Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rak płuc zbiera żniwo w zagłębiu warzywnym

Redakcja
Pan Jan w cieplarce pali drzewem i węglem. Natomiast przyznaje, że zagrożeniem dla zdrowiasą rozpylane wszędzie nawozy. Fot. Barbara Ciryt
Pan Jan w cieplarce pali drzewem i węglem. Natomiast przyznaje, że zagrożeniem dla zdrowiasą rozpylane wszędzie nawozy. Fot. Barbara Ciryt
Dlaczego mieszkańcy gminy Igołomia-Wawrzeńczyce, królestwa warzyw, są narażeni na nowotwory płuc? Dlaczego tak straszna choroba dotyka ludzi pracujących, wydawałoby się na świeżym powietrzu? Czy sztuczne i bardzo silne nawozy oraz spalane plastikowe folie to sprawcy kłopotów zdrowotnych tutejszych rolników? Tak uważa dyrekcja proszowickiego szpitala. Czarna smuga

Pan Jan w cieplarce pali drzewem i węglem. Natomiast przyznaje, że zagrożeniem dla zdrowiasą rozpylane wszędzie nawozy. Fot. Barbara Ciryt

ROLNICTWO I ZDROWIE. Mieszkają wśród roślin i kwiatów, a atakują ich nowotwory. Czy uprawy warzyw wymagają poświęcenia zdrowia, czy nawozy muszą truć ludzi?

Ziemia jest tu bardzo urodzajna. Długie połacie pola pokrytego foliowymi tunelami ciągną się od samej granicy z Krakowem. Między nimi szklane cieplarki, czyli foliowe tunele, w których rolnicy hodują sadzonki roślin. Właśnie zaczął się sezon. Tuż przy ośrodku zdrowia w Igołomi gruba smuga czarnego dymu unosi się w powietrze. Między foliowymi tunelami pali się ognisko. Smród gumy czuć od drogi głównej Kraków-Sandomierz. Tuż nad ziemią widać ogień, we wszystkich kolorach tęczy. Około 40 letni mieszkaniec Igołomi odsuwa się od ogniska. - To nic takiego - wzrusza ramionami. - Palę kabel, odzyskuję z niego metal, ale już jest po ognisku. W cieplarkach nie palę, tylko na zewnątrz - mówi jakby niczego nie zrozumiał i rzuca resztki śniegu w ogień.

Trujące dioksyny, jedne z najbardziej rakotwórczych związków dla człowieka, powstają po spalaniu plastików i gum. Nie ma żadnego znaczenia czy te tworzywa są spalane w piecach czy na ognisku. Zawsze trują środowisko i ludzi. Władze gminy wywieszają ogłoszenia, przestrzegają: "Pełen toksyn dym gryzie w oczy, utrudnia oddychanie i powoduje nieodwracalne zmiany w organizmie, które za kilka lat lekarz określi mianem zmian rakowych. Dioksyny działają bardzo powoli, ich toksyczny wpływ na zdrowie może objawiać się po wielu latach, najczęściej w postaci chorób nowotworowych".

Powietrze służy... rakowi

Lekarze przyznają, że statystyki wskazują wzrost zachorowalności na raka płuc. - W regionie działania naszego szpitala pierwsze miejsce zajmują nowotwory płuc - przyznaje Janina Dobaj, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Proszowicach. To szpital, pod który podlega gmina Igołomia-Wawrzeńczyce.

- Właśnie w tej gminie jest najwięcej przypadków zachorowań na raka płuc. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną może być niewłaściwe użytkowanie środowiska. Rolnicy stosują spore ilości środków ochrony roślin, nawozów. Ich pył unosi się w powietrzu i zatruwa ludzi, którzy przy tym pracują - ubolewa pani dyrektor. Czy dymy z cieplarek, również trują środowisko? - Tego nie mogę stwierdzić, bo nie robiliśmy badań i nie wiemy, co spalają - zaznacza Janina Dobaj.

Co pochłonie ogień?

- Mieszkańcy wrzucają do pieca, albo do rozniecanych ognisk śmieci, zwłaszcza kartonowe opakowania po żywności lub folie. Najwyraźniej widać to jesienią, ale teraz z kominów też unoszą się czarne dymy - mówi Józef Rysak, wójt Igołomi-Wawrzeńczyc. - Obawiam się, że palą także niebezpieczne opakowania po nawozach i środkach ochrony roślin. Tworzą w ten sposób bombę ekologiczną - mówi wójt i zapowiada kontrole strażnika gminnego.

Na wieść o spalaniu tych opakowań dyrektorka proszowickiego szpitala załamuje ręce. - Nie daj Boże, żeby rolnicy to palili - wzdycha.

Mogą się maskować

Wójt Józef Rysak zaznacza, że samo rozsiewanie nawozów czy środków ochrony roślin powinno się odbywać przy użyciu masek ochronnych. - Jadąc przez naszą gminę można zobaczyć wielu producentów warzyw przy tej pracy, ale jeszcze nie widziałem, żeby pracowali w maskach. Wiedzą jak chronić swoje zdrowie, ale nie robią tego - ubolewa Rysak.
Nikt z rolników nie przyznaje się co pali. - Tu nie trzeba cieplarek, bo w piecach domowych też spalają wszystko, co się da. Ale nikt się nie pochwali, czym pali i na czym oszczędza Czasem ktoś wrzuci do pieca stare krzesła czy resztki szafy. Kto się przejmuje, że są na nich farby i lakiery - mówi Emilia Latała z Igołomi.

Pani Zofia z Igołomi broni mieszkańców. - Gdzie by tam palili śmieci. U nas w gminie chyba już każdy ma podpisaną umowę z zakładem, który wywozi odpady. Płacimy za usługę co miesiąc. Nie warto palić, skoro i tak trzeba zapłacić za ich wywóz śmieci - twierdzi kobieta.

Rośliny wrażliwsze niż ludzie

Pan Jan pokazuje nam swoje ogrzewane tunele. Przy piecu ma zgromadzone drzewo i węgiel. - Tym palę, bo młode rośliny są bardzo wrażliwe na dym, jeśli tylko się pojawi zaraz padną - tłumaczy. - Nie wierzę, żeby ludzie w cieplarkach palili śmieci - mówi. Ale czy na ogniskach nie palą plastikowych opakowań i folii? Może oszczędzają na utylizacji i spalają sami.

Nasz rozmówca przyznaje, że ogromnym zagrożeniem są nawozy i środki ochrony roślin. - Bez tego już nic nie rośnie tak, jakby ludzie chcieli. Każdy kupuje ogromne ilości chemicznych nawozów, wysypuje, a przy okazji pyli strasznie. Potem się tego nawdycha. Zgodzę się, że to może prowadzić do choroby płuc - zaznacza, ale choć świadomy zagrożeń sam też w maskach ochronnych nie chodzi.

Barbara Ciryt

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski