Chłonąłem ciepło leżakując przy skrzynkach pełnych kwitnących pelargonii. Ekspozycja na południe, cichy zakątek osłonięty od wiatru. Pierwszy zabuczał wielki trzmiel. Co ja mówię - królowa trzmieli. Szeregowe robotnice dawno zakończyły życie.
Rozbudzona ciepłem wyleciała z sypialni, a czerwone pelargonie przyciągnęły ją niczym magnes. Kolor i zapach nie gwarantują posiłku. Pani trzmielowa zdegustowana brakiem nektaru odleciała w siną dal. Kolejnym oszukanym owadem okazał się fruczak gołąbek.
Najmniejszy w rodzinie ciem zwanych zawisakami od zadziwiającej zdolności nieruchomego zawisania w locie i wysysania nektaru długą ssawką. Wytrwale sondował jeden kwiat po drugim. Potem kilka ważek z pokazem podniebnych akrobacji. Na koniec głośno zaćwierkał pasikonik, któremu nie zaszkodziły przymrozki. Piękna jesień jeszcze wróci. Jestem tego pewny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?