Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przerwana symbioza

CW
Igołomia

Ta przydrożna, niewielka, drewniana kapliczka oraz pień, pozostały ze ściętego drzewa, to nierozłączna para. Od niepamiętnych czasów...

   Już bowiem kiedy babcia Piotra Latały kupowała - a było to około 1910 r. - pole od hrabiny Morstinowej, kapliczka tam stała; tyle, że obok niej rósł wspaniały dąb. Kto postawił kapliczkę, kto posadził drzewo - nie wiadomo.
   Wiadomo za to, kto go ściął: dąb padł pod toporem wkrótce potem, kiedy Latałowie zaczęli stawiać dom. O drewno było wtedy trudno... Na miejscu wyciętego ojciec Piotra umieścił sadzonkę tego samego gatunku. Dąb, który z niej wyrósł, kilkadziesiąt lat później podzielił los poprzednika. Rozrósł się tak, że przeszkadzał ludziom jeżdżącym z pola: zahaczali maszynami o jego konary, słoma spadała z wozów.
   Kapliczka stała na swoim miejscu niewzruszenie. Niedawno Piotr Latała odnowił ją, bo była już nieco spróchniała. _- Do środka daliśmy obrazek. Jak się odpowiednio popatrzy, z jednej strony widać na nim Pana Jezusa, a z drugiej - Matkę Boską. Ten, który był w środku wcześniej, zniszczył się. Nie pamiętam, co na nim było - _opowiada właściciel pola.
   Kapliczka i dąb to nierozłączna para. Nawet, jeśli z drzewa został jedynie pień. Niestety: nowego drzewa nie można tam posadzić, bo za blisko jest droga, po której jeżdżą rolnicy.
Tekst i fot.: (CW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski