.

Wystąpiła do Urzędu Miasta w Wadowicach o zgodę na ustawienie na ulicy małej, drewnianej budki.

- Chciałam, żeby towar był wystawiony w ladzie chłodniczej, a nie na składanym łóżku. Podpisałam już nawet umowę z góralem na stałą dostawę świeżego towaru - opowiada kobieta. Pragnie pozostać anonimowa.

Budka może stanąć
3 marca br. urząd zgodził się na na umieszczenie w pasie drogowym jej nowego stoiska o całkowitej powierzchni 4 mkw.

Urzędnicy pobrali za to opłatę w wysokości 2619 zł i dali jednocześnie szereg zaleceń. m.in. podkreślili, żeby stoisko było estetyczne i zamontowane w sposób uniemożliwiający jego przypadkowe przemieszczanie się.

Miało stać od połowy marca do końca roku. Kobieta je postawiła i zaczęła handlować. Wszystko było dobrze przez dwa tygodnie.

Urząd cofa decyzję
Nieoczekiwanie ten sam urzędnik z Wydziału Gospodarki Komunalnej, który wydał zgodę na nowe stoisko, już 27 marca wezwał sprzedawczynię do usunięcia stoiska. I to w terminie do 2 kwietnia.

-Musiałam je zlikwidować, a poniosłam koszty. Sama budowa to 2,5 tys. zł, a gdzie wyposażenie i czas stracony na starania o podłączenie wody i prądu, bo takie były wymogi sanepidu - żali się sprzedawczyni.

Dodaje, że ma na utrzymaniu chorą córkę i liczy się dla niej każdy grosz.

Z uzasadnienia decyzji urzędnika wynika, że zakwestionowano wymiary budki. Jak wyliczył, stoisko zajmuje co prawda 3 mkw., ale "dodatkowo do powierzchni zajęcia pasa drogowego strona powinna doliczyć wystający poza obrys dach i ladę, na której eksponowane są artykuły handlowe".

W ten sposób obiekt powiększył się do 5,62 mkw. Ponadto według urzędnika handlarka nie zachowała estetyki, bo umieściła na budce reklamę oscypków.

Stwierdził, że budka jest "tymczasowym obiektem budowlanym" a to wymaga zgłoszenia w wydziale budownictwa starostwa, czyli handlarka postawiła samowolę budowlaną i dodatkowo nie dokonała uzgodnień z konserwatorem zabytków.

- Ludzie, to jest chore! - dziwi się kobieta. Przekonuje, że nikt jej nie powiedział o tych wymaganiach. Bardzo jej zależy na budce i chętnie dopełni wymogów, gdy dostanie kolejną szansę.

Od rzeczniczki magistratu nie otrzymaliśmy wyjaśnień w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski