MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rok wielkiej ciekawości

Redakcja
W sennym nastroju minął styczeń. Śnieg nie tylko wszystko przysypał, ale wywołał zapaść energetyczną. Dla kilkudziesięciu tysięcy ludzi dosłownie, bo miesiąc siedzieli bez prądu. Innym spadło napięcie w przenośni, choć wyraźnie. Z telewizorów wiała polityczna nuda i biedni redaktorzy mieli panikę w oczach. Zrozumiałe, bo właśnie kończyło się głosowanie na gwiazdy ekranu.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Dnia nie należy jednak chwalić przed zachodem, a miesiąca ganić przed jego zakończeniem. Premier Donald Tusk wprowadził nagłe ożywienie, ogłaszając rezygnację z kandydowania na prezydenta. Premier lubi porozmawiać luźno. W takim nastroju oświadczył, że interesuje go prawdziwa władza, a nie ceremonialne jasełka w pałacu. Tak to przynajmniej ciemny lud zrozumiał. Szczerość u polityka jest bezcenna, choć pamiętliwi mogą zapytać, dlaczego szef PO tak zażarcie o zameldowanie w tym nudnym miejscu walczył.

Dobrze się stało. Rząd od kilku miesięcy dryfuje, start premiera pogłębiłby zamieszanie. Szef gabinetu miałby coraz mniej czasu na rządzenie, studiowałby sondaże i przymierzał nowe krawaty. Mianowanie kogoś tymczasowym premierem to ryzykowny zabieg. Może się rozochocić i przejść na wariant szorstkiej przyjaźni. Lepiej więc wysunąć kogoś na kandydata. Z obecnym prezydentem pewno wygra, a nie będzie nerwów.

Odkładając złośliwości, to jest trafna decyzja. Opozycja się zapowietrzyła i nie mogła wymyślić nic lepszego niż to, że premier przestraszył się porażki. Cienki żart, bo nikt jeszcze w dotychczasowej historii wyborów u nas nie miał takiej przewagi. Dla mnie jest to przykład trzeźwej kalkulacji, której rozpaczliwie brak w naszej polityce. Rządzą w niej silne emocje, niemal zawsze negatywne. Chłodne planowanie jest nowością. Oby zakorzeniło się na dłużej i znalazło wielu naśladowców.

Decyzja o wycofaniu się premiera wywołała sensację. Zmartwiło mnie natomiast minimalne zainteresowanie opublikowanym projektem reformy finansów publicznych. Temat trudny, broszura gruba i napisana językiem dalekim od Dana Browna, ale treść jest sensacyjna. Po raz pierwszy od programu Balcerowicza rząd zabrał się za całościowe porządki finansów i gospodarki. To nie jest sprawa rządzącej partii czy premiera. Od powodzenia reformy zależy przyszłość nas wszystkich. Albo będziemy dreptać w miejscu coraz bardziej przygięci ogromnym długiem, albo pójdziemy szybko naprzód. W stronę stabilnego rozwoju, rosnących płac, dobrobytu.

Wybór wydaje się jasny, ale droga będzie wyboista i na pewno znajdą się chętni do kopania w niej dołków. Proponowane decyzje dotyczą spraw delikatnych. Zanim, jak napisała w tytule gazeta, będzie "więcej pracy i pieniędzy", trzeba ciąć koszty państwa. Będzie powszechny opór urzędników i terenowych polityków, dla których władza to posady dla swoich. Zmiana systemu emerytalnego jest polem minowym. Kilka rządów szamotało się na jego krawędziach, ale żaden nie wszedł. Ludzie instynktownie boją się zmian w swoich ważnych sprawach życiowych. Emerytura jest taką sprawą. Dłużej pracować, mniejsze przywileje dla ludzi w mundurach, wyższe składki dla bogatych rolników. Trudne sprawy. W polskiej konwencji polityki jadowitych ataków, to idealna strzelnica dla opozycji. W dwóch kolejnych latach wyborów - prezydenckich teraz, parlamentarnych później - zanosi się na wojnę z użyciem broni masowego rażenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski