MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy przeciwnik Kremla

Redakcja
Właśnie dobiega końca "najbardziej interesujący tydzień w stosunkach niemiecko-rosyjskich w ciągu ostatniej dekady”.

Jan Maria Rokita: LUKSUS WŁASNEGO ZDANIA

Tak uważa Edward Lucas, autor świetnej książki o Rosji. Zaczął się w ubiegły piątek, debatą i rezolucją Bundestagu, żądającą od Angeli Merkel interwencji w obronie łamanych w Rosji wolności słowa, zgromadzeń i stowarzyszeń. Zakończą go zaś piątkowe moskiewskie rozmowy Merkel z Putinem, odbywające się przy wtórze nieznanych od lat ostrych i sarkastycznych polemik polityków obu krajów. Negatywnym bohaterem rosyjsko-niemieckiego partnerstwa stał się w szczególności minister Andreas Schockenhoff, piastujący ustanowiony niegdyś przez Schroedera specjalny urząd niemieckiego ministra od współpracy z Rosją.

Schockenhoff tymczasem, miast budować specjalne stosunki z Putinem, nie tylko domagał się jeszcze ostrzejszej wersji antyrosyjskiej rezolucji Bundestagu tak, iż łagodzić sprawę musiał berliński MSZ. Ale na dodatek od dłuższego czasu prowadzi kampanię oskarżeń i ostrzeżeń wobec Kremla. "Rosyjska policja, sądy i ustawodawcy prowadzą politykę zastraszania i represji wobec społeczeństwa. I jest jasne , kiedy ta polityka się zaczęła: 6 maja” – mówił ostatnio tygodnikowi "Der Spiegel”. A 6 maja – to dzień triumfalnego powrotu Putina na Kreml.

Owszem, Kreml był przyzwyczajony do amerykańskich połajanek na temat praw człowieka i uważał je za część niegdysiejszej wojny ideologicznej z USA. A także nieuniknioną cenę geopolitycznej rywalizacji mocarstw. W tym sensie krytyki z Waszyngtonu należały do zwyczajnego porządku polityki. Ale Ameryka Obamy dawno już zapomniała o tym, iż Rosjanie też mogliby mieć prawa obywatelskie. I stała się rzecz dla Moskwy najbardziej zaskakująca : w buty Waszyngtonu nagle wszedł Berlin! Ten sam Berlin, który co najmniej w 1/3 zależy od dostaw Gazpromu, który z radością dopiero co uruchomił Nord Stream i który bez wahania udziela politycznego wsparcia niemieckim firmom, uzależnionym często od eksportu do Rosji.

Tę nową niemiecką podwójną strategię : z jednej strony wojna polityczna, a z drugiej "business as usual” Moskwa traktuje jako wyjątkowo bezczelną, ale zarazem jest wobec niej bezradna. Wiele bowiem wskazuje na to, że los rosyjskich firm w większym stopniu zależy już dziś od współpracy z Niemcami, aniżeli vice versa. A na dodatek Putin, odkąd na nowo objął władzę, ma jakiś zupełnie wyjątkowy brak fartu. Tak dalece, że opozycyjny portal "kasparow.ru” zastanawia się ostatnio, czy i kiedy popularny generał Szojgu, który właśnie został ministrem obrony, nie zastąpi wkrótce Putina na Kremlu.

Nic więc dziwnego, że oficjalna Rosja aż się gotuje ze złości. Moskiewski MSZ określił ministra Schockenhoffa mianem nieuka i zażądał jego odwołania. "Pan Schockenhoff nie musi się martwić o los Rosji” – oświadczył z sarkazmem. Rzecz to dość niesłychana pomiędzy Berlinem a Moskwą. W reakcji na rezolucję Bundestagu komisja spraw zagranicznych Dumy zapowiedziała, że będzie odtąd śledzić stan przestrzegania praw człowieka w Niemczech. Na razie Kreml idzie na zwarcie. Najpierw były ustawy nakazujące rejestrację stowarzyszeniom, otrzymującym pomoc zagraniczną, jako obcym agentom wpływu. Wiadomo , że dotyczy to głównie instytucji prodemokratycznych, wspieranych finansowo przez niemieckie fundacje.

Potem restrykcje nałożone przez Dumę na Internet oraz zaostrzenie odpowiedzialności za zniesławienie, dające pretekst do aresztowań opozycjonistów. Zaś na kilka dni przed rozpoczęciem moskiewskiej wizyty pani kanclerz , moskiewski sąd skazał na cztery i pół roku więzienia pierwszego z aresztowanych w maju uczestników antyputinowskich protestów – 36-letniego Maksima Lusjanina. W pokazowym procesie, w którym przyznał się on do winy. Wprawdzie ostatnio pojawiły się przecieki z Kremla, że Putin pracuje nad orędziem o stanie Rosji, w którym ogłosi "ostry zwrot tak w polityce wewnętrznej , jak i zagranicznej”. Orędzie to ma być wygłoszone w Dumie przed końcem roku, jednak –poza przeciekami – żadne fakty nie wskazują dotąd na plany liberalizacji.

Najciekawsza jest w tym wszystkim polityczna strategia Angeli Merkel. Działacze CDU sugerują, że bardzo stawiała ona na Miedwiediewa i jego reformy, a gdy okazało się, iż jest on tylko marionetką w rękach Putina, poczuła się oszukana. Wygląda na to, że Merkel rzeczywiście wierzyła niegdyś w europeizację Rosji i rzeczywiście utraciła tę wiarę. Utrata naiwnej wiary zawsze wiedzie do politycznej dojrzałości. Niemcy oczywiście nie zerwą licznych więzów, łączących je z Rosją. Ale pod nieobecność Ameryki Berlin staje się najważniejszym adwersarzem Kremla. Nie trzeba dodawać, jak bardzo jest to nam w Polsce na rękę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski