Panie władzo…

Ks. Jacek Wiosna Stryczek: WIOSNA BIZNESU

Szanuję prawo. Policjant stoi na straży prawa i broni obywateli przed ludźmi, którzy to prawo zamierzają złamać. Ja w to wierzę i zawsze będę wspierał państwo prawa ipraworządności. Jednak ta dwójka policjantów nie zamierzała bronić prawa, ale mnie poniżyć. Po zatrzymaniu w różnych słowach starali się mnie zastraszyć i upokorzyć.

Nie mam z tym problemów, że ktoś mnie tak atakuje. Siedząca obok mnie osoba jednak nie wytrzymała. Poprosiła stanowczo o nazwisko policjanta i jego numer, potem sięgnęła po telefon. Już po chwili dwójka młodych policjantów wróciła zmieszana. Wyraźnie zaczęli się bać. Tłumaczyli się, że tak muszą itd. Nie wiedzieli, do kogo dzwonił mój znajomy. Nagle zdali sobie sprawę, że nie wiedzą, kim jesteśmy i co możemy.

Ja konsekwentnie nie podejmowałem z nimi rozmowy, ponieważ uważam, że nie było z kim rozmawiać. Zadaję sobie jednak po raz kolejny pytanie: jakie prawo mają tacy ludzie do tego, by innych atakować? Jakie prawo ma policjant, strażnik miejski, urzędnik do tego, by bezkarnie wyżywać się na ludziach.

Osobiście nie chcę przywilejów, chcę być dobrze traktowany jako zwykły obywatel. Dla mnie działa to tak. Polityk zostaje wybrany w wyborach. Potem dobiera sobie współpracowników. Ci stają się szefami służb publicznych. Przyjmują do pracy zwykłych obywateli, którzy nagle ubierają mundur czy urzędniczy garnitur. Są ważni, a często czują się wręcz lepsi od innych.

To, jaka jest władza poznaje się po kontakcie ze "służbami” najniższego szczebla. Przykład idzie z góry. Mówię więc w swoim imieniu i za tych, którzy klną po kątach: panie władzo, płacimy panu za służbę.