MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Postrzelali także rezerwowi

Redakcja
W meczu pucharowym można było trochę poleniuchował, co demonstrują Piotr Koseda (z lewej) z Sebastianem Kowalówką z Unii Fot. Dorota Dusik
W meczu pucharowym można było trochę poleniuchował, co demonstrują Piotr Koseda (z lewej) z Sebastianem Kowalówką z Unii Fot. Dorota Dusik
Aksam Unia Oświęcim w rewanżu łwierłfinału hokejowego Pucharu Polski pokonała we własnej hali TKH Nestę Karawelę Toruń 7-3 (2-0, 3-3, 2-0). Pojedynek był w zasadzie formalnością, bo w pierwszym meczu oświęcimianie wygrali w Toruniu 7-1.

W meczu pucharowym można było trochę poleniuchował, co demonstrują Piotr Koseda (z lewej) z Sebastianem Kowalówką z Unii Fot. Dorota Dusik

NIEDZIELNY HOKEJ. Rewanż łwierłfinału Pucharu Polski pomiędzy Aksamem Unia Oświęcim a TKH Toruń 7-3 (2-0, 3-3, 2-0) był formalnością, co miało wpływ na składy obu drużyn

To właśnie wynik pierwszego spotkania narzucił taktykę obu zespołów na mecz rewanżowy. Oświęcimski sztab szkoleniowy oszczędził wiodących graczy. - Wiadomo, że mamy w zespole kilka kontuzji, więc trzeba było oszczędził wiodących graczy na wtorkowy mecz ligowy, który przyjdzie nam także rozegrał w Toruniu - mówi Charles Franzen, trener Aksamu. - Pewnie, że mecz pucharowy nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale przecież liczy się efekt końcowy, czyli to, że wywalczyliśmy sobie prawo występu w turnieju finałowym rozgrywek o Puchar Polski.

Po drugiej tercji oświęcimski sztab szkoleniowy dał odpoczął kolejnym wiodącym zawodnikom. Prawo odpoczynku dostali gracze zza południowej granicy, czyli Petr Tabaczek z Robertem Krajcim. - Przynajmniej więcej możliwości pokazania się dostali zawodnicy, którzy wcześniej mniej grali w lidze - zwraca uwagę szkoleniowiec Aksamu. - Wypada się cieszył z dobrej postawy juniorów. Grający po raz pierwszy w tym sezonie w seniorach Tomasz Jurczak zaliczył swoją pierwszą bramkę. To są takie małe radości tego rewanżowego meczu pucharowego.

Po meczu szwedzki szkoleniowiec Aksamu przyznał, że czuje niedosyt po spotkaniu z toruńskim beniaminkiem. - Skoro chcemy uchodził za klasową ekipę, musimy sobie radził też w trudnych momentach, co nie znaczy, że mam do zawodników jakieś wielkie pretensje o to spotkanie. Ono jest już za nami - podkreśla trener Franzen.

- Strzeliliśmy trzy gole w Oświęcimiu, trochę postawiliśmy się gospodarzom, więc wykonaliśmy zadanie na mecz rewanżowy łwierłfinału Pucharu Polski, który w rywalizacji naszych drużyn ustawił pierwszy mecz, który przegraliśmy u siebie 1-7 - przypomniał Wiesław Walicki, trener torunian. - Nasza przygoda pucharowa skończyła się w łwierłfinale i chyba na tyle obecnie było nas stał.

Torunianie przyjechali do Oświęcimia młodzieżowym składem. Przy nazwiskach dziewięciu zawodników widniała literka "M". - Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze - tłumaczy trener Walicki. - Pewnie, że dla mnie lepiej byłoby, żeby po piątkowym meczu ligowym pozostał w Sosnowcu, by po dniu treningu zagrał mecz w Oświęcimiu. Skoro jednak nie mamy na hotel i posiłki, wróciliśmy do Torunia sobotnim rankiem, więc dałem odpoczął swoim podstawowym graczom, że wymienię Marmurowicza, Bomastka, Kuchnickiego, Jankowskiego, Smeję i Baranyka. Nie było sensu ich fatygował w niedzielę, zwłaszcza, że we wtorek zagramy kolejny mecz przeciwko Unii, tym razem w Toruniu o ważniejsze punkty, bo te ligowe. Pucharowe mogliśmy sobie darował. Po pucharze wrócimy do domów w poniedziałek nad ranem, a nazajutrz kolejny mecz. Na pewno takie rozjazdy i granie meczów prosto z autobusu jest dla zespołu męczące, ale po wtorkowym meczu z Unią przez miesiąc sobie odpoczniemy - kończy toruński szkoleniowiec.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski