Przedstawiciele Wydziału Memorialnego Ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie zażyczyli sobie, by wojewoda wytyczył dojście do cmentarza jeńców sowieckich w Skotnikach.
To jeden z punktów ich propozycji "kompleksowego" otoczenia opieką miejsc pamięci związanych z Armią Czerwoną w Małopolsce. Propozycja taka pojawiła się przy okazji trwających od wielu lat rozmów o zgodzie na przeniesienie pomnika "wdzięczności" w Nowym Sączu.
Cmentarz jeniecki znajduje się na tyłach poaustriackiego fortu 52 1/2 N "Skotniki", w trudno dostępnym terenie w rejonie ul. Kozienieckiej. To osiem kwater zbiorowych i betonowy obelisk z czerwoną gwiazdą oraz napisem: "Bohaterom Armii Czerwonej poległym w obronie wolności Narodu Polskiego w latach 1942-1944 w hołdzie społeczeństwo m. Krakowa". Przy ogrodzeniu stoi zniszczony drewniany krzyż prawosławny.
Groby są zadbane, ale Rosjanie chcą, żeby łatwiej było do nich dojść. A wojewoda musi spełnić ich oczekiwania, bo obliguje go do tego umowa o opiece nad grobami i pomnikami żołnierzy sowieckich zawarta w 1994 r. między rządami Polski i Rosji.
Sprawą wytyczenia drogi do cmentarza w Skotnikach zajmuje się już Wydział Skarbu Państwa i Nieruchomości Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Trzeba ustalić, do kogo - oprócz gminy Kraków - należą działki, przez które poprowadzi dojście. A potem doprowadzić do ustanowienia służebności przechodu. Może to potrwać co najmniej kilka miesięcy.
Na cmentarzu w Skotnikach pochowano 150 żołnierzy Armii Czerwonej. Zmarli oni podczas budowy Stalagu 369, niemieckiego obozu jenieckiego dla Francuzów, Belgów i Holendrów w Kobierzynie. Budowniczych, w liczbie 250-300, Niemcy umieścili w stajniach koszar 8. pułku ułanów, a zimą 1941/42 przenieśli do fortu 52 1/2 S "Skotniki".
- Przy budowie obozu Rosjanie pracowali ciężko i żyli w podłych warunkach. Byli karmieni zmarzniętymi ziemniakami, chlebem z trocinami, brukwią. Umierali z głodu, wycieńczenia, wskutek chorób - malarii, szkorbutu, tyfusu - mówi historyk Mariusz Solarz z Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Zajął się badaniem przeszłości cmentarza, kiedy okazało się, że leży on w obrębie działki, którą wraz z fortem 52 1/2 N centrum dzierżawi do wojewody.
Z ustaleń wynika też, że ciała Sowietów z fortu 52 1/2 S na zaplecze fortu bliźniaczego przeniesiono dopiero po wojnie, a urządzanie cmentarza zakończyło się 20 grudnia 1957 roku.
Dyrektor centrum dr Hubert Chudzio podkreśla, że jego pracownicy zapalają znicze na grobach Sowietów przy okazji Wszystkich Świętych i że to znak, iż jednostka badająca sowieckie zsyłki Polaków na Syberię "nie jest przeciw nikomu". Sugeruje też, że kolejnym krokiem powinna być zmiana treści na obelisku - tak by była zgodna z prawdą.
Poczynienie takich starań zapowiada Marcin Tatara, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Krakowie. - To, co napisano na tablicy, zostało podyktowane przez Rosjan w okresie PRL-u. Może sugerować, że to groby żołnierzy frontowych, a przecież wiadomo, że zginęli nie w wyniku walk, lecz wskutek głodu i chorób - mówi.
Sowieckie mogiły
Na terenie Małopolski pochowano ponad 26,7 tys. żołnierzy Armii Czerwonej poległych w walce lub zmarłych w obozach. W Krakowie groby ma ok. 1,9 tys. Najwięcej sołdatów (1,6 tys.) spoczywa w kwaterze wojennej Cmentarza Rakowickiego przy ul. Prandoty. Na Rakowice przeniesiono również szczątki ekshumowane przy ul. Lubockiej, a wcześniej w okolicach Barbakanu.
Oprócz cmentarza jenieckiego przy ul. Kozienieckiej sowieckie groby (153 żołnierzy) są obecnie jeszcze tylko na cmentarzu parafialnym przy ul. Zawiłej. Dane: Małopolski Urząd Wojewódzki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?