Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie Zbigniewa Wodeckiego. Gdzie śpiewał, budził nadzieję... [ZDJĘCIA, WIDEO]

Aleksandra Suława
Aleksandra Suława
W Krakowie zmarłego artystę pożegnały tłumy
W Krakowie zmarłego artystę pożegnały tłumy Fot. Anna Kaczmarz i Adam Wojnar
- Poszedł po nagrodę do innego świata - mówił wczoraj o Zbigniewie Wodeckim ksiądz Robert Tyrała.

„I myślę sobie: Jaki cudny świat” - zagrana na trąbce melodia piosenki Louisa Armstronga „What a wonderful world” popłynęła wczoraj punktualnie o godz. 10.49 z wieży mariackiej. Tak rozpoczęło się w Krakowie ostatnie pożegnanie Zbigniewa Wodeckiego.

W bazylice Mariackiej wierni zaczęli gromadzić się już na godzinę przed mszą św., zaplanowaną na godz. 12. W tłumie, szczelnie wypełniającym wnętrze kościoła, znalazła się rodzina i przyjaciele Zbigniewa Wodeckiego, artyści, wśród których można było dostrzec twarze, m.in. Olafa Lubaszenki, Alicji Majewskiej, Magdy Steczkowskiej, Kingi Rusin, a także zwykli krakowianie.

- Jesteśmy tu, bo kochaliśmy jego piosenki - mówiła pani Barbara. - Teraz przynajmniej tyle możemy dla niego zrobić...

Żył dla innych, nie dla siebie

Mszy św. przewodniczył biskup Tadeusz Pieronek, homilię zaś wygłosił ks. dr hab. Robert Tyrała, wykładowca m.in. Akademii Muzycznej w Krakowie. - Poszedł po najważniejszą nagrodę, najważniejszego Fryderyka czy światowe Grammy, po nagrodę do innego świata, do Boga! - usłyszeli wierni podczas kazania, gęsto przeplatanego cytatami z utworów zmarłego artysty.

- Zawsze uśmiechnięty; tam, gdzie był, grał i śpiewał, tam budził nadzieję i radość wokół siebie; pozytywnie patrzący na życie. Żył dla innych, nie da siebie - mówił ks. Robert Tyrała.

Przed błogosławieństwem minister Wojciech Kolarski odczytał list od prezydenta Andrzeja Dudy. ,,Na jego piosenkach wychowywały się pokolenia. Inspirował młodych artystów. W każdym gatunku potrafił odnaleźć swoje miejsce i dać coś od siebie. (...). Żegnamy wirtuoza, ale także szlachetnego człowieka. Jego odejście jest wielką stratą dla polskiej kultury” - napisał prezydent.

Rodzina była jego radością

Najbliżsi zmarłego artysty napisali z kolei krótki tekst, w którym m.in. dziękowali Bogu za „67 lat życia wybitnie utalentowanego artysty” oraz za wspaniałego męża, ojca i dziadka. ,,Rodzina była jego radością. Wspólne spacery ul. Grodzką, gorąca czekolada, telefony z tras koncertowych. To na zawsze pozostanie w naszych sercach (...). Kraków był jego dumą, kroczył tu z podniesioną głową, jak lew” - pisali bliscy.

Rodzina zwróciła się również z podziękowaniami do „rozsianych po całym świecie” przyjaciół Zbigniewa Wodeckiego: ‚,Akademia Muzyczna czy Piwnica pod Baranami byłyby bez was chłodnymi miejscami”.

Ostatnie brawa dla Zbyszka

Po błogosławieństwie trumnę z ciałem Zbigniewa Wodeckiego przewieziono na cmentarz Rakowicki. Za nią w kondukcie żałobnym ruszyła rodzina, przyjaciele i pozostali uczestnicy ceremonii; ulica Rakowicka została zamknięta dla ruchu.

Po godz. 14 na cmentarzu rozpoczęły się uroczystości żałobne. Pojawiły się na niej tłumy. Tylko nieliczni z żałobników mieli ze sobą kwiaty - rodzina zmarłego poprosiła bowiem, by zamiast kupować wiązanki, przekazać datek na Małopolskie Hospicjum dla Dzieci.

Podczas składania trumny do grobu na trąbce grał Michał Bylica, krewny Zbigniewa Wodeckiego. Nie wygłoszono przemówień. Na zakończenie uroczystości rozległy się jednak gromkie brawa - ostatni hołd dla artysty.

WIDEO: Trębacz z Wieży Mariackiej pożegnał Zbigniewa Wodeckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski