Mniejsza o polityczne rozgrywki. Mniejsza o to, czy ktoś za kilowat energii ze słońca dostanie mniej czy więcej. Rzecz w tym, że cała energetyka odnawialna stoi na dotacjach. Dopłatach do produkcji i zakupu paneli, wiatraków, elektrowni wodnych tudzież preferencyjnych i umarzalnych kredytach.
Jak to powiedział jeden z ekonomistów, nie ma darmowych obiadów. Gdyby nie mniej lub bardziej zakamuflowana pomoc, nikt przy normalnym rachunku ekonomicznym nie bawiłby się w tak zwane odnawialne źródła energii. Pieniądze trzeba wyjąć z budżetu państwa. Czyli bezpośrednio z podatków lub z przerzucenia kosztów pomocy na końcowych odbiorców energii.
Czyli nas wszystkich. Mówiąc wprost, nasze portfele, skromniutkie w porównaniu z krajami starej Unii, staną się jeszcze bardziej chude. Cóż, taka jest cena polityki przyjaznej dla klimatu, którą - nawiasem mówiąc - grzecznie zaaprobowaliśmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?