Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oślepiają pilotów zielonymi laserami. Głupia „moda” grozi katastrofą

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Na lotnisku w Balicach podobne incydenty zdarzają się dwa razy w miesiącu
Na lotnisku w Balicach podobne incydenty zdarzają się dwa razy w miesiącu Anna Kaczmarz
Prawo. Piloci samolotów lecących do i z Balic są oślepiani laserami używanymi np. podczas występu disco polo na dożynkach. Ale czasem ktoś „strzela” im w oczy celowo.

Czytaj też: Nie bądźmy ślepi na laserowych idiotów

Piloci startujących lub lądujących samolotów są na polskich lotniskach oślepiani średnio co trzeci dzień. W Małopolsce - dwa razy w miesiącu. Coraz częściej policja podejrzewa celowe działanie. Właśnie rusza proces 49-letniego warszawiaka, który oślepiał z balkonu samoloty lądujące na Okęciu.

WIDEO: Oślepiał laserem pilotów lądujących w Poznaniu. Straż graniczna zatrzymała 17-latka

W Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych słyszymy, że to efekt powszechnej dostępności sprzętu, który był wcześniej drogi, ale przede wszystkim kuriozalnej „mody” na „grę w laserowych snajperów”, która na początku dekady dotarła do Europy ze Stanów Zjednoczonych.

Urząd Lotnictwa Cywilnego odnotował wtedy silny wzrost liczby incydentów: jeszcze w 2009 r. było ich w Polsce 11, trzy lata później - po dotarciu „mody” - 89, a w 2014 - 130. Piloci samolotów - głównie tych największych, z ponad 200 pasażerami na pokładzie, bo oni są najczęściej oślepiani - zgłaszają odtąd Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej ponad 100 takich przypadków rocznie.

PKBWL odnotowała również próby oślepienia pilotów wojskowych, m.in. potężnych transportowców lecących nawet kilometr nad ziemią. Niedawno na gorącym uczynku ujęto delikwenta, który oślepiał załogi śmigłowców z 43. Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni-Babich Dołach.

- W rejonie lotniska Kraków-Balice odnotowujemy około 20 takich przypadków rocznie. Kilka z nich dotyczy bezpośrednio oślepienia pilota laserem, a część niewłaściwego użycia światła z innych źródeł, np. reklam - informuje Monika Pabisek, rzeczniczka krakowskiego portu lotniczego.

- Skierowane w stronę samolotu światło lasera powołuje powstanie w kabinie oślepiającej poświaty. To bardzo groźne - mówi Piotr Richter, sekretarz PKBWL, która od początku dekady odnotowała w całym kraju grubo ponad 600 takich przypadków.

Były szef Komisji, Maciej Lasek, zwraca uwagę, że oślepiony, zdezorientowany pilot może zboczyć z osi lądowania lub spóźnić wyrównanie maszyny. Skutki mogą być tragiczne, zwłaszcza w końcowej fazie lotu, gdy pilot musi bacznie obserwować wiele parametrów, w tym wysokość maszyny względem ziemi. - Mamy tu często do czynienia z umyślnym oślepianiem pilotów, czyli świadomym sprowadzeniem zagrożenia katastrofą - mówi Lasek.

Zdaniem jego i innych specjalistów, „laserowych snajperów” powinno się - wzorem USA - ścigać w Polsce tak jak terrorystów. Dotąd w praktyce groziła im jedynie kara grzywny lub kilku miesięcy więzienia w zawieszeniu. Teraz kary są coraz surowsze.

Najgłośniejszyi najbardziej kuriozalny przypadek oślepiania pilotów w tym roku odnotowano na warszawskim Okęciu. Wiosna Marek O., 49-letni mieszkaniec bloku w Ursusie, z balkonu swojego mieszkania celował laserem w kabiny startujących samolotów pasażerskich.

Policjanci zatrzymali go po interwencjach dyżurnego lotniska: sprawca świecił pilotom po oczach przez trzy tygodnie - od 13 do 31 marca. Tylko 27 marca próbował oślepić załogi ośmiu maszyn, m.in. linii LOT i Finnair. Policjanci z kilku dzielnic przeczesywali już wtedy okolice lotniska, przesłuchiwali świadków, typowali sprawców. 31 marca patrol w Ursusie zauważył osobę emitującą z balkonu zielone światło w stronę samolotów.

O. przyznał się do winy. Twierdzi, że oślepiał pilotów „dla zabawy”. Usłyszał zarzut sprowadzenia zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lotniczego.

Inny „żartowniś” oślepiał latem samoloty startujące późnym wieczorem z pobliskiego Modlina. Wzrok stracił częściowo na kilka minut m.in. pilot linii Ryanair. Zaalarmował dyżurnego lotniska, a ten policję, ale sprawcy nie udało się złapać. Wiadomo tylko, że celował do samolotów z terenu Kampinoskiego Parku Narodowego.

- Co roku piloci startujących lub lądujących samolotów zgłaszają nam co najmniej kilkadziesiąt takich zdarzeń. Rejestrujemy je, ale nie zajmujemy się ściganiem sprawców. Robi to policja - wyjaśnia Mikołaj Karpiński, rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, odpowiadającej za bezpieczeństwo ruchu lotniczego w przestrzeni powietrznej Polski.

- Lotnisko w przypadku podobnych zdarzeń jest jedynie ogniwem w łańcuchu przekazywania informacji. Zgodnie z przyjętą procedurą pilot informuje o incydentach kontrolę lotniska (tzw. TWR, czyli wieżę), pracownika Państwowej Agencji Żeglugi Powietrznej, następnie zostaje powiadomiony Dyżurny Operacyjny Portu, który informację o zdarzeniu przekazuje do Straży Granicznej - opisuje Monika Pabisek, rzeczniczka portu Kraków-Balice.

Policja przyznaje niechętnie, że w praktyce „żartownisie”, w tym uczestnicy rozpoczętej ponad dekadę temu w USA globalnej „gry w laserowego snajpera” - wpadają w Polsce rzadko. W USA walka z tym procederem też była nieskuteczna, a plaga rozprzestrzeniała się błyskawicznie (tysiące przypadków rocznie!), dopóki służby i sądy federalne nie zaczęły stosować wobec sprawców przepisów przewidzianych do walki z terroryzmem. W efekcie tego jeden z „laserowych snajperów” z Kalifornii usłyszał wyrok 14 lat więzienia. Za głowy „graczy” wyznaczane są w Stanach nagrody rzędu 10 tys. dolarów.

Zdaniem ekspertów w Polsce powinniśmy użyć równie stanowczych narzędzi. Dotąd najczęściej stosowany był art. 87a prawa lotniczego zabraniający „emitowania wiązki lasera w kierunku statku powietrznego w sposób mogący spowodować olśnienie, oślepienie lub wystąpienie poświaty i mogący stworzyć zagrożenie bezpieczeństwa statku powietrznego albo życia lub zdrowia załogi lub pasażerów na jego pokładzie”. Za złamanie tego przepisu grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Czyli niewiele.

ULC zwraca jednak uwagę, że prokuratura sięga coraz częściej po art. 174 kodeksu karnego, mówiący o „sprowadzeniu bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym”. Grozi za to do 8 lat więzienia, zwłaszcza jeśli sprawca działał umyślnie - a właśnie tak jest dziś pojmowana „gra w laserowego snajpera”. Łagodniej traktowane są czyny nieumyślne, np. gdy pilotów oślepi pokaz laserów uświetniający występ Zenka Martyniuka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski