Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rachunkowe partactwo

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Było tak. W niedzielny wieczór wyborczy wielka radość w PO, która w pojedynku z PiS prowadziła jednym punktem procentowym. Premier Tusk ogłosił zwycięstwo.

W telewizji radosna informacja: Platforma wygrała, chociaż mandaty do europarlamentu podzielone będą po równo (po 19). W poniedziałek przez cały dzień Państwowa Komisja Wyborcza pracowała, ale po zliczeniu, ok. godz. 5 nad ranem, głosów z 91 procent komisji wyborczych sytuacja była dokładnie odwrotna i PiS nieznacznie wyprzedzało PO. Informacja w telewizji: remis PO i PiS. Wieczorem, po ciężkiej pracy PKW, która trwała ponad dobę, okazało się, że PO wygrała jedną trzecią procenta. Telewizyjny przekaz wrócił do normy: PO wygrała wybory.

Platforma wygrywała, gdy wygrywała, ale remisowała, gdy przegrywała. Działo się tak, mimo że podział mandatów przez cały czas pozostawał taki sam (po 19). Trudno nie zauważyć, że w Małopolsce w porównaniu z poprzednimi wyborami PO straciła sześć mandatów, a PiS zyskał cztery. Nic to, radość premiera nie mogła okazać się na wyrost.

Tyle o "zaprzyjaźnionych" telewizjach. Osobno trzeba zadać pytanie, dlaczego PKW potrzebowała doby, żeby policzyć głosy. We Francji, w Niemczech czy Hiszpanii, gdzie głosujących było wielokrotnie więcej, wyniki wyborów były już znane w połowie nocy. Kolejna kompromitacja PKW jest faktem, zresztą Komisję krytykowali zarówno rzecznicy PiS, jak i PO, broniła jej jedynie posłanka Łybacka z SLD.

Ginęły głosy, protokoły wędrowały po Polsce, nie zgadzał się wynik... W ciągu kilkunastu miesięcy czekają nas wybory samorządowe, prezydenckie i parlamentarne, we wszystkich frekwencja wyborcza będzie nieporównanie wyższa. Jak PKW poradzi sobie z liczeniem? Będziemy czekać przez tydzień? A może zamiast jeździć na wycieczki do Moskwy, Komisja nauczyłaby się sprawniej liczyć?

W nocy, po zliczeniu jednej trzeciej wyników z komisji wyborczych, Prawo i Sprawiedliwość wygrywało siedmioma procentami. Później, nad ranem, po zliczeniu wspomnianych 91 procent, PiS prowadziło już tylko jednym punktem. W porządku, to możliwe. Ale po co potrzebne było następnych 18 godzin, żeby policzyć pozostałe 9 procent?

Platforma wygrała, bo zdobyła o 24 tysiące głosów więcej niż PiS. Równocześnie, jak podano w komunikacie PKW, doszukano się ćwierć miliona głosów nieważnych. Niczego nie sugeruję, ale zasiadający w Komisji weterani od obliczania wyników wyborów powinni mieć świadomość, że sami prowokują poważne podejrzenia.

Wybory minęły, idą wakacje. Następna kampania wyborcza rozpocznie się we wrześniu. Czy to jednak nie wstyd, że w Polsce trzeba organizować alternatywny system liczenia głosów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski