MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rusz się Polaku

Redakcja
Kultura fizyczna jest częścią kultury narodowej chronionej przez prawo. Obywatele, bez względu na wiek, płeć, wyznanie, rasę oraz stopień i rodzaj niepełnosprawności - korzystają z równego prawa do różnych form kultury fizycznej ("Ustawa o Kulturze Fizycznej, art. 1 ust. 1)

dbania o wychowanie fizyczne,

Większość Polaków uważa, że aktywność fizyczna jest warunkiem sine qua non zdrowego stylu życia. Czy jednak ta wiedza przekłada się na racjonalniejsze spędzanie wolnego czasu? Czy uprawiamy sport i czy potrafimy zadbać o to, by uprawiały go też nasze dzieci? Od państwa oczekujemy
a dzięki temu i o zdrowie psychiczne obywateli według zasady "in corpore sana mens sana" (w zdrowym ciele zdrowy duch). Zwłaszcza, że z badań przeprowadzonych przez WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) w celu oceny stanu zdrowia, postaw i zachowań mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej i Zachodniej wynika, że społeczeństwo polskie jest najmniej aktywne fizycznie, chociaż zmienił się styl naszego życia. Lepiej się odżywiamy, włączyliśmy do diety więcej warzyw i owoców, a badania CBOS-u wskazują, że doceniamy ruch na świeżym powietrzu; 82 procent z nas spaceruje, a ponad połowa intensywniej korzysta z aktywności fizycznej. W dobrym tonie jest jeździć na nartach, grać w tenisa czy ćwiczyć aerobik. Na ulicach i skwerach widać biegających współobywateli w różnym wieku, coraz więcej osób zamiast samochodu - wybiera rower.
Liczba osób, które nie uprawiają żadnego sportu zmniejszyła się w Polsce z 74 proc. w 1997 r. do 59 proc. dzisiaj, co nie zmienia faktu, że im jesteśmy starsi, tym mniej chce nam się ruszać, a aktywność fizyczna to wciąż domena ludzi młodych.
O ile wśród respondentów w wieku od 18. do 24. roku życia jedna czwarta w ogóle nie jest aktywna ruchowo, to wśród najstarszych Polaków, aż 85 procent nie robi nic, by podnieść swoją sprawność fizyczną. Nie tylko nie uprawia sportu, ale też nie poddaje się zabiegom rehabilitacyjnym. Najwięcej osób spośród tych, które były aktywne, odchodzi od takiego stylu życia między 24. a 34. rokiem życie.
Mimo rozlicznych zajęć, dwie piąte osób z wyższym wykształceniem jednak ćwiczy, przynajmniej sporadycznie. Natomiast 80 procent z wykształceniem podstawowym - wcale. Alicja (36 lat, księgowa) chciałaby, żeby jej rodzina była aktywna.
Męża (38 lat, inżynier elektryk) do sportu nie musi namawiać, ale jej dwaj synowie (12 i 10 lat) mają swoje sportowe preferencje. Zamiast zajęć z lekkoatletyki, które mają w SKS-ie, woleliby spędzać czas na basenie, albo w klubie jeździeckim. - Niestety, nie stać nas na to - mówi Alicja. - Jednorazowe wyjście do aqua parku kosztuje prawie 200 zł, zdarza się więc tylko od święta, a do klubu jeździeckiego jeszcze rzadziej. Na co dzień muszą chłopakom wystarczyć lekcje wychowania fizycznego w szkole - pilnuję, żeby ćwiczyli zawsze, gdy tylko są zdrowi - i szkolne zajęcia sportowe w soboty. Jeżdżą też na rolkach i deskorolce. Wszyscy lubimy rowery.
I nic w tym dziwnego, bo to obecnie w Polsce najchętniej uprawiany sport. Prawie 96 procent Polaków deklaruje, że umie jeździć na rowerze; jeździ - 41 procent. Lubimy też ćwiczenia gimnastyczne. Co szósty statystyczny Polak (wzrost o 6 punktów procentowych w stosunku do 1997 r.) chodzi na pływalnię, a trzy piąte deklaruje, że umie pływać (najwięcej na wsi); 15 procent przynajmniej od czasu do czasu grywa w piłkę nożną, a co ósmy ankietowany biega. Na kolejnych miejscach znalazły się: aerobik, koszykówka i siatkówka. Trochę mniej niż połowa umie jeździć na łyżwach, a 23 procent na nartach. Umie, to nie znaczy - jeździ. A przecież

obniżona aktywność fizyczna

to jeden z podstawowych czynników zagrożenia zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Do tego jednak trzeba nie tylko móc i umieć ćwiczyć, ale też chcieć. A my zwykle możemy i umiemy, lecz nie zawsze chcemy. Tymczasem brak systematyczności sprawia, że efekty aktywności ruchowej są niezbyt trwałe.
Efekty nauczania są nieco trwalsze; ktoś, kto raz nauczył się pływać, nie zapomina tej umiejętności. Natomiast efekty wychowania do sportu, które nabywamy w procesie edukacji fizycznej, powinny być najtrwalsze. A zatem, jak zadbać o tę edukację, żeby następne pokolenie Polaków miało sportowe nawyki?
Nadrzędną rolę wychowaniu fizycznemu i sportowi szkolnemu przypisała Rada Ministrów, przyjmując w 2003 roku tzw. "Strategię rozwoju sportu w Polsce do 2021 roku - cele i zadania." Z kolei Ustawa o kulturze fizycznej nałożyła na przedszkola, szkoły i placówki oświatowo-wychowawcze obowiązek prowadzenia zajęć wychowania fizycznego. Szkoły mają też organizować zajęcia nadobowiązkowe, które powinny rozszerzać i uzupełniać program realizowany podczas zajęć WF i sprzyjać rozwojowi fizycznemu dzieci. Powinny też być dostosowane do ich możliwości i dostępne dla każdego, bez względu na jego uzdolnienia ruchowe.
Czwartą godzinę WF już wprowadzono do szkół, a od 2008 r. planuje się dodać jeszcze jedną. Formalnie więc państwo nadało kulturze fizycznej dzieci i młodzieży wielką rangą. W rzeczywistości wygląda to gorzej. Badania przeprowadzone m.in. przez warszawską AWF wykazują, że pogarsza się sprawność ruchowa młodzieży. Przyczyny tego są jednak różne.
Mirosław Kaczmarek, dyrektor Zespołu Badań i Analiz w Biurze Rzecznika Praw Dziecka, przeprowadził dwa lata temu internetową ankietę wśród uczniów. Chciał się dowiedzieć, co nie odpowiada im w szkole. Wpłynęło 5 tysięcy odpowiedzi. Zaraz za poniżaniem przez nauczycieli i złą pracą samorządu uczniowskiego, uplasowała się niechęć do lekcji WF.
W tej ostatniej kwestii naliczono ponad 1200 wpisów. Na ich podstawie Biuro Rzecznika Praw Dziecka przygotowało informację pt.: "Nie chcę chodzić na lekcję WF - czyli jeden z grzechów głównych polskiej szkoły".
Ta zadeklarowana niechęć do WF-u zaskoczyła dorosłych pracujących z dziećmi, bo przecież naturalną potrzebą młodych ludzi jest aktywność fizyczna.
Janusz Seweryn, były koszykarz i trener, dzisiaj nauczyciel wychowania fizycznego w krakowskim Gimnazjum nr 39 mówi, że umiejętnie prowadzone zajęcia sportowe uczą wytrwałości, zwalczania trudności i pokonywania własnych słabości. Sport, jego zdaniem, może dostarczać wzorców postępowania i wyzwalać ambicję. - Ważną rolę odgrywają tu - moim zdaniem - rodzice, bo to oni kształtują u młodych ludzi wzorce postępowania. Jeśli wybierają czynny wypoczynek, dbają o to, by dziecko ćwiczyło na WF-ie, to ono traktuje aktywność ruchową jako coś naturalnego. To rodzice inicjują współpracę z nauczycielem. Sygnał z domu, że dziecko jest mniej sprawne, pozwala mi dostosować wymagania programowe do jego możliwości, zanim zniechęci się do ćwiczeń i zacznie stosować wybiegi.
Od ponad trzydziestu lat obowiązuje wyrok sądu zawierający tezę, że: - Nauczyciel wychowania fizycznego nie może nie brać pod uwagę - egzekwując wykonanie poszczególnych ćwiczeń - różnic w stopniu sprawności fizycznej uczniów, uwarunkowanej także ich fizycznymi możliwościami (wzrost, nadwaga, prawidłowość budowy, ewentualnie ułomność itp.). W granicach uzasadnionych powinno być stosowane podejście indywidualne, zwłaszcza, gdy dotyczy to młodzieży, której rozwój fizyczny nie został zakończony. Pewne znaczenie w unikaniu lekcji WF ma nienajlepszystan bazy sportowej
w Polsce. Andrzej Wiśniewski, główny specjalista Departamentu Kształcenia Ogólnego i Specjalnego w Ministerstwie Edukacji Narodowej, informuje, że na 2489 gmin, w 300 nie ma żadnej sali gimnastycznej, natomiast prawie 40 procent gimnazjów nie dysponuje własną salą. Zły stan bazy przekłada się na złą jakość lekcji wychowania fizycznego i ich małą atrakcyjność. Maleje liczba kół sportowych i uczestników zajęć pozalekcyjnych. W zakresie infrastruktury sportu konieczna jest modernizacja osiedlowych, miejskich czy gminnych ośrodków sportu oraz realizacja programu "Sala gimnastyczna w każdej szkole". Brak sali utrudnia organizację lekcji wychowania fizycznego, ale tego nie uniemożliwia.
- W naszym gimnazjum mamy dobre warunki i staramy się to wykorzystać tak, żeby do wychowania fizycznego nie zrażać, ale zachęcać - mówi Seweryn. Mimo to, i w tej szkole trafiają się całoroczne zwolnienia lekarskie. Pod koniec ub. roku szkolnego na 372 uczniów, zwolnienia dostarczyły 23 osoby.
Zwolnienia wypisują lekarze bądź rodzice. Podczas wspólnych seminariów specjalistów medycyny sportowej i pedagogów, nie raz dyskutowano nad zdefiniowaniem tzw. ograniczonych możliwości ucznia, które zwykle stanowią podstawę do zwolnień lekarskich. Okazuje się, że ani astma, ani wiele chorób układu krążenia, ani nawet cukrzyca nie są przeszkodą nie tylko w uczestniczeniu w lekcjach WF, ale też w wyczynowym uprawianiu sportu.
Tymczasem, odpowiadając na pytania ankiety internetowej, młodzi ludzie narzekali na zbyt wygórowane wymagania nauczycieli. Na to, że robią kartkówki z przepisów i szydzą z mniej sprawnych kolegów. Jeszcze inni przyznali, że nie lubią nosić stroju na WF, więc wolą nie ćwiczyć. Postulowali też, żeby WF był na zaliczenie, a nie na oceny, żeby znikły sprawdziany. - Sport to rywalizacja podlegająca ocenie - mówi Seweryn. W jego szkole organizuje się Dzień Sportu, uczniowie biorą udział w licznych zawodach, opracowali kodeks wzorowego kibica i wybierają najlepszą sportsmenkę i sportowca szkoły. Pretendować do tego miana może każdy, kto nie opuszcza WF-u, reprezentuje szkołę i uczy się na miarę swoich możliwości. Zdaniem Janusza Seweryna taki tytuł dowartościowuje, czasami leczy z kompleksów, nie tylko sportowych. Podkreśla on też, że wychowanie fizyczne to promowanie zdrowego stylu życia, a na to składa się nie tylko aktywność ruchowa, ale też higiena i właściwe odżywianie.
W krakowskim Kuratorium Oświaty zapytano uczniów w ub. roku

dlaczego lubią WF.

70 procent uznało, że pozytywnie wpływa na zdrowie i sprawność, 53 - bo daje możliwość wyżycia się i zrelaksowania, 47 - doceniło atrakcyjność i różnorodność lekcji, 44 - dobrą bazę, a 33 procent zaangażowanie nauczyciela. Przyznali też, że ich niechęć do WF wynika z lenistwa (13 proc.); 11 procent uważa, że WF jest nudne -lekcje "na macie", kiedy to nauczyciel rzuca uczniom piłkę i mówi: na, macie i róbcie, co chcecie nie są rzadkością.
Prawie 9 procent uczniów uważa - że nie docenia się ich wysiłku. Anna, uczennica krakowskiego liceum, żaliła się, że chociaż jest dobra z gimnastyki, ma tylko czwórkę z WF-u, bo ich nauczycielka uznaje wyłącznie siatkówkę. Niektórzy wolą nie ćwiczyć, niż dopuścić do obniżenia sobie średniej ocen przez WF.**Lucyna, dziś studentka, po wypadku, któremu uległa w liceum, wróciła do szkoły ze zwolnieniem z WF-u na cały rok. - Nie miałam siły, by rzucać piłką lekarską, skakać wzwyż, biegać na setkę. Słabe rezultaty spowodowałyby niską ocenę z WF, która zaniżyłaby mi średnią. Wolałam nie ryzykować. Dałam zwolnienie, ale w zamian chodziłam prywatnie na basen, jeździłam na nartach, zapisałam się na kurs tańca.
A zatem unikanie WF w szkole nie zawsze oznacza, że młodzież wcale nie ćwiczy. Rekompensowanie sobie lekcji wychowania fizycznego jest jednak dostępne dla dość zamożnych rodziców. Karnety na aerobik, basen i siłownię to wydatek kilkuset złotych miesięcznie. - - Wiele zależy od nauczyciela - zgadza się Wiesława Kaczmarczyk, dyrektorka 39 gimnazjum w Krakowie. - Nauczyciel powinien odgrywać ważną rolę w rozwoju szkolnej kultury fizycznej. Powinien stosować takie środki i metody, które zaakceptują uczniowie, dając każdemu z nich - bez względu na jego sprawność - możliwość wykazania się konkretnymi osiągnięciami i umiejętnościami. Trzeba też wyrównywać braki w stanie zdrowia uczniów, korygować wady postawy i budowy ciała oraz przeciwdziałać obniżonej sprawności ruchowej. W czasie lekcji WF nie wolno preferować uczniów najbardziej sprawnych, przygotowując ich do zawodów sportowych kosztem reszty. - Nawet nastolatki można przekonać do ćwiczeń jeśli dostaną atrakcyjną ofertę, a także jeśli pozwoli się młodzieży na inicjatywę, także w wyborze zajęć ruchowych. Aerobik, kung-fu czy zajęcia na siłowni, to też aktywność fizyczna.
Sukcesem może też być stuprocentowa frekwencja na lekcjach WF. Dlatego postuluje się, by zwolnienie z ćwiczeń nie dawało zwolnienia z obecności na lekcji WF.__Zwłaszcza, że chorowitość uczniów wzrasta, głównie w gimnazjum i liceum, gdy WF zaplanowano na pierwszej lub ostatniej lekcji.
Majka Lisińska-Kozioł **

(Korzystałam m.in. z raportu "O aktywności fizycznej Polaków" CBOS, 2003 r.), Raportu Małopolskiego Kuratora Oświaty o "Realizacji czwartej godziny obowiązkowych zajęć wychowania fizycznego w szkołach podstawowych i gimnazjach. Kwiecień 2006)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski