Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paradoksy Waszczykowskiego

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. W sejmowym expose szef dyplomacji Witold Waszczykowski poddał mocnej krytyce integrację europejską. Kształt, jaki przybrała ona po Traktacie z Maastricht, jest według ministra przyczyną wielu późniejszych nieszczęść Europy.

„We wspólnej walucie, nadmiernych regulacjach czy zarządzaniu gospodarczym - mówi - należy szukać przyczyn kryzysu greckiego oraz zakwestionowania idei coraz ściślejszej integracji przez Wielką Brytanię”.

Akurat w obu tych przypadkach trudno Waszczykowskiemu odmówić racji. Choć bowiem europejscy politycy bronią strefy euro jak niepodległości, bojąc się, że jej upadek zagrozi w ogóle dalszemu istnieniu Unii, to jednak wszyscy oni dziś już wiedzą, że euro okazało się nieporozumieniem dla krajów o mało konkurencyjnych i skorumpowanych gospodarkach. Nie tylko dla Grecji, ale także dla Włoch albo Hiszpanii.

Ale Unia stworzona w Maastricht to nie tylko kiepsko przeprowadzona integracja walutowa, ale także fundusze spójności, otwarte granice, łatwo dostępny Trybunał Strasburski, a przede wszystkim ustawiczne „wtrącanie” się Brukseli do spraw krajowych. To przecież od Komisji Europejskiej, bardziej niż od rządu polskiego, zależy np. los polskich kopalń. A ostatnio mogliśmy się przekonać, iż Bruksela dysponuje także mocnymi środkami dla obrony autonomii polskiego sądu konstytucyjnego. I tu rozpoczynają się paradoksy Waszczykowskiego.

Z jednej bowiem strony, niczym prawdziwy federalista, pryncypialnie traktuje on swobodę podróżowania w Strefie Schengen, z pasją wytykając Grekom i Włochom (niewymienianym zapewne z grzeczności po imieniu), iż „masowo gwałcą zasady na granicach zewnętrznych Schengen, wywołując rozchwianie całego systemu”. Wydawałoby się więc, że taka wspólnotowa logika poprowadzi ministra do postulatu rychłej budowy Europejskiej Straży Granicznej, po to, aby owemu „masowemu gwałceniu zasad” się przeciwstawić. Ale słuchacz zdziwi się chwilę później, z jakim oburzeniem minister będzie relacjonować francuską inicjatywę wspólnej Straży Granicznej, która jako przejaw braku szacunku dla „równości i podmiotowości państw jest drogą błędną”, a nawet „podminowuje dotychczasowe osiągnięcia” Europy.

Waszczykowski na jakąś politykę winien się zdecydować. Albo chce bronić zewnętrznych granic Europy w imię wartości Schengen, albo domaga się suwerenności dla każdego kraju, w tym także Greków i Włochów, którzy nie kryją, iż zamierzają nadal swobodnie przepuszczać imigrantów przez swe kraje dalej na północ. Nie da się jednocześnie chcieć obu tych rzeczy naraz.

Podobnie rzecz ma się z tym, jak Waszczykowski traktuje „wtrącanie się” Brukseli do polskiej polityki. Minister nie ma wątpliwości, iż stawką jest tu „zakres suwerenności Rzeczypospolitej i innych państw członkowskich”. Podkreśla, że: „spór toczy się nie o treść tej czy innej ustawy przyjętej przez polski parlament lecz o zakres ingerencji ze strony instytucji europejskich”.

Wedle tej suwerennościowej logiki Unia po prostu nie ma prawa wtrącać się w ustawy uchwalane przez polski sejm, a polski rząd nie powinien się tłumaczyć się z ich treści. Jest to punkt widzenia ignorujący unijne traktaty lecz podzielany przez licznych eurosceptyków. Tyle tylko, że udając się na parlamentarną sesję do Strasburga i broniąc tam uchwalonych przez PiS ustaw o mediach i Trybunale, premier Szydło postąpiła dokładnie na przekór teorii swojego ministra. Także w tym przypadku przydałaby się więc jakaś konsekwencja. Albo rząd kwestionuje uprawnienia Brukseli i wytacza jej proces w obronie polskiej suwerenności, albo jeździ tam, aby tłumaczyć się ze swoich działań. Jedno z drugim jest niemożliwe do pogodzenia. Mowa Waszczykowskiego jak w soczewce skupia paradoksy pisowskiego myślenia o Europie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski