Dzieci pierwszego kwartału. Muszą być krócej z matką?

KONTROWERSJE. Około 80 tysięcy rodzin walczy o to, aby skorzystać z wydłużonych, rocznych urlopów macierzyńskich. Rząd nie widzi jednak możliwości zmiany przepisów, które mogłyby im to umożliwić.

Pokrzywdzone założyły ruch "Matki I Kwartału" i walczą o wprowadzenie poprawki do projektu ustawy, aby ten przywilej przysługiwał dzieciom z całego rocznika 2013. "Nasze dzieci od dnia narodzin będą dyskryminowane, ponieważ zostaną oddane do żłobka lub pod opiekę innej osoby. Nie będą mogły spędzić roku z mamą czy tatą" - napisały matki w liście do Władysława Kosiniaka-Kamysza, ministra pracy.

Rząd jednak nie zamierza zmieniać projektu ustawy, choć pojawiła się pewna furtka. - Za kilka tygodni projekt trafi do Sejmu. Nie jest wykluczone, że posłowie będą chcieli wprowadzić poprawki - powiedział nam wczoraj Janusz Sejmej, rzecznik ministra pracy.

Ustawa, która - to ważne zastrzeżenie - jeszcze nie została uchwalona, ma obowiązywać od 1 września. Z długich urlopów skorzystają kobiety, które urodzą po tym terminie, ale także te, które 1 września będą na urlopach macierzyńskich, czyli urodziły po 17 marca.

Według "Matek I Kwartału" wystarczyłoby w projekcie zmienić datę wejścia w życie ustawy: z 1 września na 10 czerwca, aby przywilejem zostały objęte kobiety, które zostały matkami w całym 2013 roku.

Posłowie PO nie wiedzą jeszcze, czy uwzględnią te postulaty. - Wszystko zależy od tego, czy uda się wygospodarować dodatkowe pieniądze na ten cel - mówi Ireneusz Raś, poseł PO. Roczny urlop dla matek z pierwszego kwartału kosztowałby ok. 500 mln zł.

Wydłużenie urlopu macierzyńskiego z pół roku do roku to rewolucyjna zmiana: jeszcze nigdy w Polsce pracujące matki nie miały takiej możliwości. - To oznacza wejście Polski pod tym względem do czołówki europejskiej. Będziemy mieć tak długie urlopy jak Wielka Brytania czy Szwecja. To ostatni moment, aby mocno doinwestować naszą politykę rodzinną. Polskie dzieci rodzą się teraz w Wielkiej Brytanii, warto więc tworzyć u nas taki system, aby dać szansę rodzinom, które chcą żyć w Polsce - mówił Władysław Kosiniak- -Kamysz w niedawnym wywiadzie dla "Dziennika Polskiego".

Tymczasem kobiety w ciąży leżące w krakowskich szpitalach tak bardzo chciały skorzystać z dłuższego urlopu, że szukały możliwości przesunięcia terminu porodu. Niektóre zażywały nawet tabletki magnezu, który ma powstrzymywać skurcze. - Nie sądzę, aby ta metoda przyniosła efekty. Lepszy skutek mogło mieć psychiczne nastawienie kobiet - uważa Zbigniew Jankiewicz, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w Szpitalu im. Narutowicza.

Przyznaje, że w niektórych przypadkach lekarze szli pacjentkom na rękę i przesuwali terminy cięć cesarskich o kilka dni. - Tylko w tych przypadkach, gdy nie było żadnych zagrożeń dla matki, ani dziecka - zastrzega Zbigniew Jankiewicz.

Nie wszystkim jednak udało się "przesunąć" termin porodu. Staś, syn Katarzyny Leśnodor-skiej, która oczekiwała na niego w Szpitalu Położniczym im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie, przyszedł na świat o 22.05. Do tego, by liczyć na wydłużony urlop, zabrakło dwóch godzin. - Termin miałam wyznaczony za dwa dni, a wszyscy mówią, że w przypadku pierwszego dziecka to się zwykle przeciąga. W moim przypadku było odwrotnie - nie kryła wczoraj rozczarowania pani Katarzyna. - Psychiczne obciążenie? Na pewno było. Liczyłam na dłuższy urlop.

Wczoraj Matki I Kwartału przedstawiły swoje postulaty w Sejmie. Domagają się spotkania z premierem Tuskiem. Pod ich petycją do ministra pracy podpisało się już ponad 22 tys. osób. Szacuje się, że rodzin, które mają dzieci urodzone w pierwszym kwartale tego roku, jestw Polsce ok. 80 tys. .

Protestujących poparli politycy PiS i Solidarnej Polski. Złożyli projekty ustaw, które dają możliwość rocznego urlopu macierzyńskiego wszystkim kobietom, które urodziły lub urodzą dzieci w 2013 roku.

[email protected]