Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przy krawędzi płótna

Paweł Głowacki
Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Żukowi Opalskiemu

Nie latam. Cóż począć? No, nie latam. I nie w tym sprawa, że regularnie próbuję i jakoś, cholera, nie wychodzi. Owszem, kiedy skorzystam z samolotu – fruwam niczym miliony ludzi dzień w dzień i noc w noc. Tak, lecz nie o tym bajam.

Podnosząc kwestię latania, pomijam sferę sprytnych wspomagaczy. Omijam samoloty, szybowce, balony, sterowce, paralotnie oraz inne spadochrony. Mówiąc o swej przez naturę danej mi nielotności, wyznaję, że nie fruwam jak ptak. Nie przytwierdzam indiańskich pióropuszy do ramion i nie odbijam się z balkonu, by po chwili machania łapami wylądować na gałęzi lipy i z siedzącym tam gołębiem pogruchać o tym, co słychać na topoli, góra dziesięć sekund napowietrznego ślizgu od naszej lipy. Nie twierdzę, że nie marzę o lataniu. Marzę, lecz nie próbuję, gdyż nie dość, że latanie jest dla ludzi nienaturalne, to jest zwyczajnie głupie. No i niemały to wstyd idiotę z siebie robić na oczach ptaków.

Nie latam więc, machając sztucznie upierzonymi łapami. Nie latam, tak jak nie karmię dziecka piersią. Jakoś, cholera, nie wychodzi. Nurkując – nie oddycham rybim sposobem, czyli nie połykam wody. Nie daję mleka, choć lubię zieleninę. Z reguły nie szczekam i nie miauczę, a przecie mógłbym. Nie mam ambicji, by spadały ze mnie jabłka lub gruszki. Nie próbuję też znosić jajek oraz nie nakłaniam babci, by rosół z makaronem ze mnie zrobiła. Słowem – nie przeinaczam wyroków boskich. Niebieski kazał być człowiekiem normalnym – to jestem człowiekiem normalnym. Nie latam. Chodzę. Chodzę na nogach, nie na rękach. A gdy nie chodzę, to siedzę i czytam. Czytam normalnie, po ludzku, jak On przykazał. Czytam słowa wydrukowane na kartkach, nie co innego, nie inaczej. Nie kryję: by poczuć, co znaczy być na fali nowoczesności, próbowałem czytać kiełbasę, lecz jakoś, cholera, nie wyszło. Wróciłem do papieru.

Tak, porzuciłem lekturę kiełbasy i w normalnie szeleszczącej gazecie przeczytałem: "Brytyjscy uczeni z uniwersytetu w Leicester ustalili niedawno, że osoby używające kindle’a czy iPada częściej czytają ten sam akapit dwukrotnie, by go zrozumieć, w porównaniu z wybierającymi drukowane gazety i książki.” Otóż – czy jest się czemu dziwić? Czegóż może się po sobie spodziewać człowiek, który ku chwale nowoczesności nie normalną książkę, a plastikowe pudełko czyta? Przecież gdybym dla wzmożenia tempa rozwoju ludzkości kurę zaczął zgrywać – pierwsze podejście do zniesienia jaja też bym spalił. Ergo – musiałbym kuper niepokoić ponownie. Czyż nie?

Nie latam. Nie chcę być błaznem ptaków. Ale cieszy mnie stosunek świata do błaznów. Był taki, co upierzył sobie łapy i poleciał. Kiepsko się skończyło. Później artysta pokazał to. Obraz nosi tytuł ,,Upadek Ikara”. Fiasko lotu jest na nim kropką przy krawędzi płótna. A reszta? Reszta to fantastyczny portret mądrej obojętności normalnego świata. Drzewa stoją, bo tak ma być. Statek płynie, gdyż do tego służy. Wzgórza są wzgórzami. Woda jest mokra. Dom posiada komin na dachu, nie w piwnicy. Nieruchome niebo przebywa wysoko nad trawami, trawy zaś są pod niebem, właśnie tak, i w zgodzie z naturą – zielenią się. Co z ludźmi? Ludzie żyją po ludzku. I tyle. Po prostu – normalny świat ma w dupie kompromitację cudaka, co chciał być orłem. Niebawem zmierzch. Trzeba się powoli szykować do snu. Jutro znów nikt nie zauważy fiaska Ikara. Człowiek czytający plastikowe pudełko – znów będzie kropką przy krawędzi płótna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski