Potwór w karmniku!

Ptak, pewnie z tegorocznego wychowu, wypuszczony a wolność spanikował przy pierwszym śniegu. Nagle zrobiło się głodno i kogucik przypomniał sobie słodkie dolce vita w wolierze. Jedzenia było w bród, do syta. I bezpiecznie. Teraz musi sobie radzić sam. I widok karmnika ze stadem sikorek ze słonecznikiem w dziobach wywołał jednoznaczne skojarzenia. Nie widziałem, jak zdołał wlecieć czy może celnie skoczyć, by wleźć pod niski daszek. Trafiłem na chwilę, gdy był już w środku.

Cała konstrukcja chybotała się na boki. Nie wiem, czy sobie pojadł, ale zawartość karmnika poleciała na ziemię. Ptak zeskoczył na ziemię, kurzym obyczajem zaczął grzebać łapami w śniegu. Jeśli zjawi się jeszcze raz, to może zainwestuję w bardziej odpowiednie dla niego mieszanki nasion zbóż. Zobaczymy. Wracając do bażantów, sztuczny chów i wypuszczanie młodych okazów na wolność, wspomaga słabe wyniki naturalnego rozrodu. Ptak, zakłada gniazda na ziemi, które często padają ofiarą lisów czy bezpańskich psów. Podchowana młódź dopiero po roku nabywa nieco przyrodniczej ogłady i radzi sobie na wolność.

Bywa i tak, że włażą do kurnika między kury. Wiejskie obejście przypomina im wolierę, w której przeżyły pierwsze tygodnie. Teraz będą zdawać egzamin z życia.