Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszowice. Nie było chętnych na przydomowe oczyszczalnie ścieków

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Spółka Wodociągi Proszowickie nie skorzysta z przyznanej dotacji na budowę przydomowych oczyszczalni ścieków. W całej gminie znalazła się odpowiednia liczba chętnych do zainstalowania obiektów.

FLESZ - Najdłuższy tunel w Polsce gotowy

od 16 lat

- Aby otrzymać dotację i zrealizować inwestycję, musieliśmy mieć ponad 50 osób chętnych na zamontowanie oczyszczalni, czyli co najmniej 75 procent zadeklarowanych początkowo. Tymczasem gdy te osoby dowiedziały się, jakie będą ostateczne koszty udziału w projekcie, zaczęły się gremialnie wycofywać –

mówi prezes Wodociągów Proszowickich Waldemar Wołek.

W efekcie spośród 73 chętnych zostało zaledwie 46. To o kilka gospodarstw za mało, by spełnić warunki realizacji projektu. Dlatego podpisaną już umowę z firmą, która miała dostarczyć i zamontować oczyszczalnie, trzeba było rozwiązać. Spółka nie płaciła co prawda z tego powodu kar umownych, ale musiała ponieść koszty wykonanych opracowań, badań i projektów.

- Dla mnie to jest sytuacja niezrozumiała, że mimo szeroko zakrojonej akcji informacyjnej, w całej gminie nie znalazło się 50 osób, które byłyby zainteresowane budową przydomowej oczyszczalni ścieków –

mówi prezes Wołek. W gminie – dodajmy - w której zdecydowana większość mieszkańców terenów wiejskich nie ma dostępu do kanalizacji, a nielegalne zrzuty ścieków są na porządku dziennym i... nocnym.
Osoby, które wstępnie zadeklarowały udział w programie, a następnie z tego zrezygnowały tłumaczą z kolei, że za mniejsze pieniądze od tych, które musieliby wyłożyć jako udział własny udziału w projekcie, mogłyby bez problemu kupić i zamontować oczyszczalnię ścieków z marketu.

Ten wkład własny był zależny od wielkości oczyszczalni. W przypadku obiektu na 1-4 osoby było to 6300 zł (wartość całości to 18,7 tys. z), dla oczyszczalni dla 5-6 osób 6550 zł (19,4 tys.), i w przypadku gdy w domu zamieszkuje 7-8 osób 7350 zł (21,8 tys. zł). Pozostałą część kwoty finansowałaby dotacja z Urzędu Marszałkowskiego w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Oprócz tego przez pięć lat spółka Wodociągi Proszowickie byłaby zobowiązana do nadzorowania pracy oczyszczalni, wywozu osadu oraz wykonania badań ścieków. To ostatnie pociągało za sobą dodatkowe koszty w wysokości 610 zł rocznie i było kolejnym elementem zniechęcającym do udziału w projekcie. - Nie stać nas na taką ekologię – można było usłyszeć podczas spotkań z mieszkańcami.

Prezes Wołek przyznaje, że oczyszczalnie, które miały zostać zamontowane w ramach programu nie były tanie, ale dodaje, że ich jakość oraz jakość oczyszczonych przez nie ścieków byłaby nieporównywalna z tymi, które są dostępne w marketach. - Tamte ze względu na swoje parametry praktycznie nie powinny być w ogóle dopuszczone do eksploatacji – uważa.

Rezygnacja w budowy przydomowych oczyszczalni ścieków oznacza również, że Wodociągi Proszowickie nie kupią wozu asenizacyjnego, który w założeniu projektu miał służyć do ich obsługi. W sumie utracona dotacja z PROW to ponad milion złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski