Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia taka Ossa

Redakcja
Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski Fot. Wacław Klag
Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski Fot. Wacław Klag
Nie wiedziałem, zapomniałem, jak wszyscy, nikt przecież nie wkuwa "Odysei" Homera wers w wers, na przysłowiową blachę i na wieki wieków, zapomniałem więc, że w finale epopei, pięć stron przed końcem ostatniej, XXIV Pieśni, jest jeszcze jedna niespodzianka, może nawet zasadzka, tak - zasadzka nadzwyczajnie malownicza.

Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski Fot. Wacław Klag

Paweł Głowacki: SALONY

Wszystko jest już jasne, prawie wszystko. W prologu XXIII Pieśni oślo uparta Penelopa wciąż nie wierzy w powrót męża, sądzi, że zalotników pozarzynał któryś z bogów, nie Odys - nie wierzy, lecz za chwilę, w łożu małżeńskim, uwierzy. I dzięki dobrej Pallas, która odwlekła kres nocy, utwierdzi się w wierze. Wreszcie Pieśń ostatnia, o którą - czy w ogóle potrzebna? czy aby nie dodana sztucznie, później, kiedyś? - już starożytni krytycy się spierali. W każdym razie - ojciec Odysa rozpoznaje syna, Pallas cudownie odmładza ojca i kilka innych dziwności się zdarza. Zostawmy je. Bo oto, pięć stron przed końcem: "Kiedy się tak krzepiono w biesiadnej świetlicy,/ Przelatywała miasto Ossa wieścionośna/ Głosząc, że wszystkich gachów spotkała śmierć sprośna." Tak - Ossa! Nie chce być inaczej: dwa es, których nie można zlepić językiem na podniebieniu w es jedno. I nie dość, że Ossa, czyli uosobiona Wieść, to jeszcze właśnie - wieścionośna! Nadzwyczaj malownicza zasadzka na dykcję.

Ossa wieścionośna, os-sa-wie-ścio-noś-na, ossawieścionośna. Spróbuj to na głos ludziom powiedzieć zrozumiale - nie łamiąc swej twarzy. Anna Dymna spróbowała w niedzielę - i uśmiechnęła się. Na tym Salonie Poezji, kiedy ona i Krzysztof Orzechowski, wyjątkowo na Scenie Miniatura a nie w foyer głównego gmachu, czytali finałowe Pieśni "Odysei", śmiechu w ogóle dużo było - przy epopei Homera może pierwszy raz aż tyle. Naśladowanie głosów, teatrzyk damsko-męskich namiętności, intonacje miłosnych wzruszeń - a wszystko to podane w sosie świadomie bajkowym, niczym dla dzieci, wszystko głoszone z celowo majestatycznym nadmiarem gestów i brzmień, zdobione złotkami iście odpustowymi. Dobre to było - migotliwe a także rozluźniające napięcie dykcyjne w aktorach, zupełnie rozluźniające. Więc gdy Dymna szczękę na Ossie wieścionośnej zwichnęła lekko, z uśmiechem ją sobie nastawiła i Ossę wieścionośną powtórzyła - już bezbłędnie. Podobnie Orzechowski, gdy mu się w innych zasadzkach żuchwa niebezpiecznie zacinała. Uśmiech - to pomagało.

Dymna i Orzechowski - ich żuchwy w zwarciu ze starożytną, na trzynastogłoskowe wersy poszatkowaną polszczyzną Lucjana Siemieńskiego, co rusz szpikowaną przeróżnej maści Ossami wieścionośnymi. Zwarcie ich żuchw i zwarcie żuchw reszty aktorek i aktorów, co czytali "Odyseję". Ciągły lęk o szczęki, zęby, języki, podniebienia, wargi. I modły, żeby nic się nie zacięło, żeby w węzeł gordyjski się nie zapętliło, żeby, Matko Święta, nie skompromitować się. Modły bądź wściekłość - między tymi skrajnościami rozpięte były od wielu miesięcy te minuty tuż przed początkiem każdego Salonu z Homerem. Jeden aktor, wgapiony w tekst - pocił się w kącie i próbując opanować drżenie siniejących warg, powtarzał sobie szeptem wszystkie Ossy wieścionośne, co do których miał pewność, że za chwilę go zabiją. Inny aktor - odwrotnie. Po korytarzu wte i wewte kroczył, wyprostowany niczym struna, i pięknie przed wszystkimi grał (cóż za głos! jaki gest! charyzma jaka!), że spokojny jest, gdyż w dupie ma, a ma, bo przekład Siemieńskiego to w czasach naszych trup, więc nie ma się czym przejmować.
Tak, modły i wściekłość - a pomiędzy pełna paleta aktorskiej bezradności. Kilkumiesięczne podglądanie wyjadaczy sceny, dygoczących przy starożytnej polszczyźnie - to cenne. A na końcu uśmiech Dymnej. Nie ma się czym przejmować. Trzeba się pogodzić - Ossa niesie, że innego przekładu "Odysei" na razie nie będzie.

Teatr im. Juliusza Słowackiego. 344 Krakowski Salon Poezji. XXIII i XXIV Pieśń "Odysei" Homera czytali: Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski. Grał zespół KROKE. Gospodarz Salonu: Józef Opalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski