MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalny proceder likwidacji stawów pod Krakowem. Spuszczona woda i hałdy ziemi z odpadami. Prokuratura wszczęła śledztwo

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Zdewastowane stawy w Masłomiącej i hałdy ziemi z odpadami
Zdewastowane stawy w Masłomiącej i hałdy ziemi z odpadami Barbara Ciryt
Spuszczona woda z pięciu stawów w Masłomiącej w gminie Michałowice i zasypywanie ich ziemią z odpadami budowlanymi to nielegalna procedura. Informują o tym urzędy i instytucje w gminie i województwie. Mieszkańcy żalą się, że sielankowy krajobraz w centrum wsi ze stawami, szuwarami, ptactwem wodnym został zniszczony przez właściciela zbiorników. Sprawa trafiła do prokuratury, a ta wszczęła śledztwo.

Likwidacja stawów w Masłomiącej to proceder, który powtarza się od lat. Bulwersuje mieszkańców, sołtysa, radnego. Kolejni właściciele stawów najpierw obiecują troskę o te tereny, a potem pojawiają się zakusy na likwidację. Teraz też tak jest.

Ziemia z odpadami zamiast wody

Nowy właściciel Tomasz Niedziółka wiosną tego roku zaczął zasypywać stawy. Bez pozwoleń spuścił wodę i do jednego ze stawów nawoził ziemię z odpadami budowlanymi.

- Jeździły ciężarówki wyładowane ziemią, w której było wszystko: gruz, beton, styropian, druty, deski. Wcześniej spuścił wodę, wykonał przekopy do rzeki. Wędkarze, którzy mieli tu swoje łowisko nawet nie zdążyli odłowić wszystkich ryb, potem martwe płynęły do Dłubni. Dziś żal patrzeć na to co się stało w centrum naszej wioski - mówi Dorota Dąbrowska, sołtys Masłomiącej.

Pani sołtys wraz z Markiem Kozłowskim radnym gminnym piszą pisma, interweniują, proszą urzędników w gminie i w instytucjach wojewódzkich przede wszystkim do Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie o pomoc w zatrzymaniu nielegalnego procederu. Zwołali także zebranie wiejskie w tej sprawie, żeby poinformować mieszkańców o podjętych działaniach. Przyszły tumy ludzi, przyjechała poseł Dorota Marek, przedstawiciele Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie, a także radni powiatowi i władze gminy Michałowice.

Rekreacyjne nadzieje

Wójt gminy Michałowice Daniel Gajoch rozpoczynając dyskusję na zebraniu wskazywał, że początkowo z pojawieniem się nowego właściciela stawów wiązano duże nadzieje.

- Właściciel obiecywał, że zagospodaruje stawy jako teren rekreacyjny, turystyczny. Przedstawił nawet koncepcje i wizualizacje - mówi wójt Gajoch.

Jednak zostały tylko problemy, ucierpiała przyroda, a w centrum wsi są suche zbiorniki i wielkie hałdy ziemi. Na cały proceder likwidacji stawów właściciel nie ma dokumentów. Wójt zaznacza, że na nielegalne działania nie można pozwolić. Podkreśla, że stawy chroni miejscowy plan zagospodarowania, zakazuje likwidacji. Ponadto zbiorniki te są wpisane do Gminnej ewidencji zabytków, dlatego gmina w ich sprawie interweniuje też u Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Prokuratura wszczyna śledztwo

W sprawę włączają się mieszkańcy. Jeden z nich architekt Bogdan Skoczek zaalarmował m.in. Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody, że zanieczyszczenia z odpadów i martwe ryby ze stawów ze spuszczona wodą dostają się do rzeki Dłubni, gdzie jest ujęcie wody pitnej. Na skalę zniszczeń zwracał uwagę prezes towarzystwa Mariusz Waszkiewicz.

- Zniszczono nieodwracalnie miejsca gniazdowania kaczek krzyżówek, łabędzi. Zniszczono siedlisko bobra, a także siedlisko płazów, licznie występujących żab i ropuch. Całkowitemu zniszczeniu uległa roślinność szuwarowa, wycięto część drzew będących miejscem gniazdowania ptaków - wskazywał i złożył zawiadomienie do prokuratury.

Obecnie towarzystwo otrzymało informację o wszczęciu śledztwa. Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Wschód zawiadomiła, że postanowieniem prokuratora z dnia 13 maja 2024 r. zostało wszczęte śledztwo w sprawie wykonania dwóch przekopów i spuszczenia wody ze stawów położonych w otulinie Dłubniańskiego Parku Krajobrazowego do rzeki Dłubni, co spowodowało zniszczenia w świcie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Jak wynika z kodeksu karnego grozi za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Bez pozwoleń wodnoprawnych

Sprawą zajęło się Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie - Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie. Wskazuje, że działania dotyczące zasypywania stawów są nielegalne, bo właściciel nie ma pozwoleń wodnoprawnych, które regulowałyby działania związane z zasilaniem stawów, wprowadzaniem wód ze stawów do rzeki, likwidacją stawu.

RZGW jako zarządca wód o likwidowaniu stawu powiadomił Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krakowie. Ponadto zarządca przyznaje też, że właściciel stawów w drugiej połowie kwietnia, czyli już po spuszczeniu wody i podczas zasypywania stawów złożył wniosek w sprawie likwidacji. Podczas zebrania wiejskiego w Masłomiącej przedstawiciele RZGW zapewniali, że nie rozpatrzą pozytywnie wniosku, który jest niezgodny m.in. z planem zagospodarowania.

Niewygodne źródła

Właściciel stawów Tomasz Niedziółka podczas zebrania zakłócał wypowiedzi rozmówców, przerywał wszystkim, zmieniał temat wskazywał rurę, którą ktoś spuszcza ścieki lub wody opadowe do jednego ze stawów. Jednak okazało się, że nie złożył pisemnych zawiadomień w tej sprawie. Próbował też udowadniać, że stawy nie mają źródeł naturalnych, a zasilane są tylko przez wody opadowe. Takie tłumaczenia są mu potrzebne, żeby starać się o likwidowanie zbiorników, zwozić ziemię z odpadami z budów, co już rozpoczął. Opowieści o braku źródeł mieszkańcy uznali za absurd, proponowali wizje w terenie, wskazywali, że są przynajmniej trzy wydajne źródła.

Właściciel proszony o wyjaśnienie swoich działań związanych z likwidacją stawów powiedział, że ustosunkuje się do tego na końcu zebrania, ale w trakcie dyskusji wyszedł.

Mieszkańcy przygotowali petycję

Tymczasem mieszkańcy Masłomiącej przygotowali petycję do władz gminy w sprawie dewastacji i zasypywaniu zabytkowych stawów. Chcą, żeby Rada Gminy Michałowice swoją uchwałą ustanowiła na tym terenie zespół przyrodniczo-krajobrazowy.
Mieszkańcy zwracają uwagę, że zespół stawów w Masłomiącej, to unikatowy obszar, będący niezwykle cennym ekologicznie siedliskiem fauny i flory oraz zabytkiem.

- Zasilany wodami z lokalnych źródeł o najwyższej klasie czystości stanowił miejsce gniazdowania i żerowania kilkunastu gatunków ptaków, wśród których Małopolskie Towarzystwo Ornitologiczne dopatrzyło się: perkoza, kokoszki, krzyżówki, czapli białej, trzcinniaczka, sieweczki, łabędzi oraz licznych żab i ropuch. Wody stawów obfitowały w wiele gatunków ryb i stanowiły cenne łowisko dla wędkarzy - czytamy w petycji mieszkańców.

Jest też mowa o tym, że tak duża powierzchnia stawów miała wpływ na powstawanie korzystnego mikroklimatu. Ponadto stawy pełniły rolę zbiorników retencyjnych, przyjmując nadmiar wód spływających z okolicznych terenów chroniły przed lokalnymi podtopieniami.

Mieszkańcy w petycji wskazują, że obecny właściciel z cennego ekologicznie, historycznie i retencyjnie zespołu stawów uczynił miejsce do składowania odpadów, wbrew obowiązującemu prawu i określonemu w studium przeznaczeniu tego terenu. Ludzie kategorycznie sprzeciwiają się temu.

Komputerowa rekonstrukcja twarzy chłopców. Z lewej Europejczyk, z prawej Hun (ze zdeformowaną czaszką)

Archeologiczne odkrycie pod Krakowem. Grób z V wieku, a w ni...

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski