Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijski serial bez końca. Teraz Tatry

Piotr Tymczak
Andrzej Banaś
Kontrowersje. Prof. Jacek Majchrowski nie może się pogodzić z decyzją mieszkańców. Uparcie szuka miejsca do organizacji zimowych igrzysk. Tym razem padło na Zakopane.

Prezydent Krakowa stara się ratować skompromitowaną ideę igrzysk w Krakowie w 2022 r. Podpowiada, że skoro nie chcą ich krakowianie, to gospodarzem imprezy może zostać Zakopane.

"Krakowianie, jesteście głupcami" - przeczytaj komentarz Marka Kęskrawca >>

Prof. Jacek Majchrowski, zapytany wczoraj w radiu TOK FM, czy temat igrzysk jest już zamknięty, wyjawił: - Zakopane chce przejąć wiodącą rolę w tej sprawie.

Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher uważa, że o igrzyska trzeba się nadal starać, bo taka szansa może się nie powtórzyć. Wierzy też w poparcie mieszkańców i jest gotowy przeprowadzić referendum pod Tatrami.

- Spytamy Międzynarodowy Komitet Olimpijski, czy w ogóle możliwe jest przeniesienie zawodów do nas - mówi Janusz Majcher, który o swoich planach najwyraźniej nie informuje współpracowników. - Nie rozmawialiśmy o tym - powiedział nam wyraźnie zaskoczony wiceburmistrz Mariusz Koperski.

Dalszej strategii wobec igrzysk ma dotyczyć dzisiejsze spotkanie prezydenta Majchrowskiego z przewodniczącymi komitetów olimpijskich: polskiego i słowackiego.

- W obecnej chwili igrzyska w Zakopanem to fakt medialny. Nie znam przypadku, w którym doszłoby do takiej zmiany kandydata - mówi z kolei Henryk Urbaś, rzecznik Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jego zdaniem o zimowej imprezie w Zakopanem można myśleć dopiero w perspektywie 2026 r.

- Uważam, że nie ma możliwości, aby Zakopane zastąpiło Kraków jako miasto zgłaszające się do organizacji igrzysk w 2022 r. - mówi prof. Szymon Krasicki z krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego. To jeden z głównych inicjatorów organizacji igrzysk pod Wawelem, były wiceprzewodniczący Komitetu Konkursowego Kraków 2022.

Prof. Krasicki przypomina, że kandydatury można było zgłaszać do listopada ub. roku, a nic mu nie wiadomo, by MKOl zmienił kryteria. Ale nie widzi przeszkód, aby Kraków mógł być brany pod uwagę jako jedno z miast współorganizatorów igrzysk w 2026 r., np. z pełniącym rolę lidera Zakopanem.

Filip Zięba, specjalista ds. fauny w Tatrzańskim Parku Narodowym dowiedział się o pomyśle przeniesienia igrzysk do Zakopanego od "Dziennika Polskiego". Nie kryje oburzenia. - Nie da się pogodzić igrzysk z ochroną przyrody tego niewielkiego skrawka Tatr, jaki posiadamy - komentuje Filip Zięba.

Jego zdaniem wątpliwe jest też, by na igrzyska pod Tatrami nasz kraj wystawił kadrę z szansami na sukces. - Dzisiejszych adeptów narciarstwa, którzy mieliby zdobywać medale, władze Zakopanego pozostawiły rodzicom, wydającym masę pieniędzy na szkolenie i sprzęt. Miasto w ogóle ich nie wspiera. W nagrodę za udany sezon dzieci dostają... kolorowe kubki na herbatę. Tylko skoczkowie są objęci profesjonalnym systemem szkolenia - dodaje Filip Zięba.

Zakopane już raz z kretesem poległo w walce o igrzyska w 2006 r. Jednym z powodów odrzucenia przez MKOl kandydatury była niewystarczająca infrastruktura komunikacyjna. Przekonała się o tym delegacja komitetu, która utknęła w korku na "zakopiance".

Na razie Kraków oficjalnie nie wycofał swojej aplikacji. Poinformował jedynie MKOl o wynikach referendum, w którym prawie 70 proc. krakowian opowiedziało się przeciwko igrzyskom.

Prezydent Majchrowski jest rozgoryczony wynikami referendum. Wylicza, że dzięki igrzyskom Kraków mógł pozyskać dodatkowo na inwestycje około 3 mld zł z budżetu państwa i Unii Europejskiej. Tomasz Leśniak z inicjatywy "Kraków Przeciw Igrzyskom" twierdzi z kolei, że przy rozdzielaniu dotacji przez UE plany organizacji takich zawodów nie są brane pod uwagę.

Zmarnowane miliony. Kto zapłaci za igrzyska?
- Uważamy, że trzeba było organizować referendum wcześniej, zanim przeznaczono jakąkolwiek złotówkę na przygotowania do igrzysk. Teraz NIK powinna zbadać celowość wydawania pieniędzy na ten cel - mówi Tomasz Leśniak z inicjatywy "Kraków Przeciw Igrzyskom".

Dr Janusz Grobicki, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha, nie ma wątpliwości, że najpierw władze Krakowa powinny były przeprowadzić analizy możliwości zorganizowania imprezy, a dopiero potem przeznaczać publiczne środki na walkę o igrzyska.

- Jeżeli ktoś najpierw wydaje ogromne pieniądze, a dopiero potem organizuje referendum, które nagle wszystko przekreśla, to prawdopodobnie nie ma podstawowej wiedzy o zarządzaniu - komentuje.

Szanse, że ktokolwiek poniesie za to konsekwencje, są jednak minimalne. Dr Grobicki wprawdzie przyznaje, że mamy prawo, które umożliwia pociągnięcie urzędników do odpowiedzialności, także finansowej, ale w praktyce ono nie funkcjonuje. - Nie znam żadnej głośnej sprawy, w której polityk czy urzędnik zostałby rozliczony ze swoich błędnych decyzji. Chyba że mówimy o rozliczeniu podczas wyborów - mówi dr Grobicki.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski tłumaczy, że na referendum zdecydował się dopiero, gdy powstała koncepcja igrzysk i oszacowano koszty - bo chciał, żeby mieszkańcy wiedzieli, za czym głosują. Problem w tym, że opracowanie wykonane przez szwajcarską firmę kosztowało 3,75 mln zł. Do tego referendum zostało ogłoszone, gdy już złożono wniosek w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim.

Napisano w nim entuzjastycznie, że Kraków chce igrzysk i mają one duże poparcie społeczne. Przeprowadzone na zlecenie miasta przez TNS Polska badanie wykazało, że za igrzyskami jest 81 proc. Polaków, 79 proc. Małopolan i 66 proc. krakowian. Ankietowano 2 tys. Polaków, w tym zaledwie 500 krakowian.

Tymczasem redakcja "Dziennika Polskiego" nie miała problemu, aby w dniu referendum - własnymi siłami - przepytać 1050 osób. W stosunku do oficjalnych wyników (poparcie dla igrzysk wyraziło tylko niewiele ponad 30 proc. mieszkańców) pomyliliśmy się o dwa procenty.

Kraków swoje dotychczasowe nakłady na igrzyska szacuje na ok. 3 mln zł. Zarząd województwa małopolskiego do Komitetu Konkursowego Kraków 2022 wpłacił 900 tys. zł w ubiegłym roku i 1,8 mln zł w bieżącym. Pieniądze przekazały też gminy, w których zimowe igrzyska 2022 miały się odbywać (Bukowina Tatrzańska, Kościelisko, Myślenice, Zakopane). Komitet Kraków 2022 w 2013 i 2014 r. wydał w sumie ponad 3,6 mln zł.

- Podliczamy, ile wszystkie gminy i województwo straciły na przygotowania do igrzysk - mówi Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego. Jego zdaniem Kraków powinien zachować się honorowo i oddać pieniądze gminom. - Są trzy rozwiązania: albo Kraków oddaje wszystko, albo część, albo nic. W tym trzecim przypadku będziemy rozważać różne możliwości prawne, aby odzyskać pieniądze - mówi marszałek Sowa.

Magdalena Sroka, wiceprezydent Krakowa i przewodnicząca komitetu twierdzi, że gminy i województwo nie mogą liczyć na zwrot wkładu. - Starania o igrzyska są obarczone ogromnym ryzykiem i wszystkie gminy miały tego świadomość - mówi wiceprezydent Sroka.
Piotr Tymczak, Maciej Pietrzyk, (AM)**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski