Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Półgodzinne oberwanie chmury

Redakcja
Potoki ostro rwącej wody popłynęły Rynkiem Fot. Andrzej Domagalski
Potoki ostro rwącej wody popłynęły Rynkiem Fot. Andrzej Domagalski
Mało kto z mieszkańców Dobczyc spodziewał się tak gwałtownych opadów deszczu, jak te, które w sobotnie przedpołudnie spadły na Dobczyce oraz okoliczne Stadniki i Skrzynkę.

Potoki ostro rwącej wody popłynęły Rynkiem Fot. Andrzej Domagalski

DOBCZYCE. Woda zalała Rynek i dworzec przy ul. Witosa

- Wyjeżdżałam z Krakowa - mówi aktorka Magda Sokołowska-Gawrońska - podczas gwałtownego deszczu, połączonego z uderzeniami piorunów. Gdy wjeżdżałam do Dobczyc, przez Rynek płynęły szerokie fale wody. - W roku 1997, kiedy to na południu Polski szalały powodzie, Dobczyce nie były aż tak zalane, a woda nie płynęła szerokim i wartkim nurtem przez Rynek - dodaje Władysław Brożek, który "na własnej skórze" doświadczył skutków nawałnicy. Współwłaściciel piekarni Złoty Kłos stracił wówczas tablicę rejestracyjną jednego z samochodów transportowych, stojących na podwórku domu Andrzeja Kasprzyka przy ulicy Kilińskiego; tamtędy bowiem przeszła fala ostro płynącej wody z położonego wyżej Marwinu oraz z Góry Zamkowej.
Półgodzinne intensywne opady deszczu storpedowały na pewien czas komunikację busów, dworzec przy ul. Witosa przestał funkcjonować, gdyż został zalany wodą, podobnie zresztą jak cała niemal ulica Witosa. Stąd woda, nie mając po drodze żadnego ujścia, rozlewała się szeroko płynącą ławą w kierunku ulicy Jagiellońskiej, ale nie tylko tam, bo np. w bloku nr 5 na os. Jagiellońskim wdarła się do piwnic. - Studzienki kanalizacyjne przestały funkcjonować - nie krył zaskoczenia Mariusz Pudlik, mieszkający w bloku na osiedlu Jagielloński: - Rozpędzonej wody nie nadążały zbierać studzienki kanalizacji burzowej. Bardzo groźnie to wyglądało, człowiek co prawda mieszka w suchym bloku, ale ten żywioł jest niesamowity, zabójczy.
Pobliskie centrum handlowe, nazywane przez mieszkańców potocznie Stodołą, w mgnieniu oka zostało podtopione. - Żywiołowi wystarczyło zaledwie pięć minut - opowiada Sławomir Feliks, właściciel sklepu mięsnego w tym centrum. - Woda zaczęła wdzierać się do środka sklepu. Całe szczęście, że wyroby są usytuowane znacznie powyżej posadzki. Szczęście również, że sklep jest ubezpieczony od nieszczęśliwych wypadków losowych. Zamknąłem go, bo co było robić! Wezbrana woda zalała błyskawicznie pobliski parking, wdzierając się przy okazji do baru "Pod wierzbą" oraz do pobliskiego salonu fryzjerskiego "Róża".
Koordynujący akcję Marian Masełko, komendant gminny ZOSP RP w Dobczycach, jeszcze w godzinach wieczornych w sobotę nadzorował prace porządkowe wokół budynku Zespołu Szkół im. Witolda Wyspiańskiego. - Musimy wypłukać zabłocone chodniki i wejścia, przez ten teren przeszła spora fala wody, która trafiła następnie na ulicę Piastowską - informował. - W godzinach popołudniowych strażacy przystąpili m.in. do czyszczenia i spłukiwania brudów, osiadłych po półgodzinnym kataklizmie. Skończymy to czyszczenie zapewne po północy, bo woda zrobiła sporo szkód. Zaraz po ulewie wraz z zastępcą burmistrza Pawłem Machnickim pojechaliśmy do Stadnik, mijając po drodze podtopioną Skrzynkę. W Stadnikach woda wylała się m.in. z rowów na drogę biegnącą do Gdowa. Ta miejscowość ucierpiała, pojawiło się tam sporo podtopień domostw, dlatego właśnie tam trafiło sporo worków z piaskiem. W sumie - dzięki Urzędowi Gminy i Miasta i dzięki pomocy z Myślenic - strażacy rozładowali 10 metrów sześciennych piasku. Urząd też zadbał, aby strażacy biorący udział w akcji ratunkowej, a było ponad 30 jednostek, otrzymali ciepłe posiłki w restauracji Carmen na Zarabiu.
Burmistrz gminy i miasta Marcin Pawlak, mieszkający w Dobczycach na zboczu Jałowcowej Góry, od samego początku włączył się czynnie do akcji, m.in. na początku na ul. Kilińskiego. - Jadąc z domu przez wodę spływającą ulicą, byłem przerażony. Na Kilińskiego woda szalała, ta ulica i jej mieszkańcy czekają na kanalizację, niebawem będzie rozstrzygnięty przetarg na jej wykonanie, które powinno nastąpić w roku przyszłym. Jestem bardzo podbudowany postawą ludzi, którzy bardzo aktywnie włączyli się do akcji, przykładowo dostarczając pompy do wybierania wody, wypompowując ją z piwnic, a przy okazji częstując pomagających ludzi herbatą. Znakomicie zachowały się władze sąsiednich gmin, które zadysponowały jednostki strażackie ze swego rejonu. Taka solidarność jest budująca. Do Dobczyc przyjechał i służył radą zastępca komendanta powiatowego PSP kpt. Wojciech Murzyn, do którego dołączył później komendant powiatowy st. kpt. Sławomir Kaganek. Za wcześnie na ocenę sytuacji, jest wiele wniosków z tej akcji, które trzeba przeanalizować, aby podobnych sytuacji już nie było.
Pół godziny intensywnych opadów deszczu pozbawiło mieszkańców Dobczyc letniego, beztroskiego nastroju. - Nie daj Boże, gdyby taki ostry deszcz padał dłużej, powiedzmy godzinę, dwie - komentował Mariusz Pudlik.
Andrzej Domagalski
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski