MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rosja dyktuje nam ceny za gaz

Redakcja
Rosja chce wybudować gazociąg South Stream zanim powstanie gazociąg Nabucco, którego budowę wspiera Unia Europejska. Różnica pomiędzy nimi polega na tym, że South Streamem płynąć ma gaz z Rosji, a rurą Nabucco - z Iranu i Azerbejdżanu. Co dla Polski oznacza wybudowanie South Stream i gazociągu północnego?

ROZMOWA. WITOLD MICHAŁOWSKI* o surowcowym szantażu Kremla i bezradności Polski

- Moskwa stara się uzależnić sporą część świata od swojej ropy i gazu. Nie ma zresztą wielkiego pola manewru, bo jej siła bierze się głównie z dostaw surowców. Zwrócę przy okazji uwagę na fakt, który jest pomijany nawet przez znawców Rosji.

- Jak Pan ocenia podpisane niedawno umowy gazowe polsko-rosyjskie?

- Jak w ogóle można nazwać je mianem porozumienia międzypaństwowego, skoro Rosja podyktowała nam ceny opłat za gaz. Moskwa kazała nam płacić dwukrotnie więcej niż Chinom, jednemu z najzamożniejszych krajów świata, czy sporo więcej niż Niemcom, a przecież aby gaz do nich doszedł, musi przebiec przez nasz obszar.

- Co powinna Polska zrobić, by uniezależnić się od rosyjskiego gazu?

- Już w 1975 r. na łamach "Przeglądu Technicznego" apelowałem o budowę gazoportu, a najlepiej dwóch na Wybrzeżu, i nadal takie rozwiązanie uważam za konieczne. Chciałbym też, by Polska przystąpiła do tzw. ligi konsumentów gazu, która mogłaby skupiać sporo państw europejskich, a nawet Chiny. Ich wspólne działania mogłyby być równie skuteczne jak kroki podejmowane przez producentów, czyli przede wszystkim Rosję. Opowiadam się za maksymalnym ograniczeniem importu gazu z Rosji, na rzecz gazu kupowanego w Turkmenii lub innych republikach byłego ZSRR i odbieranego na zasadzie swap - z istniejących połączeń sieciowych na granicy wschodniej w rejonie Hołowczyc i Bobrowników. Dodam rzecz mało popularną w Polsce, ale uważam, że powinniśmy przystąpić do gazociągu północnego, rosyjsko-niemieckiej inwestycji, która biec będzie po dnie Bałtyku z ominięciem Polski.

- Dlaczego?

- Powiem wprost: Rosja stanowi dla nas poważne zagrożenie. Jej obecni przywódcy kierują się interesem swojego państwa, mają świetnych doradców, kapitalną dyplomację, dzięki której potrafi wciskać niemal wszystkim "kit". Niestety, polskie elity są mniej sprawne, dysponują słabszym zapleczem intelektualnym i - niestety - ponad dobro państwa stawiają interes partii. Z tych przyczyn korzystniej byłoby prowadzić wspólne działania z Moskwą i Berlinem przy gazociągu północnym, niż pozbyć się wpływu na tę inwestycję.

Rozmawiał: Włodzimierz Knap

*WITOLD MICHAŁOWSKI był m.in. szefem nadzoru II nitki rurociągu "Przyjaźń", szefem budowy gazociągu Boisbriand-Montreal w Kanadzie i rurociągu naftowego Warri-Maidoguri w Nigerii. Jest autorem licznych książek i publikacji, m.in. poradnika "Rurociągi dalekiego zasięgu" (wspólnie z St. Trzopem). Od 15 lat redaguje i wydaje kwartalnik "Rurociągi".

Nie chce nam się wydobywać gazu...

Włodzimierz Knap: ANALIZA

Mamy w Polsce złoża gazu szacowane na od biliona mld m sześc. do blisko 3 bln.Taka ilość przy obecnym zużyciu wystarczyłaby nam na od 70 do 220 lat. Tymczasem od kilku lat Polska wydobywa coraz mniej gazu. Jeszcze w latach 2004-2007 wydobywaliśmy 4,3 mld m sześc. Od trzech lat spadło ono do 4,1-4,2 mld. Przypomnijmy, że pod koniec 2007 r. Waldemar Pawlak, wicepremier przekonywał, że stać nas na zwiększenie wydobycia do 6 mld m sześc.
Mirosław Rutkowski z Państwowego Instytutu Geologicznego, powołując się na badania przeprowadzone przez jego macierzysta firmę, podaje, że Polska mogłaby bez problemu połowę \ rocznego zużycia gazu pokrywać z wydobycia krajowego. Rutkowski podkreśla, że tę wielkość można byłoby uzyskać bez "zarzynania" finansów państwa.

Jednak zamiast zwiększać wydobycie, kolejne rządy postawiły na inne rozwiązania. Przypomnijmy, że rząd niedawno podpisał umowę gazową z Rosją, która przewiduje, że będziemy kupować więcej gazu z tego kraju do 2022 r. - z obecnych ok. 7,5 mld m sześc. do ok. 10,5 mld m sześc. Dodajmy, że za rosyjski gaz płacimy - zdaniem ekspertów - najdrożej w Europie, bo ok. 350-370 dolarów za 1000 m sześc., gdy inne kraje zachodnioeuropejskie dostają go nawet za ok. 260-300 dolarów.

Dobrze też, że budujemy gazoport w Świnoujściu. Podobnie jak to, że obce firmy - głównie amerykańskie - szukają u nas gazu ulokowanego w złożach łupkowych. Geolodzy od dawna jednak apelowali, by zwiększyć wydobycie gazu ze złóż rodzimych. Gdyby kilkanaście lat temu rządy podjęły w tym celu odpowiednie kroki, to być może nie musielibyśmy wydawać miliardów złotych na zbudowanie gazoportu i sprowadzanie do niego gazu skroplonego z Bliskiego Wschodu.

Zapytaliśmy Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo o plany związane z wydobyciem gazu i ropy naftowej ze złóż rodzimych. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że koncern planuje zwiększyć krajowe wydobycie gazu z obecnych 4,1-4,2 mld m sześc. do 4,4-4,5 mld m sześc., ale dopiero za 5 lat. PGNiG ma też zwiększyć wydobycie ropy z obecnych 500 tys. ton rocznie do 1 mln ton w 2015 r. Również wydobycie ropy w kraju maleje.

Krajowy monopolista, czyli PGNiG, kreśli optymistyczne scenariusze. - Rozpoczęliśmy realizację projektów, które pozwolą na wzrost wydobycia . Ten sztandarowy to zagospodarowanie złóż Lubiatów-Międzychód-Grotów, największych w Polsce - dowiedzieliśmy się w PGniG. Inwestycja ma zostać zakończona w 2012 r. - Umożliwi ona zwiększenie wydobycia ropy o ok. 100 procent oraz znaczny wzrost wydobycia gazu. Natomiast w ubiegłym miesiącu włączyliśmy do eksploatacji duże złoża Wielichowo i Ruchocice w rejonie Grodziska Wlkp.

PGNiG nie kryje, że zwiększenie wydobycia to jeden z bardziej gorących tematów. - Wbrew pojawiającym się opiniom, nie da się szybko i znacznie zwiększyć wydobycia gazu w Polsce. Kopalnie muszą się przygotować. A to jest proces kilkuletni - przekonują fachowcy z PGNiG. - Dlatego w najbliższej perspektywie wydobycie na poziomie do 4,5 mld m sześc. rocznie to jest maksimum możliwości Polski - podkreślają. Od ekspertów koncernu dowiedzieliśmy się, że firma ma zamiar szukać gazu na większych głębokościach niż dotychczas - od 4 do 6,5 km. To z kolei oznacza wzrost kosztów. Obecnie tradycyjny odwiert do głębokości 3,5 kilometra kosztuje 25-35 mln zł. Za wiercenia głębsze trzeba płacić od 50 do 80 mln zł.
Przypomnijmy jednak, że kiedy pięć lat temu PGNiG wchodziło na giełdę, obiecywało inwestorom, że wydobycie gazu w 2006 r. będzie na poziomie 4,6 mld m sześc., a w ubiegłym roku miało sięgać 5,5 mld.

Nawet gdyby okazało się, iż gazu i ropy będziemy mieli mniej niż prognozują to dzisiaj fachowcy, to Polska "leży" na węglu. Nie dysponujemy obecnie takimi technologiami jego przetwarzania w gaz lub ropę, które spełniałyby unijne normy emisji dwutlenku węgla, ale za kilkanaście lat to może się powieść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski