MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pupa i gęba dziś

MARCIN WILK
Witold Gombrowicz "Ferdydurke", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012
Witold Gombrowicz "Ferdydurke", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012
Arcydzieło? A może tylko prowokacja? Zbyt prędko i zbyt łatwo chcielibyśmy ocenić książkę, która budziła tyle emocji.

Witold Gombrowicz "Ferdydurke", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012

A gdyby jeszcze raz sięgnąć po "Ferdydurke"? Już bez tego szkolnego przymusu...

Gombrowicza z wydaną w 1937 roku "Ferdydurke" witano zresztą - jak napiszą potem historycy literatury - z zaciekawieniem, "wywołując zarazem dezorientację wśród znacznej części opinii krytycznej". Były więc głosy przychylne i entuzjastyczne - na przykład wypowiedzi Brunona Schulza czy Artura San-dauera - oraz napastliwe ataki publicystów z różnych obozów. Protestowała prawica (Piasecki) i lewica (Fik). Dopiero wraz z upływem czasy "Ferdydurke" okazała się jedną z najwybitniejszych powieści 20-lecia międzywojennego.

Zakrzepłe formy, reguły, kanony

Czesław Miłosz w swojej podręcznikowej "Historii literatury polskiej" napisał tak: "»Ferdydurke« jest historią trzydziestolatka, którego złośliwy dyrektor szkoły Pimko przemienia w ucznia. Pierwsza część opowiada o przygodach bohatera w szkole średniej, gdzie nauczanie zostało zamknięte w powtarzanych ad nauseam formułkach i gdzie młodzież jest zmuszona podziwiać takiego to a takiego wielkiego poetę tylko »dlatego, że wielkim poetą był!«. Co więcej, młodzi, kiedyś są sami, poddają się ustalonej konwencji, że »chłopcy muszą być chłopcami« (brzydkie słowa, przechwałki itd.). Bohater, który jest także narratorem, przegrywa walkę o uwolnienie się z tej konwencji, gdyż ucieczka od szkolnych »schematów« pakuje go tylko w warszawską rodzinę młodej inteligencji, a to oznacza nowe zniewolenie: postępowość, brak przesądów, śmiałe podejście do seksu, wszystko to wydaje się »antyschematem«, ale są to znów zakrzepłe formy, reguły, kanony. Bohater ucieka po raz drugi, z mglistą nadzieją odzyskania autentyczności na wsi, nie przez jakieś zjednoczenie z naturą, ale przez zbratanie się z drugim człowiekiem, który uosabia pierwotną tężyznę, z parobkiem".

I dalej - już w części interpretacyjnej - czytamy także: "Ludzie, których spotykamy w danej sytuacji, zarażają nas swoim zachowaniem, i nawet jeśli przeciwstawiamy się temu zachowaniu, nie jesteśmy wolni, ponieważ ten nasz sprzeciw jest schematem, w który wpadamy. I vice versa: jeśli zachowanie jakiejś osoby wprowadzonej do grupy różni się od grupowego, to ta rozbieżność wyzwala łańcuch schematycznych reakcji". Czyż nie brzmi to jakoś znajomo?

Buntownicza energia

Krytycy literatury i historycy, uzasadniając opinię o "Ferdydur-ke" jako dziele wybitnym, zwracają uwagę na kilka cech tego tekstu. Przede wszystkim na krytykę obyczajowości międzywojennej. Krytykę dowcipną, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, i nieco groteskową.

"Ferdydurke" to także obraz rzeczywistości zarejestrowanej przez Gombrowicza, który twierdził, że nasze postępowanie zależy od tego, jak inni nas widzą. To inni przykładają do nas sławetne "gęby". Liczą się poza tym schematy, konwencje, w które gramy między sobą.

"Człowiek czuje się stale »poniżej« społecznej formy i dlatego grozi mu popadnięcie w niedojrzałość (»upupienie«), z której czerpie zresztą anarchiczną i buntowniczą energię. Poglądy swe Gombrowicz wkłada w poprzedzonych przedmowami powiastkach alegorycznych, które przerywają tok fabuły" - napisał jeden z najwybitniejszych znawców przedmiotu, profesor Jan Błoński.

Nowe stare wydanie

Dlaczego akurat dzisiaj "Fer-dydurke"? Powodów jest kilka. Zwyczajny: bo warto czytać klasykę bez stresu. Dla ciekawości. A czasem, by skonfrontować jakość lektury szkolnej z lekturą bez przymusu (zapewniam, nie bez przykrości - jest różnica...).

Mniej zwyczajny: bo teraz właśnie Wydawnictwo Literackie jako polski wydawca dzieł Witolda Gombrowicza organizuje obchody 75. rocznicy pierwszej publikacji "Ferdydurke". Organizowana przez WL akcja - jak informuje Marcin Baniak - nosi tytuł "Jak nie dać się upupić, czyli 75-lecie powieści »Ferdydurke« Witolda Gombrowicza". - W ramach projektu, którego głównymi adresatami są gimnazjaliści i licealiści, odbyły się już warsztaty fotograficzne z motywem gombro-wiczowskiej »gęby« i wspólne oglądanie spektaklu »Ferdydur-ke« na deskach Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Ogłoszono również szereg konkursów. W projekt zaangażowało się wielu licealistów, którzy współtworzyli oficjalną stronę akcji www.fer-dydurke.edu.pl - to tu znaleźć można m.in. wywiady ze znanymi ludźmi, przeprowadzone przez młodzież. Na początku września do kilkudziesięciu szkół w całej Polsce trafiła specjalna jubileuszowa gazetka »Gęby, pupy i łydki« - w całości redagowana i stworzona przez młodzież z krakowskich szkół - mówi Baniak.

Teraz czas na finał 75. urodzin "Ferdydurke". Gośćmi jubileuszu będą wdowa po wybitnym pisarzu Rita Gombrowicz oraz Miguel Grinberg - argentyński pisarz, dziennikarz i przyjaciel Witolda Gombrowicza. Szczegóły można znaleźć m.in. na stronie www.wl.net.pl.

Ale, co najważniejsze, dzisiaj do księgarń trafia jubileuszowe wydanie książki wzorowane na pierwszym wydaniu z roku 1937. Czyli z okładką i wstępem Brunona Schulza. Będzie okazja, by sięgnąć. I przeczytać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski