Grzegorz Miecugow: SWOJE WIEM
Jeżeli Europa się rozpadnie, będzie to oznaczało, że nasz kontynent przestanie się liczyć w światowym wyścigu gospodarczym. Gdy liczy się gospodarki całego globu, to liderem są Stany Zjednoczone. Owszem, Ameryka ma swoje kłopoty, ale goniące ją Chiny cały czas są od Ameryki trzy razy słabsze. Gdyby jednak uznać Europę za jeden organizm, wtedy bylibyśmy o wiele mocniejsi niż Ameryka. Kłopot polega na tym, że prawdopodobnie my, Europejczycy nie jesteśmy na to gotowi. Mentalnie nie jesteśmy w stanie przyjąć do wiadomości faktu, że lepiej mieć jakąś część czegoś wartościowego, niż mieć 100 procent czegoś, co jest mało wartościowe. A mało wartościowe, z punktu widzenia światowej rywalizacji gospodarczej, są poszczególne kraje europejskie. Nawet gospodarka niemiecka, dziś czwarta na świecie, z czasem będzie marginalizowana i wyprzedzana przez gospodarki Indii, Brazylii czy Korei Południowej. Każdy z europejskich krajów sam znaczy mniej, niż ten sam kraj będący częścią większej całości. Oczywiście, że ceną jaką trzeba zapłacić za integrację jest suwerenność. Tylko dramatyzm wyboru polega na tym, że trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy lepiej być suwerennym biedakiem, czy bogaczem z ograniczoną suwerennością?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?